Głód, pasożyty i zabijane kocie dzieci - rzeczywistość 10 kotków w stolicy naszego kraju

Zbiórka zakończona
Wsparły 182 osoby
7 026 zł (100,37%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 24 Sierpnia 2022

Zakończenie: 7 Stycznia 2023

Godzina: 01:03

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Tak naprawdę to ciężko powiedzieć, co się stało. Każda zapytana osoba przedstawia trochę inną wersję. W jednej wersji jest karmiciel, który zniknął i dlatego koty dosłownie płakały z głodu, w innej koty miały mieć opiekunów, którzy mieszkali na parterze, ale się wyprowadzili a oswojone koty zostały.

Niestety wszystkie wersje mają wspólny element – ktoś zabija kocięta. Pewnie dlatego tylko maluszki, bo dorosłe trudniej, mogą się bronić. Często słyszmy o przemocy w stosunku do zwierząt, ale na szczęście przeważnie się podejrzenia nie potwierdzają. Niestety tym razem wszystko wskazuje na to, że maluszki całymi miotami tracą tam życie, znaleźliśmy jedne świeże zwłoki kociątka w wieku ok. 7 tygodni, a w piwnicach cztery szkieleciki maluszków w podobnym wieku zapewne sprzed jakiegoś miesiąca, może półtora.

Na terenie nie ma choroby zakaźnej, która mogłaby zabić kociątka, tym razem to był człowiek. Wszyscy mają w miarę podobne podejrzenia co do sprawcy i wszyscy twierdzą, że już się kilka dni wcześniej wyprowadził, nie był to obywatel Polski i zapewne nie był w naszym kraju legalnie. Udało nam się zabrać cztery maluszki, w tym dwa tak małe, że muszą być jeszcze z mamą i sześć dorosłych kotków.

Cztery dorosłe koteczki są oswojone, głaszczą się nawet na ulicy, kocurek jeszcze decyzji nie podjął a jednak kotka, zapewne mama całego stada jest zdeklarowaną dzikuską. Wszystkie dorosłe koty zostały poddane zabiegom, udało nam się pokryć koszty z naszych funduszy. Musimy wszystkie kotki porządnie odrobaczyć, zaszczepić, maluszki dwukrotnie, przebadać na choroby zakaźne i opłacić pobyt w lecznicy całego kociego stada. Gdybyście je zobaczyli… Kiedy przyjechaliśmy na miejsce biegły do nas płacząc i prosząc o jedzenie, złapana w specjalną klatę kotka dojadała jeszcze wabik…

Miłe i delikatne stworzenia nie mogą wrócić na ulicę, zanim będziemy mogli poszukać im domów musimy je do adopcji przygotować a naprawdę funduszy starczyło nam tylko na opłacenie zabiegów, błagamy Was w ich imieniu o pomoc…

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
908 zakończonych zbiórek
Wsparły 182 osoby
7 026 zł (100,37%)
Adopcje