Wyrzucone do rowu, kalekie psie dziecko nie mogące chodzić

Zbiórka zakończona
Wsparło 420 osób
11 402,51 zł (103,65%)

Rozpoczęcie: 1 Października 2020

Zakończenie: 31 Grudnia 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
09 Października 2020, 09:59
[Aktualizacja]

Kochani, właśnie wróciłam z Charlim z konsultacji. Rozpłakałam się patrząc na jego zdjęcia RTG. Czego jeszcze złego się dowiem?

Już wiem, czemu Charli nie chodzi. Bo każdy krok sprawia mu BÓL. Boże, jak długo już to psiątko cierpi? Co pokazało RTG?

Charli poza krzywicą cierpi na zwapnienie chrząstek stawowych. Co to znaczy? To, że chrząstki w jego łapkach ulegają zwapnieniu. W skutek tego, jedna kość rośnie, a druga nie, powodując wykrzywienie tej pierwszej i unieruchomienie stawu. To straszna diagnoza

Wiemy już, że bez serii operacji w tym wydłużenia kości się nie obędzie. Boże drogi, takie psie dziecko... Całe życie przed nim. Jest jeszcze taki malutki. Musimy, po prostu MUSIMY mu pomóc

Pytamy, jakim trzeba być potworem, by w ulewną, zimną noc, na totalnym pustkowiu, wrzucić do rowu psie dziecko, które nie może chodzić?

Jak można żywą istotę w dodatku dziecko, potraktować jak odpad, zwykły śmieć? Osoby, które znalazły Charliego i wydostały go z rowu w rozmowie telefonicznej uprzedziły nas, że z maluchem jest coś nie tak. Pomyślałyśmy – pewnie psiątko miało wypadek samochodowy, więc jedziemy natychmiast. Gdy zobaczyłyśmy tę istotkę, osłupiałyśmy – przecież to piękny piesek, co takie cudo robiło na pustkowiu?

Natychmiast do weterynarza.

Tam jednak okazało się, że Charli nie ma żadnych urazów. Dziwiło nas, że nie chce chodzić, ale zwalałyśmy to na stres i strach. Nastał weekend i zachowanie tej psinki zaczęło nas już bardzo niepokoić. Dziś, gdy to piszę, chce mi się płakać, bo krzywda, jakiej musiało zaznać to dziecko, jest nie do opisania. I tak przez ostatnie dwa dni wisiałam na telefonie płacząc Ani do słuchawki, że serce mi pęka, gdy na niego patrzę. Wychowałam już masę porzuconych szczeniąt zajmując się tym od 15 lat, ale jeszcze żaden maluszek tak nie rozrywał mi serca.

To najsmutniejszy szczeniak, jakiego kiedykolwiek widziałam. Nie ma w nim nawet kropelki radości życia i tej energii, którą powinien mieć piesek w jego wieku, a ma zaledwie ok. 5 miesięcy.

Jaki koszmar go spotkał?

Pierwsze co zaczęło nas martwić, to fakt, że Charli nie chce chodzić. Po 2 dniach nie bał się nas już, potrafił zasnąć twardym snem a mimo to nie ruszał się z legowiska. Na dworze po prostu siadał. Siusiu robił na stojąco - robiąc zaledwie 2-3 kroki (kupkę podobnie). Zauważyłyśmy, że gdy już robi te kilka kroczków, bardzo dziwnie się porusza.

Drugą sprawą stało się jedzenie. Charli nie umie normalnie jeść. Nie potrafi zjeść niczego, co wymaga pogryzienia. I ku naszemu zdziwieniu, nie chce jeść mięsa. Z miski ugotowanego i rozdrobnionego kurczaka z ryżem, zjadał sam ryż wypluwając nawet najmniejsze kawałeczki kurczaka. Nie umie jeść nic, poza ziemniakami i ryżem.

Próbowałyśmy na różne sposoby przemycić kawałki mięsa – on jednak każdorazowo wszystko wypluwa. Również zblendowaną papkę. Pomyślałyśmy, może coś z ząbkami, ale wet stwierdził, że tu wszystko jest oki. Dalej – Charli jest pieskiem, który nie wie co to bliskość, więź z człowiekiem. Boi się nagłych ruchów. Wpada w panikę, gdy dotyka się boków jego ciała nawet podczas głaskania. Nie ma pojęcia czym jest zabawa. Chce tylko leżeć patrząc nieobecnym wzrokiem w dal.

Cały ten stan Charliego bardzo nas niepokoił i kolejna, dokładniejsza diagnoza nas zdruzgotała. Charli choruje na zaawansowaną krzywicę, a dziś po konsultacji dowiedziałyśmy się, że również na zwapnienie chrząstek stawowych! Pierwszą chorobę - krzywicę w zasadzie wyeliminowaną w dzisiejszym świecie. Jak więc musiało wyglądać życie Charliego i jego mamy, gdy nosiła go pod sercem, że dziś ten maluszek jest tak bardzo chory?

Bo skąd bierze się krzywica?

- pojawia się na skutek nieprawidłowego odżywiania, nieodpowiednich warunków, w jakich odchowuje się szczenięta, braku ruchu na świerzym powietrzu, niedostatku światła słonecznego, a także zbyt wczesnego odstawienia szczeniąt od matki, jak i silnego zarobaczenia.

Czynniki te powodują, że tkanka kostna nie może się zmineralizować, kości nie twardnieją a zbyt miękkie ulegają deformacją. Zdecydowanie również bolą. Natomiast zwapnienie chrząstek stawowych... Cóż, popłakałam się patrząc na zdjęcia RTG. On jest taki malutki, całe życie przed nim i taka choroba. Już wiemy, czemu nie chce chodzić. Bo każdy krok, czy choćby wstanie sprawia mu straszny ból! Na czym to zwapnienie polega? Jedna kość rośnie, a druga ze zwapniałą chrząstką nie. Ta rosnąca się wygina a cały staw przestaje działać 😪

Leczenie należy rozpocząć natychmiast. Niestety Charlii żyje z tą chorobą już 5 miesięcy i niektóre zmiany są już nieodwracalne. Paliczki są powykrzywiane, kości kończyn przednich również, ale najgroźniejszą zmianą dla Charliego są skostniałe stawy (nadgarstków). Charli jeśli już zrobi kilka kroczków, to niemal na kości.

Niestety za zdjęciach ciężko to uchwycić. Dziś już wiemy, że poza leczeniem farmakologicznym konieczne będą operacje w tym te, przedłużające kości. Charli jest taki malutki, to jeszcze psie dziecko i musimy zrobić wszystko, by mu pomóc! By mógł żyć❗Błagamy, pomóżcie nam go ocalić 🙏

Naprawdę natychmiast musimy zacząć go leczyć, bo przed nim jeszcze całe życie i nie możemy skazywać go na kalectwo i niemożność chodzenia. Obecnie konsultujemy jego przypadek szukając najlepszego specjalisty, który podejmie się tak skomplikowanych zabiegów. Bez operacji i ortez się nie obędzie. 

Musimy postawić go na nóżki i nauczyć go radości życia bez bólu. Obecnie malutkimi kroczkami budujemy zaufanie, bo Charli wszystkiego musi się uczyć od początku. Czym jest głaskanie, czym jest bliskość człowieka… Naprawdę serce nam pęka. Gdzie on był trzymany, jak wyglądało jego życie? Co go spotkało, że jest najsmutniejszym szczeniaczkiem, jakiego widziałyśmy? Powinien biegać, cieszyć się każdą chwilą życia, a zamiast tego leży patrząc w dal. Zrezygnowany, wycofany, nie mając pojęcia, że jest toś takiego jak troska, bliskość i życie bez bólu. 

Przez myśl nam nawet przeszło, że może jest efektem ubocznym jakiejś pseudohodowli i niesprzedany, jako odpad poprodukcyjny został po prostu wyrzucony, bo nie pojmujemy jak ktoś mógł go tak potraktować.

Kochani, zbieramy środki na pełne utrzymanie i długie leczenie Charliego w tym operację, badania, ortezy i rehabilitację. Wierzymy, że wspólnie z Waszą pomocą uda się nam przywrócić możliwość chodzenia i radość życia Charliego.

Bardzo prosimy Was o pomoc dla tego tak okaleczonego już na całe życie maluszka.

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 420 osób
11 402,51 zł (103,65%)