Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ami ślicznie dziękuje za pomoc.
Po leczeniu kotka czuje się dobrze, znów jest naszą wesołą, rozbrykaną Ami. Dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy w pełni pokryć koszty leczenia i badań.
Trafiłaś do naszej fundacji początkiem lata 2019 roku. Wcześniej pojawiłaś się nie wiadomo skąd w ogrodzie nieznanych ci ludzi. Nikt w tym domu nie miał serca do zwierząt, poza jedną osobą, która po kryjomu zaczęła Cię dokarmiać, ale i ona w skrytości ducha liczyła, że wrócisz tam, skąd przyszłaś, bo nie wyglądałaś na bezdomną.
Rozpytywała sąsiadów z nadzieją, że może jednak się zagubiłaś, że może ktoś za tobą tęskni i czeka? Co wtedy czułaś, o czym myślałaś? Martwiłaś się ? Czy czułaś ulgę, bo nie chciałaś wracać do swojego domu, bo być może, to nie był dobry dom, skoro nikt cię nie szukał. A może zostałaś porzucona?
Mijały dni i nic się nie zmieniało. Owa pani zadzwoniła do nas, prosząc o pomoc. Szybka decyzja i zostałaś przywieziona do przychodni lekarskiej. Od tego momentu rozpoczęło się twoje nowe życie, Ami – bo takie imię dostałaś. Zostałaś odrobaczona, a w twoim kocim ciałku zaczynał rozwijać się stan zapalny. Co gorsza, okazało się, że jesteś nosicielem wirusa kociej białaczki. Z pakietem leków i środków wspomagających odporność pojechałaś do domu tymczasowego.
Otoczona miłością i opieką, wspomagana lekami szybko doszłaś do siebie i zaaklimatyzowałaś się w nowym miejscu. Spokojna, grzeczna, ciągle szukałaś kontaktu z człowiekiem i domagałaś się pieszczot. Od kotów raczej stroniłaś, więc i koty cię nie zaczepiały. Swoim zachowaniem podbijałaś niejedno serce, byli chętni na adopcję, ale białaczka była tutaj przeszkodą. W końcu uśmiechnęło się i do ciebie szczęście. Znalazła się osoba świadoma tego, co niesie za sobą ta choroba i zobowiązała się dbać o ciebie. Czułaś niepokój w sercu swojej opiekunki, kiedy cię oddawała, gdyż zdawała sobie sprawę z tego, co znaczy stres dla ciebie wynikający z odrzucenia, zmiany środowiska. Wszystkie te czynniki mogły obniżać twoją zachwianą odporność i mogło to skończyć się różnie.
Jej obawy były słuszne, gdyż po 3 dniach odebrała telefon z informacją, że w nowym domu nie czujesz się dobrze, nie wychodzisz praktycznie ze swojej kryjówki, nie jesz. Nie robiłaś tego specjalnie, bałaś się nowego miejsca, tęskniłaś za starym domem. Wróciłaś więc do niego z powrotem. Już nigdy więcej nie zostałaś ogłoszona do adopcji z obawy o twoje życie.
I znowu rozpoczęłaś spokojne i szczęśliwe życie, otoczona troską i miłością. Zostałaś zaszczepiona na choroby wirusowe, potem wykastrowana. Ale z twoim zdrowiem bywało różnie – jak to u kota białaczkowego bywa. Miałaś dobre i złe chwile.
Ale systematycznie robione badania, leki odpornościowe i w razie niepokojących objawów szybka interwencja lekarska pozwoliły ci cieszyć się w miarę dobrym zdrowiem. Do leków dochodziły pieszczoty i zabawy z twoją panią. Wszystko to sprawiało, że czułaś się bezpiecznie i szczęśliwie.
Niestety ostatnio poczułaś się na tyle źle, że potrzebna była natychmiastowa interwencja lekarza. Nie mogłaś oddychać, bo miałaś zatkany nos, łzawiły ci oczy. Straciłaś chęć do zabawy i było ci smutno.
Szybka wizyta w przychodni i wieczorem dowiedzieliśmy się, że jako takiego pogorszenia parametrów białaczkowych nie widać, jednak lekarkę zaniepokoiła podwyższona kreatynina, a wiadomo, co to może oznaczać. Dostałaś zatem leki wspomagające pracę nerek i podnoszące odporność.
.......................................................................................................
Ami: "Trochę się niepokoję i boję, żeby to nie było pogorszenie spowodowane białaczką. Ale też wiem, że fundacja zrobi wszystko, by mnie ratować. O tym ciągle przypomina mi moja opiekunka. I to daje mi siłę, by walczyć i nadzieję, że znowu wszystko wróci do normy. Wiem też, że każda wizyta, każde badanie, każdy lek kosztuje, a w fundacji ciągłe braki, bo coraz jakiś biedak potrzebuje pomocy. Ale mam nadzieję, że nie przejdziecie obojętnie i pomożecie mi. Mam dom, w nim miłość, troskę i opiekę. Brakuje tylko środków na moje leczenie. Proszę ja i cała fundacja – wrzućcie grosik do mojej skarbonki."
Ładuję...