Ptysiu, na co chorujesz? 😔

Ptyś został odebrany przez Ekostraż latem zeszłego roku od opiekunek, które go nie leczyły. Ciągnął za sobą tylną łapkę.

Jedna z właścicielek twierdziła, że zahaczył nogą o pralkę miesiąc przed interwencją, druga z nich powiedziała, że kuleje od trzech dni... Jak sami widzicie, nic z ich relacji się nie sklejało. U nas Ptyś został przebadany, w RTG nie wynikły żadne nieprawidłowości. W azylu nie kulał i czuł się dobrze, miał jedynie lekki katar. Trafił do domu tymczasowego, gdzie infekcja pogorszyła się, do tego doszły duszności.

Od kilku miesięcy życie Ptysia i jego tymczasowych opiekunów to regularne wizyty u weterynarzy. Gdy tylko odstawiany jest steryd, infekcja wraca, Ptyś musi mieć też regularne inhalacje... Oprócz tego w domu okazało się, że znów ciągnie za sobą tylną łapkę 😔 Wciąż jednoznacznie nie wiemy, co jest tego przyczyną, wiemy natomiast, że odczuwa ogromny ból związany z całkowitym zwichnięciem stawów biodrowych.

Kociak codziennie dostaje mocne leki przeciwbólowe, ale większość dnia leży i nie ma siły nawet podejść do miseczek. Ptyś był już konsultowany przez neurologa i ortopedę. Lekarze podejrzewają, że może to być mukopolisacharydoza, choroba genetyczna, która powoduje m.in. zmiany kostne, deformacje, niesprawność ruchową. W związku z tym konieczne było przeprowadzenie rezonansu magnetycznego wraz z punkcją i badaniem płynu mózgowo- rdzeniowego. Chociaż Ptyś to jeszcze maleńki kociak, to koszty jego leczenia są ogromne 😭 Nawracające infekcje, antybiotyki, sterydy, leki przeciwbólowe, konsultacje u wielu specjalistów, a w końcu też rezonans i test genetyczny.

W dodatku serce nam pęka - to jeszcze kocie dziecko, a jego dzieciństwo to leżenie i regularne wizyty u różnych specjalistów 😔 Prosimy, pomóżmy wspólnie Ptysiowi...