Przeczytaj proszę❗️Dramat, tracimy dach nad głową. Zostaniemy oddane do schroniska. Ratuj nas, Daj nam szansę, Pomóż, Udostępnij! Każda forma wsparcia jest dla nas na wagę złota. Niestety, z garstką darczyńców nie mamy szans!💔💔

PILNE!
do końca
Wsparły 664 osoby
52 917 zł (66,14%)
Brakuje jeszcze 27 083 zł

Rozpoczęcie: 28 Marca 2023

Zakończenie: 30 Maja 2023

Godzina: 23:59

27 Maja 2023, 00:16
...tragedia podopiecznych

Drodzy Darczyńcy 

Historia Kudłatego Szczęścia jest bardzo bogata. Historia Kudłatego Szczęścia obfituje w piękne chwile: setki uratowanych zwierzęcych żyć, mnóstwo udanych interwencji, a jeszcze więcej adopcji. Na swej drodze spotkałam wielu ludzi o dobrym sercu. Mogliśmy liczyć na pomoc wolontariuszy i miejscowych weterynarzy.Niestety historia Kudłatego Szczęścia to  przede wszystkim, historia walki z przeciwnościami losu - problemami finansowymi, lokalowymi, z chorobami, biurokracją, ludzkim okrucieństwem i głupotą. Bywało naprawdę ciężko a życie stawiało nas przed dramatycznymi wyborami.Działam w ekstremalnie trudnych warunkach i nieprzyjaznym środowisku. Wielokrotnie byłam karana za moje poświęcenie, Mimo wszystko nie poddam się, nie mogę pozwolić by psom i kotom działa się krzywda.  Niestety, wszystko wskazuje na to, że historia Kudłatego Szczęścia wkrótce się zakończy i nie będzie to szczęśliwe zakończenie.

Pewna osoba postawiła sobie za życiowy cel zniszczenie naszego stowarzyszenia. Zaczęło się niewinnie, od drobnych złośliwości nieuprzejmych uwag, obserwowania, zaglądania w okna, nachodzenia, robienia zdjęć. Z czasem zaczęło się dokuczanie - niszczenie ogrodzenia, niepokojenie o różnych porach dnia i nocy, prowokowanie psów poprzez uderzanie w siatkę. Dokuczanie przerodziło się w agresję i dziką furię - na porządku dziennym są rękoczyny, groźby pozbawienia życia, dręczenie zwierząt, pozwy sądowe, skargi kierowane do wszystkich możliwych instytucji i urzędów.

Działalność tej osoby oraz jej adwokata wywołała lawinę kontroli, m.in. Inspekcji Weterynaryjnej. Wydaje się przesądzone że wszystkich podopiecznych Kudłatego Szczęścia będę musiała oddać. Dla starszych i chorych psów wymagających całodobowej opieki oznacza to wyrok śmierci. Dla całej reszty - w najlepszym wypadku niewolę i wegetację w schronisku. Stowarzyszenie nie posiada wystarczającego zaplecza finansowego i prawnego, by nadal walczyć, a mamy czas do końca czerwca.  Cóż więcej mogę napisać... dzisiaj mogę tylko liczyć na Wasze wsparcie lub Cud. Wszystkim Dziękuję bardzo za miłe słowa i dotychczasowe wsparcie.

Jako dowód mogę Państwu przedstawić parę z dotychczasowych wezwań sądowych, wszystkie dotyczą tej jednej "przyjaznej" mi i moim zwierzętom osoby.

Pokaż wszystkie aktualizacje

25 Maja 2023, 23:29
Maluszki...

Jak mialam odmowic pomocy...

23 Maja 2023, 00:33
Jesteśmy załamani...

Niestety do końca czerwca musimy opuścić to miejsce, które do dziś było naszym bezpiecznym domem. Co stanie się z nimi... Urszulka, Dzeki, Gizmo, Rudy, Biała...to tylko mała garstka naszych kochanych podopiecznych. Muszę zacząć szukać im miejsca w schroniskach. Boli mnie serce, bo nie mam pojęcia czy dobrze trafia i jakie będą ich losy. Dobre chęci i serce nie zawsze wystarczają, szkoda ze male fundacje mają tak ciężko...Nadszedł czas rozstania

05 Maja 2023, 15:24
Maluszki...

Tosia, jedna z sześciu maluszków, które zostały znalezione w stodole, już w nowym domku. Bardzo dziękujemy Pani Paulinie za adopcję. Nowe domki znalazła jeszcze trójka rodzeństwa Tosi. Pozostała dwójka szczeniaków czeka nadal na adopcję.

Jestem przerażona obecną sytuacją mojego Stowarzyszenia i losem moich ukochanych czworonogów. Historia zatoczyła koło, życie zweryfikowało mój zapał do pomocy, a ja dotarłam ponownie do ściany. Muszę Wam to powiedzieć szczerze i opisać choć pokrótce tę historię.

W tej chwili moje Stowarzyszenie stanęło przed "górą” problemów. Stacjonujemy na wynajętej działce, którą muszę opuścić w najbliższy czasie, bo właściciel chce ją sprzedać i nie ma skrupułów, a los moich zwierząt jest mu obojętny.

Stoję nad bezkresną przepaścią, ale nie miałam wyjścia, musiałam szukać pilnie bezpiecznego schronienia dla swoich podopiecznych. Dlatego też jestem zmuszona przenieść się na nowy teren, nowe miejsce, gdzie pieski zyskają bezpieczny azyl, gdzie nie będzie już strachu o jutro, o każdy kolejny dzień.

Podczas poszukiwań nowego miejsca, trafiłam chyba na wszystkie możliwe warianty. Jednak ostatecznie wybrałam teren z daleka od zabudowań gospodarczych, bezpieczny dla zwierząt, ale wymagający bardzo dużo pracy i nakładów finansowych. Zaniedbana działka nie prezentuje się dobrze, ale daje szansę na stworzenie własnej przestrzeni, miejsca dla zwierząt.

Teren ten jest zarośnięty przez chaszcze i bardzo zapuszczony. Stoi tam ruina starego muru, pozostałość sprzed kilkudziesięciu lat oraz budynek gospodarczy, do którego trzeba doprowadzić przyłącze sieci wodno-kanalizacyjnej i energetycznej. Może to być czynnikiem odpychającym i zniechęcającym, ale nie dla mnie.

Działkę muszę przystosować pod przytulisko, zanim przetransportuję tam pieski i kotki, czyli wykarczować i oczyścić cały teren, ogrodzić, postawić kojce, zrobić wybiegi i tereny spacerowe. Chcę stworzyć tam miejsce wyjątkowe, bezpieczne, pełne miłości dla moich czworonożnych przyjaciół, ale barierą są zawsze pieniądze. Liczę przede wszystkim na pomoc materialną, ale proszę też o fizyczną i rzeczową. Potrzebuję sponsorów, budowlańców oraz każdego, któremu na sercu leży dobro zwierząt!

Obecnie wszelkie posiadane przeze mnie środki przeznaczam na utrzymanie i leczenie chorych zwierząt, bo te w hierarchii potrzeb są najpilniejsze. Oszczędzam, staram się szukać produktów dobrych jakościowo, ale w rozsądnych cenach, tak żeby na wszystko starczyło. Każdą złotówkę oglądam dwa razy z każdej strony i wybieram co kupić, a z czego zrezygnować. Każdego dnia robię wszystko, co w mojej mocy, aby moje zwierzęta były bezpiecznie, ważne, wyjątkowe i kochane – to jest dla mnie priorytetem.

W dużej mierze jest to zasługa Was, ludzi dobrej woli o wspaniałych i otwartych sercach, którym los zwierząt nie jest obojętny. Mam nadzieję, że dzięki zebranym środkom stworzę bezpieczne przytulisko, by móc dalej ratować porzucone zwierzęta. 

Wy jesteście moją ostatnią nadzieją, a ja, Prezes Stowarzyszenia Kudłate Szczęście pochylam głowę i proszę Was o pomoc dla moich zwierząt, choćby tą najskromniejszą. Sprawmy, żeby to nowe miejsce dla starych, chorych, porzuconych psów i kotów, które przygarnęłam, stało się azylem do końca ich dni.

Z góry Wam dziękuję za okazaną pomoc.

Iwona Ciosk

iwonaciosk15@gmail.com
48 662-153-927

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
25 zakończonych zbiórek
do końca
Wsparły 664 osoby
52 917 zł (66,14%)
Brakuje jeszcze 27 083 zł