Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Vincent nadal przebywa w hotelu.
Nie mamy dobrych wieśći, podupada na zdrowiu. Każdego dnia bierze leki, jest częstym pacjentem kliniki.
Wciąż mamy nadzieję, że na stare lata odnajdzie szczęście u boku człowieka
24 kwietnia 2020 r. pod naszą opiekę trafił starszy (ok. 10-letni) pies o imieniu Vincent.
Jego historia jest dość smutna. Wydawałoby się, że będzie tylko lepiej... A jednak czar prysł. No ale zacznijmy od początku...
Dnia 22 stycznia 2020 r. został znaleziony na łące w okolicach Zamościa w woj. lubelskim przez Panią Alinę (członka naszego stowarzyszenia), która postanowiła sprawować nad nim opiekę jako osoba prywatna. Wraz z koleżanką Joanną umieściły Vincenta w szpitalnej klinice, znalazły również sponsora, który zadeklarował się wspierać Vincenta stałą kwotą 300 zł miesięcznie aż przez rok. Pies 24 stycznia 2020 r. został wypisany z kliniki z serią leków i zaleceniami dotyczącymi leczenia zapalenia pęcherza i trafił do hotelu w okolicach Chełma.
W połowie kwietnia Pani Alina zdała sobie sprawę, że nie da rady sama działać na odległość, mając pod opieką jeszcze innych podopiecznych... Skontaktowała się z nami, a my nie mogliśmy odmówić jej pomocy. Padła decyzja o przeniesieniu Vincenta do domowego hoteliku, niestety droższego o 150 zł, ale przecież ten pies na to zasługiwał! Kojec to nie miejsce dla starego zmęczonego życiem zwierzaka!! Właścicielce hotelu nie spodobała się informacja dotycząca przeniesienia Vincenta w inne miejsce, w wyniku czego doprowadziła do tego, iż Vincent stracił pieniądze na swoje comiesięczne utrzymanie...
Dnia 24 kwietnia 2020 r. pojechaliśmy do hotelu odebrać Vincenta. W pierwszej kolejności został on przetransportowany do jednej z lubelskich klinik, gdzie przeszedł kompleksowe badania. W dniu przyjęcia jego waga wynosiła 28,3 kg, bardzo szczupła sylwetka ciała była mocno niepokojąca. UWAGA! Przez trzy miesiące pobytu w hotelu Vincent nic nie przytył, a właścicielka hotelu nie zgłosiła tego problemu, ani też nie skonsultowała tego z weterynarzem!
Po wykonaniu kompleksowych badań zdiagnozowano u niego wciąż trwające zapalenie dróg moczowych (łatwe do wyleczenia) oraz to, co naprawdę nas zmartwiło – ZNT (zewnątrzwydzielniczą niewydolność trzuski). Oznacza to, że trypsyna (enzym odpowiedzialny za trawienie pokarmu) jest nieaktywna. Bez wprowadzenia leczenia Vincenta czekała śmierć głodowa przy pełnej misce pokarmu! Obecnie Vincent otrzymuje na stałe leki, dzięki którym wreszcie składniki pokarmu są trawione i dostarczane do organów psa, a nie tylko wydalane.
Vincent cudownie czuje się w towarzystwie innych psów, może też swobodnie wybierać miejsce do wylegiwania się 🙂Wiemy, że znalezienie mu domu nie będzie łatwe. Starszy, chory pies nie jest obiektem pożądania, liczymy się z tym, że czeka nas wiele miesięcy lub nawet lat utrzymywania go w hotelu...
Jak tylko wyniki badań Vincenta na to pozwolą, chcemy go wykastrować, gdyż jego prostata też jest powiększona i musimy się spieszyć. Dotychczasowa diagnostyka, transport, leczenie, odrobaczanie, obroża foresto, szczepienie przeciwko wściekliźnie i pobyt w hotelu (a także porządna pielęgnacyjna kąpiel – chyba pierwsza w życiu) to rachunek rzędu 1500 zł (na dzień 26.05.20), przed nami kastracja i kolejne miesiące leczenia i hotelowania...
Poniższej zdjęcie Vincenta z obecnego domowego hoteliku :)
Błagamy o pomoc dla Vincenta, naszego kolejnego seniora...
Ładuję...