Staruszka shih-tzu bez żuchwy prosi o grosz na życie i leczenie

Dostaliśmy informację, że we wrocławskim schronisku znajduje sie 20-letnia sunia shih-tzu. Na zdjęciach - malusia drobina z wiszącym do pasa językiem. Wydawało się, że to ze starości, jak u wielu psów - dopiero dokładniejsze przyjrzenie się ukazuje prawdę - brak dolnej szczęki. Kontrola weterynaryjna potwierdziła - została usunięta ona operacyjnie. Co małej było? Kto usunął? dlaczego? Nigdy się nie dowiemy.
 

Mała została znaleziona, gdy błąkała sie po ulicach. Przerażona, brudna kruszynka. W schronisku - mimo iż wpuszczona do małych psów, nie czuła się bezpiecznie, widać było, że jest świadoma swojej ułomności. Udało się znaleźć jej DT. U dalekiej naszej znajomej, absolutnej kociary. Po jednym dniu Cudna - bo tak ma na imie sunieczka - rozkochała w sobie tę dziewczynę tak, że zaoferowała, żeby mała została u niej na stałe. Taki rezydent azylowy, ale mieszkający w cichym domu, a nie u nas razem z resztą podopiecznych.
 

Mała jest niedożywiona, zapchlona i zarobaczona, ma na ciele krosty i rany, podejrzenie grzybicy. Na szyi odparzenie od wiszącego języka paćka się.
Musi być kąpana w specjalnych szamponach, rany przemywane lekarstwem. Jest to trudne, bo mała, która doświadczyła wiele bólu w życiu niechętnie poddaje się takim pielęgnacjom. A nie ma jak jej utrzymać za zamknięty pyszczek bo.. nie ma pyszczka. Okazało się także że jest całkiem ślepa na jedno oko, a na drugie widzi tylko częściowo.


Konieczne jest zrobienie badań skórnych pod kątem grzybicy oraz specjalnego profilu geriatrycznego krwi. Kontynuacja leczenia oczek i uszu, czego nienawidzi. Kontrola zębów w górnej szczęce, itd itp itd... Jeśli choć trochę chwyta was za serce ta drobna starowinka (wyceniana na kilkanascie do dwudziestu lat), bardzo prosimy o wsparcie jej leczenia i utrzymania. Liczy się każda złotówka. Wspólnie możemy zapewnić jej piękną emeryturę - spokojną, zdrową i otoczoną miłością.