Przepaść patrzy nam prosto w oczy! Czy musimy zamknąć azyl?

Zbiórka zakończona
Wsparło 1 541 osób
89 410 zł (89,41%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 22 Czerwca 2023

Zakończenie: 21 Lutego 2024

Godzina: 22:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
06 Września 2023, 16:55
Tak niewiele,by odbić się od dna! Dzięki Tobie to możliwe!

Słuchajcie! Jest sprawa. Od ostatniej aktualizacji naszej dużej zbiórki minęła już dłuższa chwila. Mieliśmy ogrom rzeczy na głowie i brak czasu na trąbienie o naszym kryzysem, który nadal trwa.

Cel zbiórki nie został osiągnięty w 100%, dlatego nadal mierzymy się z zaległościami. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że pozwoliliście nam na chwilę odbić się od dna, dzięki temu mamy możliwość leczyć zwierzaki, bo część zadłużenia została spłacona. Ale niestety nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy któreś z naszych podopiecznych zachoruje...

Nie zamknęliśmy azylu, ale nasza sytuacja nadal jest krytyczna. Staramy się nie przyjmować nowych zwierząt, chociaż tym w pilnej potrzebie i stanie zagrożenia życia nigdy nie odmawiamy pomocy. 

Od ostatniej aktualizacji zbiórka powiększyła się, a pieniądze z niej przekazaliśmy na:

- faktury w centrum Vet House,

- faktury w klinice Optivet,

- faktury w gabinecie Sulvet,

- faktury w gabinecie Zwierz,

- opłacenie faktury za wywóz śmieci (dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy kupić przyczepkę i dzięki niej wywozimy śmieci do punktu segregacji odpadów - to dla nas ogromna oszczędność),

- transport siana i słomy,

- pasze dla zwierząt gospodarskich, kur oraz kaczek,

- rachunek za prąd,

- dwa nowe wózki inwalidzkie dla naszych podopiecznych.

To tylko dzięki Wam, mogę teraz wymieniać te rzeczy. Dajemy siebie wszystko i jesteśmy rękami do pracy oraz wsparciem dla podopiecznych. Bez pieniędzy, pomimo chęci nie zrobimy nic! 

Wesprzyj nas, bo wszyscy jesteśmy MASZ NOSA! 

Pokaż wszystkie aktualizacje

18 Lipca 2023, 23:55
POMOC nadal pilnie potrzebna! Dzięki Wam pojawiła się nadzieja!

Na naszej zbiórce udało się zebrać ponad 29 tysięcy złotych! 

Dzięki temu opłaciliśmy zaległą fakturę za siano i słomę, część zaległe faktury weterynaryjne jeszcze z tamtego roku(!), pracę behawiorysty z jednym z naszych psów, który wrócił z adopcji, fakturę za wynajem kontenera i wywóz śmieci , fakturę za pasze dla zwierząt gospodarskich i kur oraz kaczek, leczenie Amika w domu tymczasowym oraz drugą ratę zaległej faktury za naprawę auta fundacyjnego.

To wszystko dzięki Wam!

Niestety, dla nas to bardzo dużo, ale dla osób, które czekają na spłatę faktur to kropla w morzu  

Przez kolejne 3 dni musimy zebrać 70 tysięcy by móc opłacić długi i nie zamknąć azylu Masz Nosa‼️

Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni i wzruszeni!

Jeśli za miesiąc będziemy w tym miejscu co dziś… to Azyl Masz Nosa zostanie zamknięty.

Klinika weterynaryjna NIE PRZYJMIE ANI JEDNEGO NASZEGO PODOPIECZNEGO! Rozumiemy ich, ale jesteśmy załamani. Mamy OGROMNE długi, które jak pętla zaciskają nam się na szyi. Rozważamy zamknięcie azylu … Co dalej? Co ze zwierzętami? Mamy same stare, niepełnosprawne i nieadopcyjne zwierzęta. One nie mają planu „B”, mają tylko nas i Was!


Długi spędzają nam sen z powiek, ból brzucha jest nieustającym towarzyszem i chociaż sami zdecydowaliśmy się na taki los to nie żałujemy. Wiemy, że, to gdyby nie my kilkaset zwierząt nie doczekałoby pomocy.

Kolejny zawał przeżyliśmy, kiedy chcieliśmy kupić siano dla kóz, owiec, krów i koni. Odmowa…

Nie możemy zakupić dla zwierząt niezbędnego pożywienia, póki nie uregulujemy zaległych rachunków.

Dostajemy masę telefonów od ludzi, którzy zobaczyli ranne zwierzę, ale nie mają czasu na więcej niż wykonanie telefonu. Nie umiemy przejść obojętnie, co oznacza, że zbieramy z ulic “przypadki beznadziejne” - zwierzęta z poharatanymi kręgosłupami, rozwalonymi łapami, krwotokami, chore i zagłodzone. 


W naszym azylu mamy trzy psy ze złamanymi kręgosłupami. Nie łudzimy się, że ktoś je adoptuje, ale ich wola życia i radość na nasz widok nie daje nam prawa, by poddać je eutanazji. Historie tych zwierząt są całkiem różne…

Jeden trafił do nas prosto z drogi, gdzie umierał, nie mogąc zrobić nawet kroku. Jego kręgosłup złamał się pod kątem prostym powodując dożywotni paraliż i powodując ból nie do opisania.

Rysio leżał we własnych odchodach dwa tygodnie. Jego kości same się nie zrosły, więc właściciel wykrzesał z siebie tylko tyle empatii, by przywieść psa do uśpienia.

Kaja jest u nas najdłużej i przeszła już kilka operacji składania kręgosłupa. Dzisiaj dowiedzieliśmy się o chorobie kości, która zmusiła nas do amputacji łapy.  

LEKARZ NIE WYKONA ZABIEGU, DOPÓKI NIE ZAPŁACIMY ZA NIEGO Z GÓRY I NIE UREGULUJEMY CZĘŚCI ZADŁUŻENIA!

Nie możemy czekać, bo jest to sytuacja zagrożenia życia.

Stan zdrowia zwierząt kalekich skutecznie zniechęca domy przed adopcją. 

Czy nas to dziwi?  Absolutnie nie, psy kalekie są wyzwaniem i wymagają ogromnych nakładów czasu, pracy, emocjonalnej siły i finansowych możliwości. Dlatego kilka razy dziennie zmieniamy im opatrunki na łapach, zmieniamy pieluchy, myjemy by nie dostały odleżyn. Te psy też muszą jeść, częściej jeździć na kontrole, być zabezpieczonymi od kleszczy, pcheł, a do tego łakną uwagi, czasu i miłości od człowieka. A mówimy tylko o 3 psach z 70…

No i jeszcze są interwencje, kolejny materiał na książkę… Często trudne, długie i wymagające. Tak było z Tartą, kotką zamieszkującą pustostan. Mimo że miała doszczętnie zmiażdżoną łapkę, jej mięśnie wisiały na szczątkach kości. Kot nie chciał się poddać i uciekał napędzony strachem, adrenaliną i bólem. 


Nawet nie chcemy myśleć, jak bardzo musiało ją to piec, szczypać, palić żywym ogniem. Wyważyliśmy drzwi, pokonywaliśmy własne granice kreatywności, by tylko złapać tę biedną istotę, ale dopiero gdy to się udało zaczęła się kolejna heroiczna i piekielnie droga walka. Tarta przeszła pomyślnie operacje, nie może wrócić po amputacji na wolność, nie może znaleźć nowej rodziny, bo jest dzika, więc zamieszkała z nami. Jest kolejnym stałym rezydentem w azylu, który wymaga karmy, żwirku, leków i uwagi.

Trello, starszy, niewidomy, duży psiak. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo znaleźć dla niego kochającej rodziny, ale nie powstrzymało nas to przed podjęciem akcji ratunkowej. Obecnie Trello, jak i Tarta mieszkają z nami. Trello chłodzi się na kafelkach, przestawia meble i posikuje, gdy nie zauważy, ze jednak próg domu jest kawałek dalej niż założył jego psi rozumek.

Żyjemy w ciągłym strachu o przyszłość, to jest jak kleszcz, który przyczepił się nam do głowy i wysysa całą dobrą energię, doprowadza do łez, bezradności, beznadziei, utraty wiary w siebie i lepszą przyszłość. Ogromnie, niewyobrażalnie potrzebujemy wsparcia darczyńców, bardzo chcemy działać, świecić przykładem i zajmować się zwierzętami.

Niestety bez spłacenia długów nie jesteśmy w stanie nic zrobić. W imieniu swoim i naszych podopiecznych błagamy o pomoc…

Pomogli

Ładuję...

Organizator
4 aktualne zbiórki
89 zakończonych zbiórek
Wsparło 1 541 osób
89 410 zł (89,41%)
Adopcje