Były trzy, jeden pojechał na rzeź, dwa czekają do wtorku na spłatę. Pilnie potrzebna pomoc!

1 dzień do końca
Wsparły 133 osoby
3 960 zł (27,31%)
Brakuje jeszcze 10 540 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 24 Kwietnia 2024

Zakończenie: 6 Maja 2024

Godzina: 23:59

30 Kwietnia 2024, 06:21
Nie ma szansy na wykup

Szanownie Państwo,  dziś miał być termin rozliczenia końcowego, ale nie ma żadnej szansy. Liczyłem, że majówkę spędzą w Benkowie, ale to nierealne. Zbiórka stoi, długi weekend nie pomaga. Jestem po rozmowie z handlarzem, uprosiłem go, żeby jeszcze poczekał, żeby dał odrobinę więcej czasu, bo nie damy rady. Powiedziałem, że dopłacę za te dodatkowe stanie, za jedzenie dla nich i za wodę - bo tam liczy za wszystko. Zrobiłem co mogłem, ale widząc jak to idzie nie wiem, czy w ogóle damy radę je uratować. Jeśli zbiórka nie ruszy, ten dodatkowy czas też nie pomoże i one pójdą na rzeź.
Bardzo proszę, jeśli możecie, pomóżcie. Dla nich każda złotówka to szansa na ratunek. 


Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Pokaż wszystkie aktualizacje

26 Kwietnia 2024, 06:30
POMOCY

Szanowni Państwo,
bardzo Wam dziękuję za pomoc, udało się wpłacić kolejną ratę i oba źrebaki czekają do wtorku na końcowe rozliczenie. Proszę, pamiętajcie o nich, bo czas leci szybko i za kilka dni handlarz upomni się o zapłatę. Muszą być rozliczone przed długim weekendem majowym.


 

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

25 Kwietnia 2024, 10:37
PILNE!

Szanowni Państwo,
od wczoraj toczymy batalię o życie dwóch źrebaków, które widzicie na zdjęciach. Kilka dni temu razem z nim był jeszcze jeden maluszek, niestety handlarz go wywiózł na rzeź i został już zabity. Dziś miał jechać kolejny z nich – ale uzbieraliśmy zaliczkę i wyrok został odroczony. Samochód rzeźnicki dziś nie przyjechał i ten łaciaty konik będzie czekał na naszą pomoc do najbliższego wtorku. Nie jest to dużo czasu, ale nic innego nie dało się tam ustalić. Niestety na jutro rano nadal zaplanowany jest wywóz trzeciego z nich, tego gniadego grubaska, który patrzy na Was ze zdjęć. Liczyłem, że jak dam handlarzowi zebrane pieniądze to i na niego dostaniemy więcej czasu, ale tam nie ma rozmowy. Pazerność wyżarła całą przyzwoitość, zaślepiła całkiem. On śmiejąc mi się w twarz, powiedział, że mam dziś dopłacić jeszcze 1900 zł albo rano tego małego gniadego konika załaduje na rzeźnickie auto.

Odebrałem wiele telefonów od osób, które mają pretensje, że zamiast ratować konia, który może pracować i zarabiać, staram się pomóc tym dwóm źrebakom, nic niewartym dla wielu osób. Mimo słów, które musiałem wysłuchać, nie odwrócę się od nich. Nie poddam się! Zrobię, co będę mógł, by je ocalić i Was też o to proszę. Póki oddychają, jest nadzieja. Musimy, po prostu musimy się wszyscy zmobilizować. Co będzie jak jutro rano ten rzeźnik wciągnie na linach kolejnego? Jak będziemy z tym żyli? Musimy dziś zebrać te 1900 zł i odroczyć wyrok. Zróbmy to!

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Szanowni Państwo,

Jest tragedia. U handlarza jeszcze chwilę temu były trzy źrebaki. Ogierki, takie niewiele ponad półroczne. Stały tam wtulone w siebie, przerażone, oderwane siłą od matek, były dla siebie jedyną ostoją, jedynym oparciem. Wystraszone, nierozumiejące czemu trafiły do piekła. Niepotrzebne nikomu, niechciane, opasane na mięso szykowane były na ubój.

Jeszcze kilka dni temu były trzy. Ten w łatki i dwa gniade. Dziś są już tylko dwa, bo tego, który pierwszy wyszedł z obory, załadowano na samochód i odwieziono na rzeź. On już nie żyje. Został zarżnięty. Zabito najodważniejszego z nich. Najbardziej ufnego, tego, który najmniej bał się ludzi… Chciałem, tak bardzo chciałem, ale nie zdążyłem im pomóc. Handlarz wiedział, że chcę je kupić, rozmawiałem z nim kilka razy, prosiłem, by zaczekał. Liczyłem, że gdy wyjadą nasze konie na pastwiska, będzie miejsce dla tych maluszków, wtedy weźmiemy wszystkie trzy. Tak już nigdy się nie stanie. Handlarz nie zaczekał. Pytałem, dlaczego tak zrobił:

„panie, było miejsce, to załadowałem. Co mam to trzymać i dawać żreć i czekać, a po co? Ja takich to setki wywiozłem, tego nikt nie chce. Ten łaciaty koślawy, a kto takiego weźmie i na co? A grubaski? Przecież one na mięso hodowane tylko, na nic innego. Te źrebaki kiepskie, nie ma co myśleć, trzeba wywozić, żeby miejsce było. Ruch tu musi być, to nie przechowalnia dla koni. One po to są, żeby na talerz iść, a panu cięgle się wydaje, że komuś one potrzebne. Jeszcze lekkie, pod siodło to wiadomo, ale te? Tylko hak! Nie zaczekałem i trzymać dalej też nie będę, wywożę i te dwa.”

Szanowni Państwo, z tych trzech dzieciaków, zostały tylko dwa. Jeden nie żyje, drugi jutro rano pojedzie do ubojni, a trzeci zakończy życie w piątek. Nie są te konie duże, nie kalkulowało się słać osobnego samochodu do rzeźni, więc handlarz doładowuje je pojedynczo znajomemu. Byleby koszty były jak najmniejsze, a zarobek jak największy.

Pytałem o cenę, chce 11500 zł za obydwa. Prosiłem go, by je zostawił, by im i mi dał szansę obiecując, że do końca tygodnia dostanie zaliczkę, ale on nie chce czekać. Opowiada, że znajomy hoduje konie pod siodło, a te nic niewarte. Długo dyskutowałem z nim, ale tam nie ma z kim rozmawiać. Powiedział jedynie, że jak nie dam mu dziś 2000 zł, jutro rano ładuje kolejnego, a ja mam tam jechać, gdzie są te dobre wg niego konie do kupna.

Jak mam je zostawić, gdy zostawili je wszyscy? Jak się od nich odwrócić i zapomnieć, że były? Ten trzeci umarł, pojechał na rzeź, bo zabrakło czasu, by mu pomóc, by ocalić jego życie. Jak on musiał być przerażony, gdy został sam. Gdy zagoniono go na samochód, a jego dwaj przyjaciele tam zostali. Jak on musiał rozpaczliwie rżeć, wołając ich na ratunek. Jak musiało bić jego oszalałe ze strachu serce, gdy wiedział, co się zaraz stanie. One wszystko czują i przeczuwają, że zaraz umrą. I tak bardzo się boją, ale z ubojni już nie ma ratunku. Tam cały system przegonów jest postawiony po to, by nie uciekły, by można było je zabić.

Szanowni Państwo,
ja wiem, że jeden jest koślawy, a drugi to koń zimnokrwisty i że będzie dużo pytań, po co te konie chcę ratować. Zawsze tak jest, że jak nie proszę o pomoc dla zdrowych koni, na których można jeździć, jest cała masa uwag, że powinno się wybrać inne. A ja wiem, że na życie zasługują wszystkie konie. I gdybym wybierał, że ten może żyć, bo nadaje się do pracy, a inny nie bo nie zarobi, to niczym nie różniłbym się od tych, którzy odsyłają konie na rzeź, bo są nieużytkowe.

Kocham te zwierzęta całym sercem i robię dla każdego z nich, ile mogę, ale sam nie jestem w stanie tych dwóch maluszków uratować. Proszę pomóżcie mi, stańcie ze mną razem po ich stronie. Tylko razem możemy wyrwać je śmierci. Mamy tylko kilka godzin na zebranie 2000 zł zaliczki za ich życie. Nie zostawiajmy ich, proszę.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596

Dziękuję, za każde wsparcie!

Michał Bednarek
tel 506 349 596

O NAS

Działamy od 14 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Zatrudniamy tylko jednego pracownika do pomocy przy zwierzętach i  wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy. Nasz ośrodek jest otwarty dla odwiedzających.

Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
362 zakończone zbiórki
1 dzień do końca
Wsparły 133 osoby
3 960 zł (27,31%)
Brakuje jeszcze 10 540 zł
Adopcje