Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kacerek przepięknie dziękuje Wam za pomoc :) Dzięki Wam kocurek jest przygotowany do adopcji i może już szukać swojego domku :)
Zgubiłem się. Muszę po prostu dokładniej poszukać, bo moi ludzie tu gdzieś na pewno są, nigdy by mnie nie zostawili. To nic, że szukam ich od kilku godzin, szukam po prostu za mało dokładnie, jestem tego pewien. Pojechaliśmy na spacer poza miasto, co prawda nigdy wcześniej nie wyjeżdżałem na wycieczki, ale to pewnie dlatego, że jestem jeszcze młodziutki i dopiero co przestaję być kociątkiem. I wiem, że moi ludzie chcieli mi zrobić przyjemność przed swoim wyjazdem, słyszałem, jak o swoim urlopie rozmawiają, że nie mogą mnie przecież zabrać i że to problem.
Ludzie są wspaniali i tacy mądrzy i na pewno znaleźli rozwiązanie, a skoro za kilka dni jadą, to chcieli, żebym ja też pospacerował i miał swój malutki urlop. Tylko dlaczego ja jestem taki głupi, jak mogłem się zgubić? Przecież zatrzymaliśmy się, wyszedłem z samochodu i tylko na chwilę odszedłem zobaczyć krzaczek z bliska, a jak już go obejrzałem, to moich ludzi już nie było. Musiałam, no musiałam, gdzieś skręcić tylko nie pamiętam gdzie i kiedy. Ja muszę tutaj poczekać, bo ludzie są ode mnie mądrzejsi i mnie na pewno znajdą. Od razu zainteresowała się mną bardzo miła pani, dała mi jeść i pić, wygłaskała i mówiła, żebym się nie martwił, że coś poradzimy. Nie wiem, skąd ta pani wiedziała, że mam problem, ale ludzie zawsze wiedzą wszystko, szkoda, że ja tak nie potrafię, wiedziałbym wtedy, gdzie są moi ludzie…
Pani, która znalazła Kacperka, nie miała daru jasnowidzenia, po prostu widziała, jak auto z warszawskimi numerami staje sobie koło jej posesji, z auta zostaje wypuszczony kot, a auto szybciutko odjeżdża. Typowe wyrzucenie, nie pierwsze na terenie tej pani – takie jej ziemia na niewdzięczne położenie, że wygodnie tam się na chwilę zatrzymać i pozbyć się psiaka albo kota, a że teraz jest sezon wakacyjny to i czujność kobiety wrasta. Niestety numeru rejestracyjnego pani nie pamięta, tyle że samochód ciemny i taki chyba nowy, no i że numery warszawskie.
I tak trafił do nas Kacperek, przesłodki, uwielbiający głaskanie, przytulanie i noszenie na rękach młodziutki kocurek. Musimy znaleźć mu normalny dom, taki jaki powinno mieć każde zwierzę. Zanim jednak trafi do nowego domu, musimy go odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić i przebadać na choroby zakaźne, w lecznicy spędzi koło tygodnia. My naprawdę nie mamy funduszy, nigdy nie mieliśmy jeszcze aż tak ciężko, ale jak mogliśmy odmówić wyrzuconemu kilkaset metrów od naszego azylu maluchowi? Błagamy Was o pomoc, nie poradzimy sobie sami…
Ładuję...