Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za Państwa pomoc!! Zebrane pieniądze pozwoliły pokryć koszty faktur związanych z jego operacja, leczeniem i hospitalizacja. Piesek po rekonwalescencji wrócił do swojej ukochanej właścicielki i nadal są nierozłączni. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ze mogliśmy im pomóc (Dzięki Państwa wsparciu ❤️). Oto zdjecia z lecznicy które zrobiliśmy w tym tygodniu :
To miał być zwykły dzień. Pobudka, śniadanko, spacerek... Niestety, jedna chwila zmieniła spokojny spacerek w walkę o życie Figusia!
Nic nieświadomy piesek spacerował sobie spokojnie, gdy nagle zza krzaków wyskoczył dużo większy pies i rzucił się na niego. Krzyk, szarpanie, pisk i krew... Wszystko działo się bardzo szybko, a wystraszona właścicielka robiła wszystko by rozdzielić psy i uratować swojego psiaka. Wreszcie się udało i właścicielka złapała pieska w ręce. Figuś był obolały i osłabiony. Na jego brzuszku było wiele ran po zębach, a pod skórą zaczęły się pojawiać krwawe wylewy. Kiedy piesek pojawił się w lecznicy, od razu było widać, że jego stan jest bardzo zły.
Stan Figusia był naprawdę poważny i zagrażający jego życiu! Oprócz dziur i siniaków piesek miał stan zapalny. Brzuszek był spięty i bardzo bolesny, a każdy oddech sprawiał mu okropny ból. Podczas badań okazało się, że nie tylko skóra była porozrywana, ale także mięśnie, przez co jelita wydostawały się pod skórę. Jego jelita było czuć pod skórą!
Trzeba było jak najszybciej podjąć decyzję o operacji. Pani była załamana i nieprzygotowana na takie coś... Nie wahaliśmy się ani chwili i postanowiliśmy pomóc w walce o przyjaciela. Piesek od razu trafił na salę operacyjną. Tu pojawiły się kolejne problemy. Przepuklina, rozerwane mięśnie - to coś, o czym wiedzieliśmy. Podczas operacji okazało się, że jelita również są porozrywane...
Kolejne dni miały być decydujące. Wszyscy bardzo się baliśmy, czy Figuś da radę. I udało się! Piesek każdego dnia czuł się coraz lepiej. Były momenty, w których czuł się naaaajlepiej - gdy odwiedzała go jego ukochana Pani. Pomimo bólu ogonek merdał jak oszalały! To był przepiękny widok, a my wiedzieliśmy, że podjęliśmy najlepszą decyzję.
Czasami decydujemy się na pomoc, choć sami nie mamy zbyt wiele. Jednak są chwile, w którym myślimy sercem i ratujemy! Figuś został uratowany! Właścicielka znów mogła cieszyć się towarzystwem swojego psijaciela. A nasza radość jest przeogromna.
Będziemy wdzięczni za każdy, choć najmniejszy grosik, który pozwoli nam na opłacenie faktury za jego leczenie.
Ładuję...