Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc Kalissi- już zaczęliśmy z nią pracę i mam nadzieję, że w niedłuim czasie zrobimy z niej cudownego konia- którym wbrew pozorom jest już w swoim sercu...
Jeszcze raz bardzo dzięujemy- Kalissi również, bo bez was, skończyłaby w ubojni.
„Nie starość przesądziła o moim wyroku, bo istnieje rzecz bardziej okrutna, niż upływające lata…”
Popatrzysz w jej kierunku i widzisz ją - zmarnowaną, bez jakiegokolwiek blasku w oku, jak gdyby już czekała, aż świat znienacka zniknie jej sprzed oczu… Jednak gdy się poruszysz, może czymś zaszeleścisz, ona od razu zerwie głowę do góry, a w jej oku nie tylko zobaczysz strach, a żywą ciekawość… popatrzysz na nią, na ciemnogniadą Kalissi, która wpatrując Ci się głęboko w oczy, szuka ratunku przed nadchodzącą śmiercią…
Właściciel wydał wyrok - rzeźnia. Kalissi nie jest stara, nie jest kontuzjowana, nie jest brzydka - Kalissi jest żywą klaczą, która przez człowieka została zepsuta i okrutnie skrzywdzona. Właściciel mówi, że koń jest niebezpieczny, a szkody, jakie narobił mu przez pół roku, są większe, niż wyrządziła reszta jego koni od lat. Szkoda, że wszyscy widzą wszystko wokoło, zamiast zacząć od siebie…
Złość gospodarza jest ogromna, powiedział nam on, że nie będzie kręcić, powiedział, wręcz wykrzyczał, klnąc na konia niemiłosiernie, że ta chabeta nie raz by go zabiła, że gdy się na nią wsiada, ona się płoszy i biegnie. Można ją szarpać i szarpać, a ona nic dalej biegnie, wbiega w płot, taranuje wszystko, co napotka pod swoimi kopytami. Dodał jeszcze, że niszczy ogrodzenie i przez to, stoi tu uwiązana, bo on nie ma czasu i funduszy, by wciąż naprawiać to, co ona psuje, a po chwili, klnąc pod nosem, dodał jeszcze, że taką k*rwę, to tylko na rzeź oddać, ale przecież kto ją tam zawiezie, by ryzykować rozwaleniem transportu.
Słuchaliśmy ze spokojem historii Kalissi, wciąż patrząc na nią- ciemnogniadą klacz, krótko przywiązaną do słupa ze spuszczoną głową… Wiedzieliśmy, że właściciel nie powiedział nam prawdy, bo w prawdziwej historii Kalissi, to właśnie jej właściciel, przez swoją głupotę zrobił jej krzywdę.
Są konie, które wciąż cierpią. Są konie, które umierają, mając zaledwie kilka lat. Są konie, które w oczach ludzi, choć nazywane k*rwami, są naprawdę cudowne, ale delikatne i jeżeli trafią do ludzi, którzy nie mają pojęcia o pracy z koniem i idą tylko utartymi schematami. Te konie się niszczą i wtedy, człowiek uważa je za niebezpieczne i na tego konia nie czeka już nic więcej, jak tylko podróż z biletem w jedną stronę.
W historii Kalissi właściciel zapewne zapomniał wspomnieć o tym, jak bił ją niesłusznie batem, jak szarpał, aż w pysku pojawiała się krew, jak siłą, zmuszał ją do wszystkiego i na końcu zapomniał dodać, że Kalissi nie była agresywna i nieobliczalna od początku, a od czasu, kiedy to on każdego dnia dawał jej ku temu powody - bo jeżeli byście byli wciąż bici i karceni, za wasz charakter, to czy nie próbowalibyście się uwolnić? Jeżeli potrzebowalibyście delikatności, a ktoś wciąż na by na was krzyczał, to czy byście normalnie się zachowywali? Czy, jednak gdybyście byli tak traktowani, to serce nie pękałoby wam na drobne kawałeczki?
No właśnie- bo serce Kalissi zostało potwornie skrzywdzone przez głupotę człowieka, bo Kalissi skrzywdziła człowieka dopiero po tym, jak on, skrzywdził ją, a raczej krzywdzi każdego dnia- powiecie, koń to koń, mógł się dostosować- ale nie, on nie mógł tolerować zachowania gospodarza, bo koń tak delikatny jak Kalissi, by normalnie się zachowywać, potrzebuje przewodnika, takiego wyrozumiałego i patrzącego indywidualnie na swojego kompana. Powiecie zapewne, że Kalissi to po prostu głupi koń, zwierzę jak zwierzę, powinno mieć silną rękę i ją zaakceptować- ale nie.
Dla nas nie ma koni głupich, są tylko te mocno skrzywdzone przez głupotę ludzką i brak drygu w działaniach ich oprawców spróbować, psuć, sprzedać, zabić. Taki jest los tysięcy koni.
Popatrzcie na nią- ciemnogniadą Klacz ze spuszczoną głową w dół i smutnym spojrzeniem, która stoi teraz na rozstaju dróg- jedna z nich, prowadzi przez ogromne cierpienie, strach i ból do rzeźni- nieuniknioną śmierć, na którą skazana została nie za swoje czyny, a za czyny człowieka, zaś druga, prowadzi do naszej fundacji, poprzez jej wykup od właściciela.
Pan klaczy stwierdził, że nie ugnie się w cenie za życie Kalissi, bo jak mówi, musi dostać zadośćuczynienie za to, że z takim koniem w ogóle musiał się użerać, bo kosztowało go to dużo nerwów, a skoro mówimy, że uratujemy tak zniszczonego konia, to przecież na niej nie stracimy- trudno cały czas jest wszystkim przytakiwać, gdy słyszy się takie brednie, ale ta rozmowa nie była niczego niewartą wymianą słów. Tu nie chodzi, aby uświadamiać kogoś w jego głupocie, ale chodzi o to, by wyrwać z cierpienia skrzywdzoną istotę i pozwolić jej, znów stać się sobą, bo Kalissi tak jak nieoszlifowana perła, potrzebuje odpowiedniej obróbki, by zachwycić całą sobą, a nie zginąć w rzeźni, pokrzywdzona przez człowieka.
Popatrzcie na nią - ciemnogniadą klacz ze spuszczoną głową i milionem ran, jakie wyrządziła jej głupota ludzka, niesłusznie robiąc z niej głupiego i niebezpiecznego konia. Popatrzcie w oczy Kalissi, jest w nich tyle smutku i żalu oraz błagania. Czy widać w nich niebezpieczeństwo i agresywność? My nie dostrzegamy ani jednego, ani drugiego, widzimy tylko krzywdę odbijającą się w oku delikatnej, a tak brutalnie skrzywdzonej istoty, nazwanej przez wszystkich ścierwem.
Wasza pomoc albo rzeźnia... Kochani, proszę Was, uratujmy ją, wyrwijmy z ram okrutnego wyroku, jaki wydany został przez jej właściciela. Pokażmy światu, że konie głupie i śmiertelnie niebezpieczne nie istnieją, jeżeli przebywają pod opieką odpowiednich opiekunów. Zdejmijmy z Kalissi złą sławę, jaką okrył ją człowiek i pokażmy, że jej serce jest równie szlachetne, ale tak mocno skrzywdzone.
Ładuję...