Wyrzucony, chory Jacuś prosi o grosik na leczenie

Zbiórka zakończona
Wsparło 288 osób
4 780,44 zł (136,58%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 14 Stycznia 2019

Zakończenie: 14 Marca 2019

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
04 Marca 2019, 11:53
To znów ja, Jacuś.

Przebadali mnie wzdłuż i wszerz! Weterynarze skoncentrowali się na moich oczach. Nie miałem jak im powiedzieć, że te moje oczy to problem od urodzenia. Nie wykształciły się u mnie kanały łzowe.

I chciałbym już być w pełni sił, jednak to tylko moje chęci. Bo najgorsze jest teraz leczenie grzybicy w uszach oraz zapalenia jamy ustnej.

Nadal potrzebuję pomocy w sfinansowaniu leczenia i dalszych badań.

Nazywam się Jacuś i wiem, że jestem tylko zwykłym dachowcem, jakich tysiące w tym kraju. Wiem, że nie mam długiej, miękkiej sierści ani wybitnego rodowodu. Wiem, że nie jestem już młody ani wyjątkowo ładny.

Choć mam zaropiałe i opuchnięte powieki, czasem uda mi się zobaczyć swoje odbicie, gdy piję wodę, więc wiem, jak wyglądam. Żaden ze mnie cud. Może to starość i brak urody sprawił, że już mnie nie chciano. Że któregoś dnia zabrakło dla mnie miejsca w domu, i znalazłem się w zupełnie obcym miejscu. A może to choroba sprawiła, że stałem się zbędny? Pozbyto się mnie, jak kosztownego problemu. Nie wiem. I nawet już o tym nie myślę, bo nic to nie zmieni. Musiałem skupić się na przeżyciu. Zima to nie jest przecież dla kota dobry czas na szukanie nowego domu. Zwłaszcza dla takiego starego, jak ja. Gdybym był młodszy, pewnie łatwiej bym zniósł mróz i śnieg, a tak? Zacząłem kaszleć, nie najlepiej mi się oddycha, a oczy coraz bardziej chore.

Kilka dni temu dobrzy ludzie mnie zabrali. Mówią, że wzięli mnie do domu tymczasowego, są tu też inne koty. Dali schronienie, teraz mam ciepło, a w misce cały czas dobre jedzenie. Tylko, że ja wcale nie mam ochoty jeść. Z dnia na dzień coraz bardziej brakuje mi sił. Nie chce mi się ani poznawać innych kotów, ani się z nimi zaprzyjaźniać. Nic mnie nie interesuje. Najchętniej bym ciągle spał. Dobrzy ludzie mówią, że jestem bardzo chory, podejrzewają jakiś FIV, mówią coś o nieuleczalnej chorobie, o drogich lekach. Bardzo się o mnie martwią, tak jak nikt nigdy dotąd.

Ja, Jacuś, jestem chory i bardzo potrzebuje Twojej pomocy. Wiem, że jest wiele ładniejszych ode mnie kotów, pewnie one bardziej zasługują na ratunek. Ale ja, stary Jacuś, choć dziś jestem słaby, bardzo chciałbym jeszcze trochę pożyć.

Proszę, pomóż mi, wesprzyj moje leczenie. Pomóż sfinansować diagnostykę, pobyt w klinice, zakup drogiego interferonu. Pomóż zapewnić dalszą opiekę w domowym do hotelu dla kotów.
Bez Twojej pomocy na pewno nie uda mi się przeżyć. Ale jeśli dołożysz mi kilka groszy i inni też pomogą, postaram się ze wszystkich sił Cię nie zawieść i jeszcze kilka lat cieszyć się życiem.

Tylko bardzo Cię dzisiaj proszę, pomóż...

Organizator
27 aktualnych zbiórek
1390 zakończonych zbiórek
Wsparło 288 osób
4 780,44 zł (136,58%)
Adopcje