Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Życie Meridy oraz jej maleństw małymi kroczkami zmienia się na lepsze. Walka o ich życie i zdrowie była zacięta, ale niestety bardzo nierówna. Jeden z kociaków nie przeżył, jego organizm był zbyt słaby Wszystkie chorowały na giardiozę, a kiedy jej się pozbyliśmy oczka kociaków zaatakowała chlamydia… Po licznych wizytach i lekach w końcu wychodzimy na prostą.
A co z kocią mamą? Merida wyleczona z kociego kataru długo miała problemy z jelitami. Kiedy jej stan się ustabilizował mogliśmy zająć się łapką. Meridka ma usunięte pazury w zdeformowanej kończynie, które wbijały się jej w tkankę, została również wykastrowana. Niestety czeka ją jeszcze jeden zabieg: musimy zająć się jej paszczą, gdyż zamiast zębów jest sam kamień. Z dobrych wieści - kocia mama miała szczęście i grzeje już ogonek w domku tymczasowym
Kocia rodzinka przyjechała do nas w czwartek wieczorem, już w piątek rano kocia mama była zabrana do kliniki.
Zaawansowany koci katar, a co za tym idzie stan zapalny w organizmie, kacheksja oraz sprawa łapek... Lekarze nie widzieli takiego przypadku. Wiemy ma pewno, że nie jest to wada genetyczna.
Przednia łapka będzie zoperowana, najpierw jednak mała musi podreperować zdrowie. Dostała całą listę leków, przycięliśmy również pazury w uszkodzonej w łapce, które zakręcone wbijały jej się w tkankę
Koteczka jest bardzo, bardzo dzielna! Otrzymała od nas imię Merida. Tyle już przeszła, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić ogromu bólu, którego musiała doznać... Jesteśmy w szoku, że kociaki są w tak dobrym stanie, jest wspaniałą matką, która przekłada dobro dzieci nad swoim. Malce na szczęście maja oczy i uszy czyste, w futerku nie widać żadnych pasożytów. Całe stado zostało odrobaczone, kociaki wkrótce będą zaszczepione. Działamy dalej!
Pamiętajcie, że każdy grosz się liczy. Bardzo Wam dziękujemy za wsparcie!
Historia tej kociej rodzinki jest wyjątkowo smutna... Otrzymaliśmy informacje o kotce wraz z czterema maluszkami, które znikąd pojawiły się kilka dni temu w Międzychodzie. Po zobaczeniu filmu łzy cisnęły się na oczy, dawno nie widzieliśmy takiej kociej tragedii. Rodzinka została porzucona niczym stare meble, tak po prostu skazana na łaskę lub niełaskę losu. Maluchy nie wyglądają źle, niestety stan ich mamy jest naprawdę kiepski...
Zamiast tylnej łapki wystaje kikut, przednia kończyna zaś jest całkowicie zdeformowana. Do tego koteczka jest wychudzona, cała zakatarzona, psika, a z oczu leje się ropa... Całe szczęście osoba, która je zauważyła nie przeszła obok nich obojętnie i zaczęła szukać dla mruczków opieki. Kolejka przyjęć jest spora, nie mogliśmy im jednak odmówić pomocy - noce coraz chłodniejsze, kotka nie znała terenu, brak dwóch łapek uniemożliwiały jej jakąkolwiek obronę czy zdobycie pokarmu. Pani Marta wyłapała kociaki, Pani Kasia pomogła w transporcie, teraz są w naszym Szpitaliku - przed nami spore wyzwanie, obiecujemy, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by dać im lepsze życie, by nie odczuły już bólu i strachu...
Kotka wymaga ogólnego leczenia, ale i wizyty u ortopedy, zdjęć rtg i najprawdopodobniej operacji przedniej łapki (póki co kosztów operacji nie wliczamy, dzisiaj będzie konsultacja z weterynarzem). Maluchy zaś muszą otrzymać całą wyprawkę: testy, szczepienia, odrobaczenia, czipy, nie wspominając o karmie i żwirku. Mamy pod opieką obecnie ponad 50 kotów, byśmy mogli pomóc i tym potrzebujemy Was, waszego wsparcie. Prosimy dorzuć choć 5 zł, odmienny wspólnie ich los!
Ładuję...