Właścicielka Kubusia miała wypadek. Nim nie ma się już kto zająć, więc idzie na ubój. Dziś termin spłaty.

do końca
Wsparło 81 osób
2 584 zł (30,76%)
Brakuje jeszcze 5 816 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 26 Kwietnia 2024

Zakończenie: 7 Maja 2024

Godzina: 23:59

07 Maja 2024, 07:17
PILNE! ❗

Dzięki Wam udało się wczoraj spłacić do końca życie małego Kartofelka oraz jego mamy Misi. Do grona uratowanych zwierząt dołączyła również ośliczka Krysia, a dziś mamy przed sobą kolejne wyzwanie, jakim jest spłata Kubusia.

Jego historia jest bardzo przygnębiającą. Właścicielka po wypadku była zmuszona go sprzedać, a on nie miał w tym za krzty winy. Niestety życie potrafi zmuszać nas do różnych decyzji, które niekoniecznie nam odpowiadają. Kubuś jest niewinny, ale przeszłości już nie zmienimy, teraz najważniejsze jest, by mu pomóc, w tych ostatnich godzinach które mamy. Chciałabym mu obiecać, że zabiorę go w najbliższym czasie, że niebawem dołączy do stada uratowanych zwierząt i będzie mógł zapomnieć o tym piekle, ale nie mogę. Bo tej pewności, że się uda, niestety nie mam, mimo że jesteśmy już naprawdę blisko.

Przepraszam Was bardzo za kolejną wiadomość, kolejną rozpacz i żebranie. Robię to dla tych wszystkich skrzywdzonych istot, które potrafią jedynie cierpieć w milczeniu. Kubuś jest jedną z nich i jeśli nic z tym nie zrobimy, jutro umrze. Bardzo proszę Was o pomoc, to ostatnia prosta do jego ratunku, ostatnia rata, którą musimy wpłacić, by on mógł żyć. Musi się udać! Od tego zależy jego życie.

Pokaż wszystkie aktualizacje

01 Maja 2024, 07:22
Aktualizacja

Dzięki Wam, Kubuś uzbierał kolejną ratę na swój wykup! Handlarz poczeka na ostatnią część do wtorku 7 maja. Przez majówkę będzie bezpieczny, jednak wiem, że te dni uciekną nam bardzo szybko. Bardzo proszę, nie zapominajcie o nim, on nie ma innej szansy na ratunek, a my jesteśmy już tak blisko.

30 Kwietnia 2024, 07:17
PILNE! ❗

Aktualizacja 30.04.2024 - Kochani, wczoraj dzięki Wam udało się spłacić zaliczki za życie Krysi i Kartofelka z mamą. Ogromnie Wam dziękuję, bo to było bardzo niepewne, czy zdążymy. Kolejny dzień niestety wiąże się z rozliczeniem raty za Kubusia i Lunę, oboje mają dziś termin i nic z tym nie da się zrobić. Handlarz poczeka najpóźniej do końca dnia. Po wczorajszej rozmowie utwierdził mnie jedynie w tym, że ten człowiek nie ma serca dla tych zwierząt. Zagroził, że jeśli nie zapłacę, to zepsuję mu całą majówkę, bo on będzie musiał pozbyć się tych „śmieci” na własną rękę jeszcze przed urlopem...

Bardzo Was proszę o pomoc dla tych biedactw, jesteśmy już w połowie drogi do ich ocalenia, jeśli teraz odpuścimy, one nie przeżyją tej majówki. Pieniądze muszą być wpłacone najpóźniej do wieczora, inaczej możemy zapomnieć o ich istnieniu i poddać się bez walki. Postaram się do tego nie dopuścić albo my, albo rzeźnia, innego wyjścia nie ma... Bardzo proszę, pomóżcie!

27 Kwietnia 2024, 13:58
Aktualizacja

Kochani, wspaniałą wiadomość! Odroczyliśmy wyrok i Kubusia i Małgosi!!! NIe wiem jak Wam dziękować! Małgosię trzeba będzie teraz rozliczyć maksymalnie do poniedziałku, a Kubusiowi handlarz dał czas do wtorku na wpłatę kolejnej raty. Wiem, że to nie wiele, ale nic więcej nie udało mi się niestety wywalczyć. Wierzę, że damy radę i oboje niebawem będą bezpieczni.
Życzę Wam spokojnego i słonecznego weekendu. Monika

Ten jeden moment, w którym kończy się wszystko, co znałaś i czemu ufałaś bezgranicznie. Kiedy ostatni raz widzisz swojego przyjaciela, bo życie zmusiło Cię do rozłąki… Kochani, czegoś takiego dawno nie widziałam, ani nie słyszałam. Ludzka tragedia, która wydarzyła się w życiu byłej właścicielki Kubusia, sprawiła, że dziś ten biedny koń idzie na ubój.

Przyjechałam tego dnia rozliczyć się za zwierzęta, a handlarz właśnie wychodził ze swojej szopy. Za nim zauważyłam wychylającego się Kubusia, którego kilka minut wcześniej tutaj przywieziono. Nie miałam w głowie wtedy planów ratowania kolejnego konia, bo aktualna sytuacja jest bardzo trudna i ledwo daję radę związać koniec z końcem. Jednak moja ciekawość była większa i dopytałam handlarza o jego los. Okazało się, że była właścicielka Kubusia miała wypadek, który sprawił, że nie jest ona w stanie się już dalej nim opiekować. Decyzja była dla niej bardzo bolesna, bo Kubuś był z nią od zawsze. Nie wiem, co musi czuć człowiek w takim momencie, jednak domyślam się, jak taki wielki ciężar emocji musi przytłaczać. Niestety często nie ma czasu na szukanie innych rozwiązań, życie bywa nieprzewidywalne i każdego może spotkać podobna tragedia.

Kubuś więc stanął w oborze handlarza, praktycznie z dnia na dzień przekreśliło się jego życie, mimo że on z tym nie miał nic wspólnego. Zrobiło mi się go bardzo żal, bo gdzie takie zwierze znajdzie ratunek dla siebie? Nie pójdzie i nie zarobi na swój wykup, bo tej szansy mu też nie dano. Być może potrzebne były pilnie środki na leczenie? Tego nie wiem, jednak Kubuś tego też nie rozumie. Nie wie gdzie jego dom, który znał wcześniej, gdzie Ci ludzie, których kochał. Nigdy nie dowie się, gdzie zniknęło jego szczęście…

Teraz jest sam z wyrokiem. Zaledwie w kilkanaście godzin, stało się to, co najgorsze stać się mogło. Na dodatek nie dożyje zapewne weekendu, bo w sobotę rano już wywiozą go do ubojni najbliższym transportem.

Nie będę Wam dziś obiecywała, że jestem w stanie mu pomóc, bo tego nie wiem. Nie mam niestety środków na wykup ani zaliczkę, którą handlarz miałby dostać najpóźniej do końca dnia. Życie Kubusia wycenił na 7500 zł. To ogromne pieniądze, ale po moich namowach zgodził się na rozłożenie płatności na raty, jeśli dopłacę mu te 500 zł więcej. Jeśli Kubuś ma nie wyjechać stąd rano do rzeźni, muszę mu dać do wieczora 1500 zł. Tylko wtedy, da mu szansę i przetrzyma kilka dni, bym mogła dopłacić resztę w ratach. Nie wiem, czy damy radę, to już koniec tygodnia, za nami wiele dni walki o inne bidulki. Może się nie udać, ale spróbuję.

Moi drodzy, proszę, nie pozwólmy, by Kubusia zabrali. Jest jeszcze szansa na wyrwanie go z objęć śmierci, jeśli tylko zechcecie pomóc. Moje błagania mogą się już na nic nie zdać, być może macie też tego dość. Rozumiem i dziękuję Wam, za to wszystko, co robicie. Bez Was dziesiątki tych wszystkich zwierząt, dziś nie miałoby swoich domów i cudownych wspomnień, ani spokojnego życia. Kubuś też może je mieć. Ale najpierw musimy spłacić jego życie, a bez Was nie ma na to żadnych szans. To nie jego wina, że to wszystko się tak skończyło, ani wina właścicielki. Czasem życie potrafi skłonić nas do najbardziej bolesnych decyzji…

Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl

Dziękuję za pomoc. 

Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.

Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
326 zakończonych zbiórek
do końca
Wsparło 81 osób
2 584 zł (30,76%)
Brakuje jeszcze 5 816 zł
Adopcje