Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dłuższy czas nie aktualizowaliśmy wiadomości o szczeniakach i z tego tytułu należą się Wam nowe informacje :)
Szczenięta wyleczyliśmy i przygotowaliśmy do adopcji. Już w nowych domkach są dwaj piękni chłopcy :):):)
Na sunię i siostrzyczki są weryfikowane domki adopcyjne. Trzymajcie kciuki, dziękujemy Wam za wpłaty, bez Waszej pomocy nie udałoby się pomóc tym pięknym szczeniaczkom. Bądźcie z nami :)
Fundacja Le psy świat
Nareszcie mamy dobre wiadomości :)
Szczeniaki pięknie zareagowały na leczenie które wdrożyli lekarze z Przychodni Pupil za co serdecznie dziękujemy!
Mamy nadzieję, że dziś będzie ostatni dzień hospitalizacji najsłabszej suni. Obydwie dziewczynki czują się znacznie lepiej. W karcie wizyty Pani Doktor napisała: sunia słabsza jest bardziej energiczna i zjadła z apetytem.
Załączamy kolejne karty z pobytów szczeniaków w lecznicy.
Z jednym chłopczykiem jest lepiej i Pani doktor wyjęła mu z łapeczki wenflon - nie będzie już potrzebny.
Sunia, która czuła się lepiej, poczuła się gorzej :( taka to wredna, podstępna choroba. Jutro na hospitalizację jadą 3 szczeniaczki. Jeden zostanie ze swoją mamusią.
Udostępniajcie zbiórkę szczeniaczków. Prosimy!
Najsłabszy maluszek wciąż jest słaby lecz pojadł dziś sam a raczej pojadła bo to malutka, dzielna dziewczynka :) miejmy nadzieję, że to dobry znak. Dostała na łapkę (w którą wkłuty jest wenflon) nową różową opaskę. Dziś znowu wszystkie maluchy pojechały na podanie leków i kroplówek do lecznicy.
Trzymajcie kciuki.
Najsłabsze szczenię, słabnie w oczach jeszcze bardziej, pomimo karmienia strzykawką do pyszczka, pomimo leków i kroplówek. Załączamy krótkie video (jeśli się nie otwiera to jest dostępne na stronie naszej fundacji pod linkiem:
Rokowania są złe. Drugi słabszy jest też dokarmiany. 2 jedzą same i już biegunka ich tak nie męczy. Dołączamy dokumenty z wizyt (koszty po 2 dniach ponad 2000). Potrzebujemy zakupić karmę gastro dla szczeniąt, może ktoś mógłby wspomóc - jest to jedyny pokarm który możemy im dawać.
Drodzy,
już niestety dwa z maluszków wymagają karmienia ze strzykawki :( Dziś kolejne kroplówki i czekamy na wieści z lecznicy. Trzymajcie kciuki z maluchy!
Rozpoczęło się szczenięce piekło – parwowiroza!
Zabierając do domu tymczasowego całą psią rodzinkę z lecznicy gminnej zamierzaliśmy poszukać ekstra fajnych domków adopcyjnych, posocjalizować troszkę suńkę i przede wszystkim uchronić szczeniaczki przed zarażeniem, bo wcześniejsze maluchy zaraziły się panującą w lecznicy chorobą zakaźną- parwowirozą.
Dojechały do nas 3 czarniutkie szkraby i sunia (chociaż my czekaliśmy na matkę i wszystkie 4 szczeniaki przyjęte w dniu 25 lipca do lecznicy). Po upływie jednego dnia zupełnie dla nas niespodziewanie okazało się, że został odłowiony następny (5) maluch z tego samego miotu. Na pokładzie fundacji mamy obecnie 4 szczeniaki i sunię. A, co stało się z jednym szczeniakiem, przeczytacie poniżej...
Niestety, stało się to, czego obawialiśmy się najbardziej. Szczeniaki zdążyły załapać śmiertelnego wirusa parwowirozy. Zauważyliśmy u nich niepokojące objawy tj. osłabienie, biegunki z krwią oraz wymioty więc błyskawicznie maluchy zostały zawiezione zostały do lecznicy Pupil w Zielonce. Diagnoza jest potwierdzona testem i niestety to parwowiroza, okrutna bardzo zakaźna choroba zabijająca szczenięta.
Najsłabszy maluch miał krwistą biegunkę, wymiotował, nie chciał jeść i pić. Jest słabiutki. Musi być karmiony ze strzykawki. Wszystkie 4 zostały w klinice na kroplówkach, dostaną surowicę i inne potrzebne leki. Bardzo samotne tęsknią w lecznicy za mamą, walczymy o nie, boimy się też o sunię. Mamy nadzieję, że będą miały siłę walczyć, lecz jak to bywa przy parwowirozie, wszystko jest niepewne, bo to podstępna choroba, gdzie szczeniętom pogarsza się z godziny na godzinę. Jutro znowu kolejna wizyta...
Dowiedzieliśmy się, że zanim psia rodzinka trafiła do nas, stała się rzecz straszna i trudna do wyobrażenia. Jedno z 4 szczeniąt przebywających od 25 lipca pod „opieką” w lecznicy gminnej zostało prawdopodobnie zabite przez dzika i z pewnością wyjaśnieniem tej sprawy zajmuje się już urząd. Nie będziemy wchodzić w polemiki, ale naszym zdaniem opieka jaką funduje się gminnym bezdomniakom jest w takim razie nie za bardzo… jakby to ująć, opiekuńcza.
Wcale nie jest nam z tym komfortowo, jednak znowu musimy prosić o pomoc i wpłaty! Koszty leczenia parwowirozy są ogromne. Dobrze wiemy z jakim podstępnym, zakaźnym wrogiem mamy do czynienia i bez Waszych darowizn nie damy rady opłacić leczenia. Musieliśmy szybko zadziałać, by je ratować. Z góry wszystkim darczyńcom ogromnie dziękujemy za pomoc!
Prosimy o moc udostępnień!
Ładuję...