Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Beryl wyzerowal nasze możliwości finansowe.
Ze względu na brak możliwości dalszego utrzymani Beryla umieściliśmy go w azylu dla kotów z tego typu problemami.
Mimo wszystko
Dlug po nim pozostał, kociąt przybywa, a lecznica już nie chce nam leczyć na kreskę.
Bardzo prosimy o najmniejsze nawet wpłaty.
Była zimna, grudniowa noc, gdy zobaczyłyśmy bardzo przygnębiające ogłoszenie - w o wiele mniejszej miejscowości oddalonej o 70 km od naszego miasta, ktoś wyrzucił kota z samochodu.
Zwierzę mimo to nie bało się człowieka i pewna dobra osoba, chcąc mu pomóc, w okresie świątecznym i poświątecznym, dzwoniła po wielu organizacjach w celu zorganizowania dla niego opieki, trzymając kota w piwnicy. Niestety bezskutecznie.
Czytając o tym, jak zwierzę pije z kałuży i jak wiele osób odmówiło pomocy, złamały nam się serca. Jako że na ostatniej jesieni prowadziłyśmy dom tymczasowy z lokalnej fundacji, postanowiłyśmy przygarnąć kota "na dom tymczasowy", na chwilę, do czasu realnej możliwości odnalezienia mu miejsca w świecie. W ciągu 50 dni wydałyśmy około 4 tysięcy złotych - głównie na leczenie w klinice i badania. Od jutra zaczynamy leczyć kota na debet w lecznicy.
Zrozpaczone studentki na własną rękę podjęły się pomocy potrzebującemu Berylkowi. Niestety pochłonęło to ich całe oszczędności. Zaczęły szukać pomocy i tak kotek trafił do nas. Bez chwili namysłu wzięliśmy kota do siebie i kontynuowaliśmy rozpoczęta diagnostykę i leczenie.
Beryl przebywa u nas od początku lutego. Zrobiliśmy wszystko, co się tylko dało. Kotek miał codzienne kroplówki, 8 różnych leków podawanych o różnych porach w ciągu dnia. Dzięki wprowadzeniu leczenia celowanego za użyciem drogiego leku Aranesp udało się wyciągnąć go z anemii.
Aktualnie już po kastracji rozgląda się za nowym domem.
Beryl choruje na przewlekłą chorobę nerek, jest też nosicielem wirusa FIV - jest nosicielem, ale nie ma objawów choroby. Możliwe, że nigdy się one nie rozwiną. Kot idealny dla samotnika, uwielbia rozmawiać, wręcz gadać z ludźmi, uwielbia kontakt z nimi, nie lubi być sam.
Na dzień dzisiejszy jest ustabilizowany, a przyszły właściciel musi liczyć się z wydaniem około 250 zł miesięcznie na dodatki żywieniowe (suplementy), które przyjmuje Beryl, oraz leki.
Leczenie, specjalistyczna karma (a lubi zjeść) codzienne kroplówki i mierzenie ciśnienia, diagnostyka, kastracja, sanacja jamy ustnej, ekstrakcje korzeni kłów oraz wielokrotnie wykonywane USG i badanie krwi/moczu u Berylka kosztowało naszą Fundacje 3200 zł. Po raz kolejny zadłużyliśmy się, ale uratowaliśmy kolejne kocie życie.
Z Państwa pomocą wiemy, że i tym razem spłacimy zadłużenie w przychodni. Bardzo prosimy o pomoc finansową, a chętnych zapraszamy do adopcji naszego gadatliwego FIVka.
Kontakt w sprawie adopcji - Monika 579 518 590.
Ładuję...