Chcą usypiać psy z wypadków, odmawiają leczenia. Potrzebujemy pomocy!

Zbiórka zakończona
Wsparły 252 osoby
8 401 zł (70%)

Rozpoczęcie: 30 Marca 2020

Zakończenie: 5 Maja 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Powoli tracimy siły do działania, telefon interwencyjny dzwoni coraz częściej, mamy coraz więcej zgłoszeń do psów z wypadków drogowych. Lekarze weterynarii odmawiają pomocy, lecznice zamknięte, schroniska chcą usypiać psy, bo nie mają miejsc. Robi się coraz gorzej. Nie nadążamy przyjmować zgłoszeń z prośbą o pomoc. Obecnie trafiło do nas 6 psów w ciężkim stanie. Żadna ze służb nie chce im pomóc. Jesteśmy pod ścianą i potrzebujemy Państwa pomocy.

Obieraliśmy psa w gminie Wąsewo, który od kilku dni leżał bez od władz gmin. Gdy dojechał na miejsce lekarz - zdaniem świadków hycel rzucał w niego kamieniem, by sprawdzić czy nie jest agresywny. Potem lekarz weterynarii kijem wyjmował go z klatki.

Psiakowi nikt nie pomógł, trafił do nas z połamanymi obiema kończynami.

Koszt zabiegu i opieki pooperacyjnej to prawie 2,5 tys. zł. Nie mieliśmy wyboru. Musimy te koszty pokryć. Zabieg odbył się natychmiast...

Na fotografii poniżej dokładnie widzimy zakładanie przez lekarza ortopedę płytek tytanowych w tylną kończynę.

Zabieg trwał wiele godzin. Po zszyciu kończyna wygląda tak jak na fotografii poniżej. 

W niedzielę kolejne zgłoszenie z policji. We wsi Jasiorówka leży pies w ciężkim stanie po wypadku drogowym. Leżał tak kilkanaście godzin i nikt mu nie pomógł.

Lekarz weterynarii, jaki ma umowę z gminą odmówił przyjazdu, a powinien go ratować. Pies prawie zamarzł na dworze. Ruszyliśmy na pomoc, przewieźliśmy go do kliniki - ale stan był bardzo zły.

Mimo akcji reanimacyjnej pies odszedł. W lecznicy pozostał dług i gorycz po przegranej walce, że zbyt późno otrzymaliśmy informację.

Dziś kolejne zgłoszenia...

W Libiszowie pod Opocznem ktoś wyrzucił psa. Kierowca potracił go nie udzielając pomocy. Zwierzę leżało w rowie całą noc i przeraźliwie wyło. Miejsce, gdzie znajdowało się zwierzę pokazuje Pani Stanisława z Libiszowa, która mieszka niedaleko miejsca wypadku.

Nie przyjechał żaden lekarz. Rano cierpiącego psa zabrali o pracownicy schroniska dla zwierząt. Stwierdzono iż są poważne złamania obu łap i postanowiono go... uśpić. Tak, tak, nie leczyć, tylko uśpić. Powód? Brak funduszy i miejsca w schronisku w Opocznie. Zastrzyku śmierci nie podano tylko dzięki Pani Basi Modrzejewskiej z Łodzi, która od lat ratuje zwierzęta. To ona zadzwoniła do lekarza i wstrzymała egzekucję psa. Podłączono mu kroplówkę i leżał i czekał obok wiadra z mopem aż ktoś od nas po niego przyjedzie.

W kilka godzin przewozimy go samochodem do Warszawy, do kliniki weterynaryjnej.

Tam dokonujemy pełnej diagnozy psa i umawiamy zabieg składania kości. Złamania są skomplikowane, ortopeda musi przeprowadzić dwa zabiegi, bo połamane są przednia lewa i tylna lewa kończyna. Wstępna wycena samych zabiegów ok. 3500 zł. + koszty hospitalizacji, jak znamy życie - drugie tyle. Tak wyglądają oba złamania na wykonanym przed chwilą RTG

Psiak chce żyć. Jest pod całodobową opieką. Na szczęście nie grozi mu już śmierć.

Przed chwilą odebraliśmy kolejny telefon z informacją o potrąconym psie pod Łęczycą. Pies leży od soboty...

Wszystkie te zdarzenia jako Pogotowie dla Zwierząt obsługujemy dzięki Państwa pomocy. Wyjeżdżamy natychmiast, zabieramy zwierzęta z rowów i konsultujemy psiaki u najlepszych lekarzy. Zlecamy zabiegi, prowadzimy rehabilitację i znajdujemy nowe domy. Nie mamy jednak już funduszy by ratować kolejne biedy. Dlatego prosimy o wsparcie w tych trudnych chwilach.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
165 zakończonych zbiórek
Wsparły 252 osoby
8 401 zł (70%)