Ratunek dla 50 zagłodzonych koni

Zbiórka zakończona
Wsparły 674 osoby
59 018 zł (39,34%)

Rozpoczęcie: 23 Września 2021

Zakończenie: 1 Grudnia 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Zagłodzone do granic możliwości, przypięte pasami do boksu, odwodnione i chore – tak wygląda życie koni, jakie ratujemy podczas interwencji. Potrzebujemy pomocy dla prawie 50 koni. Odebrane zostały z różnych miejsc, gdzie były wychudzone, bite, pozostawione bez opieki. Bez Państwa nie damy rady zapewnić im dalszej opieki i leczenia.

Jako jedna z kilku organizacji w Polsce prowadzimy dziesiątki interwencji rocznie dotyczących koni. To są bardzo trudne odbiory zwierząt za znęcanie się nad nimi, w większości w dużych ośrodkach, ale też i na wsiach u indywidualnych rolników. Ten kuc poniżej stał kilka lat w ciemnej oborze, z przerośniętymi czterema kopytami.

Wieloletnie zaniedbania powodowały ból i cierpienie. Na zbliżeniu wygląda to makabrycznie.

Takich koni z przerośniętymi kopytami rocznie odbieramy kilkanaście. Trafiają one od razu do kliniki i na rehabilitację. Po obcięciu kopyt - w ośrodku dla koni musimy nauczyć je chodzić na nowo. Oto i on w specjalnych 'butach".

Do tej pory nasi wolontariusze odebrali w całej Polsce ponad 300 koni w bardzo złym stanie, koni umierających, przyczepionych łańcuchami i pasami do ścian, tak jak ten poniżej odebrany od rolnika pod Kaliszem. Był tak zagłodzony, iż lekarze nie dawali mu szans na życie. A jednak udało się i dziś żyje. Koszty opieki weterynaryjnej i utrzymania od dnia interwencji do dziś to prawie 20 tys. zł.

Leczenie koni jest niestety kosztowne. Kilkadziesiąt z tych zwierząt w najgorszej kondycji trafia zawsze z interwencji do „Pogotowia dla Zwierząt” i końskiej Fundacji „Pańska Łaska” pod Piłą, gdzie są leczone i prowadzona jest ich rehabilitacja. To ośrodek zapewniający całodobową opiekę nad końmi. Obecnie przebywa tam 50 koni, jakie trafiły do nas w najgorszym stanie. One bardzo potrzebują naszej pomocy.

Ten poniżej to Arno, zagłodzony z odleżynami na wystających kościach.

A to z kolei Kuba odebrany pod Poznaniem; zagłodzony, z zanikiem mięśni, z ropiejącymi ranami w miejscach odleżyn na wystających kościach.

Tajfun, odebrany pod Łodzią, z przykurczem ścięgna w prawej przedniej nodze. Stał na grubej warstwie odchodów, bez ściółki, bez wody.

Szogun, zagłodzony z zanikiem mięśni, z ogromną raną na prawym łokciu.

Klacz Afera, z wrośniętym kantarem. Umierała śmiercią głodową, siano chwytała wargami a dalej już nie mogła gryźć.

Od kilku lat codziennie walczymy o zdrowie i życie koni. Szefem ośrodka dla koni jest Krystyna Kukawska, od lat znana i ceniona w środowisku za ochronę tego gatunku zwierząt. 

Odbiera je nie patrząc kto jest ich właścicielem. Dla niej nie ma znaczenia, czy jest to ksiądz, urzędnik gminny czy rolnik. Wraz z Tomaszem Milczarkiem, tylko w ostatnim roku odebrali kilkadziesiąt zwierząt. Ocalili je od śmierci głodowej, choć na wielu interwencjach nie było wcale łatwo.

Ostatni rok jest dla koni najtrudniejszy. Pandemia sprawiła, iż odbieramy ich jeszcze więcej a ludzie, którzy mieli je na „domach tymczasowych” zwracają je, bo nie mają środków, by je dalej utrzymywać. W ostatnim roku udzieliliśmy pomocy dla ponad 100 koni. Oto one:

Opłacamy nie tylko ich utrzymanie w ośrodku oraz leczenie, ale także hotele. Koszty są ogromne. Czasami w miesiącu musimy pokryć koszty rzędu prawie 40 tys. zł. Walczyliśmy więc o przetrwanie tych koni w bardzo trudnym dla nas momencie. Obecnie zadłużenie za utrzymanie koni to prawie 120 tys. zł. Nie mamy z czego zapłacić, bo żadna gmina ani właściciel nie płacą za ich utrzymanie. Sporo koni z interwencji przyjeżdża ciężko rannych. Opieka nad nimi trwa miesiącami.

Organizacja taka jak nasza zgodnie z przepisami prawa musi przyjąć je na przechowanie nieodpłatnie (art. 7 ust 1 c Ustawy o Ochronie Zwierząt).

Bez Państwa pomocy nie jesteśmy w stanie dłużej utrzymać ośrodka z 50 końmi. Sytuacja finansowa jest beznadziejna. Sytuacja jest bardzo trudna. Nie wiemy co będzie dalej? Bez środków na dalszy ratunek koni nie tylko nie będziemy mieli za co zakupić siana i słomy, ale także nie będziemy mieli z czego zapłacić za ich leczenie i kolejne interwencję. Dlatego prosimy o wsparcie...

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
165 zakończonych zbiórek
Wsparły 674 osoby
59 018 zł (39,34%)