Leon to staruszek z niedowładem łapek... Zbieramy na operację!

Zbiórka zakończona
Wsparło 80 osób
5 300 zł (72,6%)

Rozpoczęcie: 24 Lipca 2023

Zakończenie: 30 Września 2023

Godzina: 23:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
17 Sierpnia 2023, 11:57
LEON basset adopcyjny po zdjęciu szwów, rehabilitacja

Leonek ma już zdjęte szwy, teraz przed nim długa rehabilitacja. Jak zobaczycie na filmie, jeszcze, samodzielnie nie chodzi, oby rehabilitacja dała efekty.

Pokaż wszystkie aktualizacje

31 Lipca 2023, 12:27
LEON po operacji

Leon jest po operacji 27.07.2023. Jest już w domu. Bazyl odebrał Leona w sobotę.

Mamy fakturę na kwotę 6.670,96 plus 300 koszty paliwa.

Pierwszą ratę już uregulowaliśmy w Klinice Wet. Verum na kwotę 3.170,96.
Do zapłaty pozostało 3.500.

Leon wymaga rehabilitacji, czekamy na efekty.

Dziękujemy całym sercem Darczyńcom.

Leon jest po operacji
Faktura opiewa na kwotę  6.670,96 + koszty przejazdu 300 zł + procent od zbiórki

to zbieramy 7.300

Stowarzyszenie nasze Nasze Bassety zdecydowało o pomocy finansowej na operację. Faktury będą opłacane przez Stowarzyszenie Nasze Bassety z Waszych Darowizn. LEON to adopcyjny basset, błąkał się, nikt go nie szukał, i w 2014 roku adoptował Leona Bazyli, mając swoje psy. Teraz Leon potrzebuje pomocy, tak pisze Bazyl Kwietniak, który adoptował Leonka.

Historia choroby Leona zaczęła się 27 czerwca rano. Tzn. zaczęła być widoczna. Leoś tak jak codziennie dostał poranna michę o 9 rano. Moja uwagę zwróciło to, że jadł w pozycji siedzącej, czego wcześniej nigdy nie robił. Zacząłem go obserwować jak je, bo zawsze tempo jedzenia było błyskawiczne a tym razem jadł jakby od niechcenia. Zjadł i wstał, ale jedna z łap zaczęła mu uciekać. Myślałem, że go złapał jakiś skurcz więc zacząłem mu tę łapę masować.

Wyszliśmy na dwór, bo chciał wyjść. Po przejściu paru kroków tył zaczął mu się chwiać i jakby zaczął tracić siłę w tylnych łapkach. Pomyślałem, że nie ma co czekać tylko w te pędy do weterynarza. Najpierw do jednego, który stwierdził, że pewnie to jakiś uraz, ale podał mu steryd. Powiedział również, że ma małe doświadczenie w tego typu urazach więc pojechałem do kolejnego gabinetu. Tam pani doktor podała kolejne leki oraz zaleciła kontrolę ortopedy w dniu następnym. Wróciliśmy do domu. Leoś coraz gorzej stał na tylnych łapach, tak że zacząłem go na dwór wynosić. Po południu Leon nagle przestał poruszać łapami więc w te pędy pojechaliśmy kolejny raz do weterynarza.

Ten pozbawił nas złudzeń twierdząc, że to prawdopodobnie dyskopatia a Leon ma porażony rdzeń kręgowy. Na szczęście zachował czucie głębokie i również zalecił konsultację ortopedyczną. Oczywiście dostał leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Na drugi dzień ortopeda potwierdził wcześniejszą diagnozę, ale odradził wykonywanie operacje odbarczania, twierdząc, że skoro zachował czucie to za parę tygodni Leon powinien stanąć na nogi. Tego samego dnia po podaniu sterydów przeciwzapalnych Leoś zaczął wymiotować krwią. Znowu wizyta  w gabinecie i decyzja o odstawieniu sterydów ze względu na objawy zapalenia jelit. Dostał leki osłonowe i zalecenie codziennych wizyt w celu podawania sterydów i przeciwbólowych w zastrzyku. Tak minęły niemal trzy tygodnie nieprzespanych nocy i codziennych wizytach w gabinecie. W związku z tym, że nie widać było poprawy w stanie zdrowia.

Leona postanowiłem skonsultować sytuację z neurologiem. Ten pozbawił mnie optymizmu stwierdzając iż jeśli przez ten czas Leonowi się nie poprawiło to szanse na poprawę w leczeniu zachowawczym są znikome i wynoszą nie więcej niż 10%.

Co potwierdzi zalecone badanie tomografem. Po paru dniach zrobiliśmy to badanie i okazało się, ze jedyną szansą na chodzenie jest dla Leona operacja odbarczenia.

Załączniki

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 80 osób
5 300 zł (72,6%)