Dorzuć kotom do pieca

Część chatulowych podopiecznych zamieszkuje ogródki działkowe. Są to koty urodzone na działkach, niektóre z kotów są oswojone, inne bardzo nieufne. Łączy je to, że nie są domowymi kotami i muszą sobie radzić na wolności (na szczęście są wysterylizowane).

Wiosną i latem życie kotów działkowych jest przyjemniejsze, mogą wylegiwać się w słońcu, cieszyć się wolnością i przyrodą. Niestety, wraz z nadejściem chłodów, deszczu, śniegu i mrozu życie działkowców staje się walką o przetrwanie do wiosny.

Wraz ze spadkiem temperatury koty zaczynają jeść dwa razy więcej. Staramy się, by każdy przychodzący kot dostał pełną miskę jedzenia, niestety, to nie wystarcza. Kotom jest zimno, a woda i karma w miseczkach zamarza! Dodatkowo każdej zimy stado powiększa się o kilka kotów z okolicy, o których po okresie grillowym ludzie zapominają. Każdego dnia kilkanaście kotów wypatruje nadejścia karmiciela, który naleje ciepłą wodę i poda jedzonko. Niektóre z kotów przychodzą tylko pod nieobecność karmiciela, inne proszą o głaski.

Zadziwiające jest to, że w okresie zimowym koty zgodnie dzielą się wspólną przestrzenią potrzebną do przeżycia. W jednej z altanek, do której mogą wchodzić koty jest czynny piec kaflowy. Wnętrze altany też jest przystosowane do potrzeb kotów, mają tam wełniane posłanka i stołówkę.

Nie wiemy, jak mroźna będzie nadchodząca zima, ale chcielibyśmy zabezpieczyć kotom opał na zimę. Ciepła miejscówka, pozwoli im przetrwać do wiosny – w ogrzanej altanie koty będą mogły się wygrzać, odpocząć, zjeść karmę i napić się wody, która nie zamarznie. Aby nasz plan się powiódł potrzebna jest tona węgla, drzewo mamy już zabezpieczone z okolicznych wycinek.

Bardzo prosimy wszystkich ludzi o gorących sercach o dołożenie łopatki węgla do naszej zbiórki. Dzięki Wam Szaman, Amant, Bury, Mańka, Kika, Mruczek... a także kilka bezimiennych będą miały szansę, by w zdrowiu i dobrej kondycji doczekać przyszłorocznej wiosny!