Horror w mieszkaniu u zbieraczy. Zwierzęta uratowane z koszmarnych warunków błagają o pomoc!

PILNE!
Wsparło 46 osób
1 338 zł (11,15%)
Brakuje jeszcze 10 661 zł

Rozpoczęcie: 7 Marca 2024

Zakończenie: 30 Maja 2024

Godzina: 23:59

Zamknięte w łazience, bez karmy i wody. Kot cuchnie niewyobrażalnie, skołtuniony i w odchodach. Pies przerażony, najchętniej zniknąłby z tego piekła. Pośród śmieci i smrodu biegają karaluchy wielkości szczurów… Nie mogliśmy przejść obojętnie wobec tego zgłoszenia, ale jesteśmy już na granicy. Sytuacja finansowa warszawskiego inspektoratu OTOZ Animals jest krytyczna, dlatego błagamy o wsparcie. Bez niego nie będziemy w stanie dalej pomagać!

To zgłoszenie otrzymaliśmy od ratowniczki medycznej, która kilka godzin wcześniej była na miejscu…

W drzwiach przywitały nas robaki, które przeciskały się przez szpary i wychodziły juz na klatkę. Od progu uderzył nas fetor wydobywający się z każdego zakamarka mieszkania, które bardziej przypominało śmietnik niż miejsce, w którym można żyć, jeść, spać, funkcjonować. Przestrzeń tak zagracona, że nie można się ruszyć. Wszędzie walają się śmieci. Pośród nich biegają karaluchy o monstrualnej wielkości.

W łazience, bez karmy i wody, przeraźliwie wystraszone - kot i pies. Kot cuchnie niewyobrażalnie, z ogromnym łupieżem i problemami skórnymi, skołtuniony i w odchodach. Pies przerażony, najchętniej zniknąłby z tego piekła. Ani Kacperek, ani Sonia nigdy nie widziały weterynarza.

Starsza kobieta śpi na workach rozłożonych na podłodze. Pod tlenem leży jej mąż, który odpalając papierosa, zupełnie nic sobie nie robi z tego, że stwarza zagrożenie wybuchu. Para zbieraczy kompletnie nie widzi problemu w warunkach, w jakich żyją oni i zwierzęta. Kobieta grozi samobójstwem, jeśli odbierzemy Sonię i Kacperka.

Po wielu, wielu negocjacjach udaje się przekonać właścicieli do zrzeczenia się zwierząt, dzwonimy na policję i karetkę ze względu na groźby targnięcia się na życie. Sunię i kocurka przewozimy do kliniki weterynaryjnej, gdzie wykonane zostają ich oględziny i zlecone zostają badania. Czekamy na ich wyniki, tymczasem zwierzęta zabezpieczamy w domach tymczasowych… i umieramy ze zmartwienia, bo jako warszawski inspektorat OTOZ Animals codziennie otrzymujemy od Was lawinę zgłoszeń, a jesteśmy w krytycznej sytuacji finansowej.

W ostatnim czasie pod nasze skrzydła trafiło kilkanaście nowych zwierząt. Nie mogliśmy przejść obojętnie wobec  krzywdy i cierpienia, które wyrządzili im właściciele. Jednak koszt leczenia naszych podopiecznych i proces rekonwalescencji pożera gargantuiczne środki - płacimy ogromną cenę, by zwierzaki, które do nas trafiły, nigdy już nie zaznały krzywdy. Dlatego błagamy was o wsparcie.

Głęboko wierzymy, że z Waszą pomocą uda nam się wyjść na prostą. Nie chcemy się poddawać, ale jesteśmy na granicy. Pamiętajcie, że nie zbieramy tych pieniędzy dla siebie, tylko dla zwierząt. Z całego serca dziękujemy za każdą przelaną złotówkę!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
107 zakończonych zbiórek
Wsparło 46 osób
1 338 zł (11,15%)
Brakuje jeszcze 10 661 zł