Choroby zabrały Naczosowi jedno życie... Ocalmy pozostałe!

Zbiórka zakończona
Wsparło 20 osób
307 zł (38,37%)

Rozpoczęcie: 14 Maja 2019

Zakończenie: 7 Września 2019

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Naczos trafił do nas jako rzekomo zdrowy kot. Jest FIV dodatni, ale nie byliśmy tym zniechęceni, bo pod naszą opieką znajduje się FIV dodatnia kotka, Wiśnia. Podczas "adopcji" nie podpisano z nami żadnej umowy, choć nalegaliśmy. Radość z nowego towarzysza była jednak tak ogromna, że postanowiliśmy pójść na rękę tym osobom, bo umowa wzbudzała w nich dziwne zmieszanie.

Wiedzieliśmy, że czeka nas z nim trochę pracy, bo był ewidentnie znerwicowany. Już u poprzednich opiekunów zauważyliśmy, że Naczos się samookalecza, goni ogon, jego sierść jest w fatalnym stanie, miał bolesny, wzdęty brzuszek... Mimo to zdecydowaliśmy, że od teraz będzie miał dom z prawdziwego zdarzenia.

Drugiego dnia zwymiotował żywymi robakami. Poszliśmy do weterynarza, kociak miał powtórzony komplet badań. Okazało się, że cierpi na dokuczliwe zapalenie pęcherza, ma przeczulicę skórną, podejrzewaną grzybicę. Byliśmy zrozpaczeni. Miało być cudownie i wesoło, okazało się, że Naczos cierpi. Podejrzewaliśmy, że może ma chorą tarczycę, że może to pasożyty, może alergia pokarmowa. Niestety, żadne z badań nie wykazało nic... Życie kota nie jest teraz takie, na jakie zasługuje ten rozmruczany rudzielec. Nie dość, że tyle przeszedł, wielokrotnie był u weterynarza, to jeszcze ewidentnie nie toleruje kotki rezydentki...

Staramy się każdego dnia, socjalizacja z izolacją (zapewne dłuższą niż Naczos by sobie życzył), ciągnięta dalej, po dziś dzień nie przynosi efektów. Wisienka jest kotką bardzo specyficzną, szukaliśmy jej łagodnego, delikatnego kompana i takie zapewnienie dostaliśmy. Naczos jest absolutnie uległy w stosunku do innych kotów. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Naczos uniemożliwia Wisience funkcjonowanie. Nie pozwala jej wyjść z pokoju do jej toalety... Atakuje ją i podczas tego wyrywa jej sierść. Na każdym kroku ją obserwuje, siada na niej i gryzie ją w kark. Naczos ma bardzo silny temperament. To zdecydowanie kot dominujący, który niestety wykorzystuje słabość Wiśni. Koty nie mogą być razem bez naszego nadzoru. Naczos musi być izolowany lub Wiśnia zamknięta w pokoju. Boimy się o nich, bo oba koty są FIV+...

Naczosik bierze amitriptylinę, leki przeciwlękowe i antydepresyjne. Nosi obrożę feromonową, w domu zainstalowaliśmy też dyfuzor Feliway. Bezskutecznie. Tak bardzo chcieliśmy, żeby Naczos był szczęśliwy i już nigdy się nie bał samotności. Jesteśmy w kropce. On tak kocha ludzi, każdego obdarowuje pięknym, donośnym mruczeniem, śpi na kolanach, bardzo chciałby już spać w łóżku... z nami. Serce nam pęka, martwimy się, desperacko szukamy pomocy, bo ze strony poprzednich "właścicieli" nie otrzymujemy nawet słowa otuchy. Jesteśmy na lodzie. A Naczos cierpi z nami.

Prosimy o pomoc, bo bardzo go kochamy. Wniósł do naszego życia tyle radości, ciepła i zabawy... Niech w końcu do Naczosa uśmiechnie się los i poczucie bezpieczeństwa zagości na stałe w jego kocim sercu. Prosimy Was o wsparcie. Michalina i Adam

Pomogli

Ładuję...

Organizator
6 aktualnych zbiórek
153 zakończone zbiórki
Wsparło 20 osób
307 zł (38,37%)