Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kociczki pięknie dziękują za pomoc, bez Was bym się nie udało.
Siostry nadal szukają współnego domku :)
Szum samochodów, głosy ludzi, szczekanie piesków i chłód w stópki. To był moment. Otworzył drzwi samochodu, postawił nas na chodniku i litościwie popchnął w stronę domów. Biegłyśmy na naszych krótkich łapkach ile sił, najbliżej był jakiś stojący samochód. Schowałyśmy się pod nim i zupełnie nie wiedziałyśmy, co dalej zrobić, bałyśmy się nawet płakać. Gdzie jest nasza mama?
Zawsze przy nas była, a teraz jej nie ma… Nie miałyśmy pojęcia, że tam za oknem, na zewnątrz tak wieje i jest tak głośno. Znaczy my wiemy, co to telewizor, ale tutaj dźwięki są z każdej strony, dosłownie z każdej. Obok zaszczekał pies, skuliłyśmy się i starałyśmy się schować do samochodu od dołu. Rozmoczone błoto kleiło się nam do futerek, do łapek. Minęło kilka godzin, zanim odważyłyśmy się zawołać mamę. Może też gdzieś tu jest i nas szuka. Ja się za bardzo bałam wyjść spod samochodu, ale moja siostra się odważyła. Nagle przestałam ją widzieć, wychyliłam się więc i ją zawołałam. Siostra mnie nie usłyszała, ale usłyszała mnie i zobaczyła ciocia.
Wzięła mnie na ręce i zabrała do swojego samochodu, po drodze cały czas krzyczałam, wołałam moją siostrzyczkę, ale nigdzie jej nie było. Pojechałyśmy do lekarza dla kotków. Noc była straszna. Pierwszy raz w życiu nie miałam się do kogo przytulić, leżałam sama w metalowej klatce. Owszem miałam kocyk, ale kocyk nie jest cieplutki, nie jest ani moją mamą, ani siostrą. Wiecie jak ja się ucieszyłam kiedy, następnego dnia ciocia przyniosła moją siostrzyczkę? Myślałam, że jej już nigdy nie zobaczę. Ciocia mi mówiła, że idzie mojego rodzeństwa szukać, ale potem wróciła i nie znalazła. Siostrzyczka mi opowiedziała, że znalazła ją miła Pani, nie ciocia, ale ta Pani znała ciocie i do niej zadzwoniła. Czyli jak nam coś ciocie obiecają, to tak będzie ? Obiecały nam też, że znajdziemy domki, takie fajne i na zawsze, ale najpierw mamy mieć jakieś badania i jakieś inne rzeczy. I to wszystko podobno dużo pieniążków kosztuje. Pomożecie nam je uzbierać?
Nazwaliśmy je Frezja i Firletka. Frezję znaleźliśmy pierwszą, szukaliśmy jej rodzeństwa, ale nikogo znaleźć nie mogliśmy. Dopiero następnego dnia nasza znajoma znalazła kilka metrów dalej schowaną, brudną, rudą kuleczkę. Siostry kolejną noc spędziły razem. Maleńkie są za chude, zapchlone i z całą pewnością zarobaczone. Zanim zaczną szukać domków czy nawet zamieszkają w domku tymczasowym muszą przejść kwarantannę, żeby się z nikim tymi swoimi wewnętrznymi i zewnętrznymi lokatorami nie podzielić. Musimy też za chwilę maluszki dwa razy zaszczepić i zrobić im testy na choroby zakaźne.
Nie mamy praktycznie ani grosza, na odpchlenie maleństw nam raptem starczyło… Błagamy Was o pomoc.
Ładuję...