Ratujemy gnijącego psa z lasu. Gminny weterynarz miał go uśpić...

Zbiórka zakończona
Wsparło 513 osób
24 540 zł (102,25%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 13 Września 2023

Zakończenie: 30 Października 2023

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Wiesz, jaki to, ból, gdy powoli przez wiele miesięcy sznur wrasta w Twoje ciało? Z czasem coraz mocniej zaciska się na szyi i pomału jątrzy w niej dziurę? Jesteś w stanie sobie to wyobrazić? Ja nie, a On to musiał przeżyć...

Znaleziony został w ciężkim stanie w lesie pod Kraśnikiem z głęboką, sączącą się wokół szyi raną.

Gnijącego psa znalazła Pani Iga Zgrajewicz, która jest mieszkanką Warszawy ale przebywała akurat w domu u rodziców w Kraśniku. Wybrała się na spacer ze swoim psem do lasu i tam znalazła naszą biedę.

Rana u psa to jeden wielki strup z krwi i ropy, pod którym jest wrośnięty w ciało sznur. 

Miejscowy weterynarz miał Go uśpić - informują nas świadkowie. Dlatego nie zdecydowali się przekazać tam psa. jechaliśmy po niego ponad 400 km. Nasi lekarze weterynarii walczą o Jego życie i zdrowie.

Zwierzę ma wokół szyi rozległą ranę głębokości do 5 cm, a w niej zagnieżdżone larwy much, które powoli zjadały Go żywcem. Lekarze są zdruzgotani, nie dowierzają własnym oczom w to, co widzą. 

Po kilkudziesięciu minutach udaje się odseparować wrośnięty sznur od ciała psa. Cuchnie potwornie ropą i zgnilizną. Wewnątrz jest duża martwica.

Gdyby sznur dłużej tkwił w takim stanie, zapewne wdałoby się zakażenie i mógłby tego nie przeżyć. Teraz mamy jeszcze szansę Go uratować.   

Pies jest osłabiony i silnie wychudzony. Pod ręką czuć kręgosłup, kości żeber i guzy biodrowe. Boki ma zapadnięte...

Cały czas otrzymuje powoli płyny, bo jest też silnie odwodniony. Przed Nim i nami długa rekonwalescencja. 

Będzie wymagał codziennej specjalistycznej opieki. Rana musi się zrosnąć powoli przez ziarninowanie.  Jest przecięty na pół... Rany po wrośniętym sznurze są bardzo głębokie. 

Na tę chwilę wymaga całodobowej opieki. Koszt pierwszej wizyty, badań krwi, zaopatrzenia rany przez chirurga i transportu to 2200 zł. Przed nami opłata za każdą dobę szpitalną powiększoną o koszt leków i ewentualnych wskazanych przez lekarzy dodatkowych badań.

Już 2 razy udało się mu uciec przed śmiercią. Otrzymał od nas imię "Bohater" - zawalczył o siebie, o swój los tyle, ile mu jeszcze starczyło sił. Teraz to my musimy zawalczyć o Niego - o Jego życie i zdrowie. 

Czy pomogą nam Państwo w tej walce? 

Ratowanie psa można takzę wesprzeć kodem BLIK na nr tel organizacji 726 379 979 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
43 zakończone zbiórki
Wsparło 513 osób
24 540 zł (102,25%)
Adopcje