Kiedyś bity i głodzony, dziś zmaga się z chorobą

Zbiórka zakończona
Wsparło 416 osób
3 459 zł (76,86%)

Rozpoczęcie: 1 Maja 2018

Zakończenie: 1 Września 2018

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Max ma za sobą bardzo ciężkie 3 lata życia. Około 7 lat temu został wraz z towarzyszką niedoli odebrany interwencyjnie poprzedniemu właścicielowi ze skrajnego zaniedbania i wychudzenia. W wieku ok. 3 lat psy ważyły po 15 kg, skóra i kości...

Były właściciel nie karmił i nie wyprowadzał psów. W dniu interwencji w mieszkaniu nie było jedzenia dla nich, nie było misek, a psy leżały przywiązane do fotela, we własnych odchodach...

Po tym Max trafił do schroniska ale na szczęście na jego drodze pojawiła się Pani Renata, która adoptowała Maxa i oddała mu całe swoje serce. Pokazała psu, że ręka nie oznacza bicia, dała mu poczucie bezpieczeństwa, którego nigdy nie znał... Niestety szczęście Maxa przerwała choroba. Pewnego dnia u Maxa pojawiły się problemy z chodzeniem i utrzymaniem równowagi, Max przestał chodzić na tylne łapki. Okazało się, że Max miał zespół Hornera i te objawy, które teraz się ujawniły, to właśnie porażenie nerwu w układzie centralnym po tym zespole. 

Pani Renata mieszka w bloku na 4 piętrze i codziennie znosi Maxa na dwór, mimo iż sama ma problemy z kręgosłupem. Jednak dla niej Max jest członkiem rodziny, któremu trzeba pomóc. Jakiś czas finansowo dawała sobie radę sama, na leczenie i rehabilitację Maxia przeznaczyła wszystkie oszczędności ale to nie wystarczyło... Zwróciłą się do nas o pomoc a my nie mogliśmy odmówić. Podziwiamy postawę Pani Renaty, która podarowała nowe, lepsze życie tak skrzywdzonemu psu, jakim był kilka lat temu Max. Max od marca jest rehabilitowany.

Rehabilitacja odbywa się w gabinecie, a także w domu, gdyż Max musi ćwiczyć codziennie. 

Rehabilitacja, by była skuteczna i by Max mógł znów zacząć normalnie chodzić musi trwać 5-6 miesięcy. Miesięczny koszt rehabilitacji to prawie 1 500 zł, do tego dochodzi jeszcze koszt leków i wizyt u weterynarza. Dla Maxa trzeba było kupić gorset i wózek rehabilitacyjny. 

Max ma zalecone chodzenie w gorsecie po tym jak wypadł mu dysk.

Ma też zalecone przez neurologa poruszanie się na wózku rehabilitacyjnym z pasem brzusznym, żeby mógł łapkami normalnie dotykać podłoża w odciążeniu. Gorset oraz wózek bardzo ułatwi Maxowi samodzielne poruszanie i jednocześnie nie pozwoli na zbyt gwałtowne ruchy kręgosłupa w obrębie uszkodzonego dysku.

Dzięki poprzedniej zbiórce udało się opłacić faktury za rehabilitację, wizyty  w lecznicy, badania, uprzęż kamizelkową, wózek rehabilitacyjny i linki podciągowe na łapki, które pomogą w prawidłowym ustawianiu łap w łącznej wysokości 5066,93 zł. Oto kilka z nich:



Niestety pieniądze ze zbiórki się skończyły, a do opłacenia zostały dalsze faktury na kwotę ponad 1000 zł. Przed nami kolejne miesiące rehabilitacji, której nie możemy przerwać i zaprzepaścić tego co udało się do tej pory osiągnąć. Max jest dzielny i robi spore postępy a czucie w łapkach powoli wraca. To naprawdę grzeczny i posłuszny pacjent :)

Dlatego prosimy wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc. Prosimy tych, których poruszyła historia Maxa o wsparcie tego biedaka! Każda kwota się liczy, bowiem przybliża Maxa do odzyskania pełnej sprawności. 

Za każdy wpłacony grosz ogromnie dziękujemy!

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 416 osób
3 459 zł (76,86%)