Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mam dla Was wspaniałe wieści na dobre rozpoczęcie długiego weekendu. Grzesio i jego mama są już u mnie! Udało mi się szybko zorganizować transport i już dzisiaj dołączyły do reszty stada. Jak już wiecie z poprzednich filmów, dołączenie nowych zwierzaków to duże wydarzenie dla moich podopiecznych. Wszyscy się schodzą i chcą poznać nowych kolegów i koleżanki. Tak było też w przypadku Grzesia i Glinki. Oboje są jeszcze trochę zestresowani, ale towarzystwo innych zwierzaków dobrze im zrobi.
Dziękuję Wam z całego serca za pomoc dla tej oślej rodzinki! Będziecie mogli poznać ich na kolejnym dniu otwartym który odbędzie się 11 maja. Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie!
Nie wiem, czy uda się nam uratować Grzesia i jego mamę, przez ostatnie trzy dni wpłynęło tylko 1200 złotych. Już dawno nie było tak źle. Wszyscy jesteśmy zmęczeni tymi ciągłymi prośbami o pomoc, strach włączyć telefon, czy komputer. Ale zwierzęta, to nie ludzie, nie umieją walczyć o swoje zdrowie, czy życie. Stoją sobie biedne gdzieś w kącie i czekają na ratunek. Psy, czy koty umieją chociaż dać znać, piszcząc, miałcząc czy szczekając. Ale osiołki czy konie cierpią w milczeniu, i tylko doświadczone oko widzi, jak są przerażone czy chore, i to też nie zawsze. Dziś mały Grześ i jego mama stoją gdzieś w szopce, po cichu przytulają się do siebie i rozglądają się dookoła, czekając na ratunek. Tylko od nas zależy, czy będą żyły. Proszę Was, pomóżcie mi je uratować. Marek Sotek
Marek Sotek
MAMY ZALICZKĘ DLA GRZESIA I JEGO MAMY. Bardzo Wam dziękuję za pomoc dla tej oślej rodzinki. Kolejną ratę 3000 złotych muszę wpłacić w poniedziałek wieczorem, więc mamy aż cztery dni. Ale weekend minie szybko, więc przekazujcie znajomym i rodzinie informację o tej zbiórce, bo kwota jest duża. Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję za pomoc.
Marek Sotek
Maleńki osiołek Grześ i jego mama Glinka czekają w szopie handlarza na transport do rzeźni.
Grześ bardzo chciałby schować się za swoją mamę. Mama ukryłaby go przed tym wszystkim, czego Grześ tak bardzo się tutaj boi. Przed złym człowiekiem, który ich tu przyprowadził, poszturchując kijem. Przed zapachem strachu, który pozostawiły tu po sobie inne zwierzęta. I przed czającym się złem, którego Grześ ani nie rozumie, ani nie potrafi sobie wyobrazić, ale przeczuwa je całym swoim źrebięcym serduszkiem.
Mama Grzesia też boi się tego wszystkiego, co Grześ, ale nie to jest dla niej teraz najważniejsze. Najważniejsze jest to, że powinna Grzesia ukryć, schować, zasłonić. Nic innego na razie się nie liczy. Za każdym razem, kiedy handlarz wchodzi do szopy, mama Grzesia umiera z przerażenia, że tym razem podejdzie do jej maleńkiego synka, zabierze go albo skrzywdzi, a ona nie będzie w stanie nic zrobić.
Niestety Grześ nie może schować się za mamą ani Glinka nie jest w stanie osłonić synka swoim własnym ciałem. Handlarz przywiązał ich tak, że to Grześ jest z brzegu. Krótkie liny nie pozwalają osiołkom zamienić się miejscami. Czy zrobił to specjalnie, bo lubi patrzeć na strach i cierpienie zwierząt? Czy po prostu przywiązał ich byle jak, nie zastanawiając się nad ich uczuciami? Jedna i druga możliwość wydaje mi się równie prawdopodobna.
Ze złością mówię to handlarzowi, ale on tylko patrzy na mnie bez zrozumienia, wzrusza ramionami i nic nie odpowiada.
Każda moja próba podejścia bliżej kończy się tym, że oba osiołki wpadają w panikę. Mimo to w końcu podchodzę i przewiązuję Grzesia na drugą stronę, za mamę. To takie proste, nic nie kosztuje, a oszczędzi im tyle dodatkowego, niepotrzebnego cierpienia. Na szczęście handlarz nie protestuje.
Grześ i Glinka od razu się uspokajają, ale ja wiem, że pomogłem im tylko na chwilę. Jutro rano oboje zostaną zawiezieni do rzeźni. Tam mama Grzesia nie będzie w stanie synka w żaden sposób ochronić, zasłonić ani zrobić czegokolwiek innego, gdy będzie do nich podchodził rzeźnik, trzymając w ręku ostry nóż.
Handlarz zgadza się odwołać jutrzejszy transport tylko wtedy, jeśli dziś do wieczora wpłacę mu 1500 zł zaliczki.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...