Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Garfield nareszcie znalazł Dom. Jest tam z dwoma futrzastymi Kolegami, z którymi nawet zaczął się dogadywać. Choć początek był nieco sporny. Garfield jest miziakiem i z zadowoleniem korzysta z ludzkiego towarzystwa i kanapy. Bardzo dziękujemy za wsparcie w jego utrzymaniu i pomoc.
Nazywam się Garfield. Miałem Dom, od urodzenia lub od kiedy pamiętam. Miałem swoją Panią, jej kolana, miseczki i zabawki.
Nagle pewnego wieczora weszła do nas do domu obca osoba. Moja Pani wcisnęła mnie bez słowa do małego kontenerka, do pozostałych zapakowała moich 2 braci. Ta obca Pani powiedziała jeszcze do mojej opiekunki kilka słów. Mówiła coś, żeby moja Pani nie brała więcej zwierząt i nie krzywdziła ich, bo to, co nam robi, jest okrutne i bezduszne. Potem wyniosła nas z domu. I nie wróciłem tam więcej. W 5 minut zawalił mi się świat. Jechaliśmy dość długo samochodem. Obca Pani mówiła do nas łagodnie i czule: że wszystko będzie dobrze i żebyśmy się nie martwili. Że znajdzie nam prawdziwe domy.
Ale my mieliśmy przecież prawdziwy dom. Nic z tego nie rozumiałem. Pomiaukiwałem żałośnie i pytająco. Moi bracia również. Potem wylądowaliśmy w niewielkich klatkach w pomieszczeniu z innymi kotami. Boimy się... Co z nami będzie?
Trzy piękne, dorodne, zdrowe kocurki zostały oddane nam z powodu oczekiwania na dziecko i alergii partnera byłej opiekunki. Pani stwierdziła, że kiedy pojawi się maluch, to nie będzie jej stać na utrzymanie kotów. A dodatkowo jej partner jest na nie uczulony. Nie chce się już nawet tego komentować. Koty były z nią od urodzenia. Kiedy pojawiły się w jej życiu inne wartości, koty okazały się zbędne. Oddała je ot tak, jak meble na wystawce.
Garfield jest jednym z nich. Łagodny, łasi się do człowieka. To wielki kocur, ale bardzo miły. Obecnie szukamy domu dla Garfielda. Ale tym razem prawdziwego, a nie takiego do pierwszego problemu… Ten kot to żywa istota, która chce być bezpieczna, a nie wyrzucona jak stary stołek, bo ktoś zobaczył w sklepie nowszy i ładniejszy.
Potrzebujemy funduszy na jego utrzymanie i hotelowanie. Nie mamy miejsca w domach tymczasowych i dlatego Garfield musi przebywać awaryjnie w zaprzyjaźnionej lecznicy.
Bardzo prosimy chociaż o drobne wpłaty, aby ten dzielny kocurek mógł szczęśliwie doczekać swojego miejsca na ziemi.
Ładuję...