Życie nie oszczędza małej LENKI! Najpierw pseudohodowla, a teraz choroby jak zapalenie jelit, wodbrzusze, zarobaczenie i wiele innych. Życie tej małej istoty jest w naszych rękach. Pomóżmy razem!

Wsparły 73 osoby
1 730 zł (21,89%)
Brakuje jeszcze 6 170 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 25 Marca 2024

Zakończenie: 25 Maja 2024

Godzina: 23:59

Moje życie to nieustanna sinusoida. Kiedy wydaje mi się, że wszystko jest już dobrze, jedna chwila zmienia wszystko.

Przyszłam na świat w miejscu, które nazywają pseudohodowlą. Pewnie wiesz, jak tam jest. Albo możesz sobie wyobrazić. I chociaż mieszkałam tam z moimi braćmi, przyjaciółmi i nie znałam innego świata, tęskniłam. Do niedawna nie wiedziałam nawet za czym. Bo czy pieskie tęsknoty jeszcze kogoś tu obchodzą… Swoje pierwsze miesiące życia spędziłam w klatce. Czasem wyszłam na małe podwórko, ale najczęściej to, co miałam do zrobienia, musiałam robić tuż koło moich misek, bo zwyczajnie nie było miejsca. Nie miałam swojego, tylko swojego kocyka. Nikt nie podarował mi zabawki ani gryzaczka. Myślałam, że tak ma wyglądać pieskie życie.


Ale kiedy zabrano mnie w nowe, bezpieczniejsze miejsce, byłam przeszczęśliwa. Dopiero wtedy poczułam czego tak naprawdę mi brakowało - prawdziwego domu. Uwielbiałam ten czas, miałam nadzieje, że znalazłam w końcu swoje miejsce na ziemi. Ale nie było mi dane długo doświadczać szczęścia. Kiedy okazało się, że jestem chora i wymagam leczenia, moi nowi właściciele postanowili mnie oddać. Chcieli psa, z którym nie ma problemów, zdrowego, pełnego energii. Moja nowa rodzina, nowy dom i bezpieczeństwo znów okazały się tylko złudzeniem. Oddali mnie. Zabrali w samochód i zawieźli na folwark w Szczedrzykowicach. Bo jestem chora.

Dziś znów tęsknię. I znów mam tylko jedno, wielkie marzenie - mieć dom. Taki, w którym będę miała swoich ludzi, których mogłabym mocno kochać. Chciałabym poczuć się wreszcie bezpieczna i zaopiekowana. Na zawsze. Boję się tylko trochę, że nie uzbieram na swoje leczenie i nikomu się nie spodobam.

Tutaj gdzie teraz jestem, na folwarku wśród innych ocalonych zwierząt, mówią, że zanim będę szukała domu, muszę przejść badania. Że jestem zarobaczona, odwodniona i mam wodobrzusze. Muszę być pod opieką lekarzy jeszcze przez jakiś czas. Bo cierpię też na stan zapalny jelit i otrzewnej. Pilnie potrzebuje transfuzji krwi. Tamto szare, smutne miejsce, w którym się urodziłam mnie do tego doprowadziło. Nie chce tam wracać już nigdy. Nie chce też wciąż szukać swojego miejsca. Chciałabym wtulić się w swojego człowieka i dać mu całą moją miłość. A mam jej naprawdę dużo. Mój stan jest bardzo zły, ale wciąż wierze, że będzie dobrze. Pomożecie mi w powrocie do zdrowia? Liczę na Was, bo jesteście jedynymi ludźmi, których jeszcze obchodzi mój los.

Zobacz codziennie życie i przygody naszych zwierząt, naszą walkę, sukcesy i te mniej piękne chwile - codzienne publikacje na Instagramie: https://www.instagram.com/f_centaurus/

---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.

Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 3000 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
26 aktualnych zbiórek
1391 zakończonych zbiórek
Wsparły 73 osoby
1 730 zł (21,89%)
Brakuje jeszcze 6 170 zł
Adopcje