Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Loyd ślicznie dziękuje za pomoc.
Kocurek czuje się już dobrze i rozgląda się za swoim nowym domem. Mamy nadzieję, że i do niego wkrótce uśmiechnie się los :)
Nasz kochany Loyd kilka dni temu źle się poczuł. Kocurka męczyła uporczywa biegunka. Opiekunka udała się z kotem do lecznicy. Wykonano szybki test w kierunku obecności Giardii oraz dokonano mikroskopowej oceny kału. W jednym i drugim badaniu nie stwierdzono obecności pasożytów. Zaobserwowano za to dużą ilość niestrawionych resztek pokarmowych (karta wizyty w załączniku). Loyd dostał leki przeciwbiegunkowe i florę. Zalecono także odpowiednią dietę.
Mamy nadzieję, że zdrowotne kłopoty kocurka nie okażą się niczym poważnym, narazie jednak nie możemy mieć takiej pewności. W imieniu Loyda bardzo prosimy o wsparcie
Wieczór, dawno zapadł już zmrok. Dwoje młodych ludzi wraca do domu z rodzinnego spotkania. Jadą krętą drogą. Nagle w świetle reflektorów, pojawia się zarys „czegoś” co leży na środku drogi. Czujny kierowca zwalnia, chce ominąć przeszkodę. Pasażerka krzyczy: Stój! Zatrzymaj się! Na środku drogi leży kot!
Chłopak zatrzymuje auto na poboczu. Wychodzą oboje. Żyje, czy już jest za późno?
Dziewczyna podchodzi do zwierzaka, przykuca, świeci latarką z telefonu. Kot nie rusza się, ale żyje, oddycha! „W bagażniku jest koc, przynieś szybko!” Młodzi ludzie delikatnie przenoszą kota na kocyk, i zabierają go do auta. Miejsce znalezienia, oraz rany na pysiu jasno wskazują, że kot został potrącony. Dziewczyna chwyta za telefon i wykręca nasz numer. Zna nas od wielu lat, wielokrotnie także nam pomagała. Tym razem to ona potrzebowała pomocy. Pierwsza prośba jaka pada to pomoc w znalezieniu najbliższego czynnego jeszcze gabinetu. Udaje się znaleźć, dodzwonić, lekarz już czeka.
Kilkanaście minut później młodzi ludzie zjawiają się z kotem. Lekarz dokładnie bada pacjenta. Okazuje się, że to młody wykastrowany kocurek, wygląda na zadbanego zwierzaka. Lekarz nie stwierdza złamań, kocurek ma jednak liczne obrażenia w obrębie głowy, w tym wylew do prawej gałki ocznej oraz uraz żuchwy. Doktor podaje kotu leki przeciwkrwotoczne, przeciwwstrząsowe, antybiotyk oraz środek przeciwbólowy. Zaleca obserwacje i ponowną wizytę u lekarza weterynarii w kolejnym dniu.
Młodzi wychodzą z gabinetu, wsiadają do samochodu i razem z kotem jadą do domu. Po drodze dziewczyna dzwoni do nas ponownie, przekazuje informacje z wizyty i prosi o pomoc w dalszej opiece nad kotem. Jeszcze tego samego wieczoru do sieci trafia także ogłoszenie o znalezieniu kota z nadzieją, że odezwie się jego właściciel.
W domu młodzi ludzie całą noc czuwają przy kocie. Leki zaczynają działać, jego stan poprawia się. Podnosi głowę, domaga się pieszczot, mruczy. Kolejnego dnia kot zjawia się na wizycie kontrolnej w gabinecie w Rzeszowie. Lekarz ocenia jego stan jako dobry. Dostaje lek przeciwbólowy i z gabinetu trafia do jednego z naszych domów tymczasowych. Dajemy mu na imię Loyd.
Loyd z każdym dniem czuje się lepiej. Na kolejnych wizytach zostaje odrobaczony i przetestowany na FeLV/FIV (wynik negatywny). Cały czas trwają także poszukiwania jego właściciela. Obok internetowych ogłoszeń pojawiają się także te papierowe, rozwieszone w okolicy, w której zdarzył się wypadek z udziałem kota, ale telefon milczy… Nie pozostaje więc nic innego, jak zacząć szukać mu nowego domu.
Niestety kolejny raz życie weryfikuje nasze plany. Tego poranka kocurek grymasi z jedzeniem. Kiedy jego opiekunka wraca z pracy pojawia się kolejny problem. Bardzo kontaktowy i otwarty Loyd nagle staje się wycofany. Chowa się, wciąż nie ma apetytu. Bez wątpienia coś jest nie tak… Opiekunka dzwoni do lecznicy i umawia wizytę. Zjawia się na niej z kotem, a pani doktor szybko lokalizuje przyczynę bólu i dyskomfortu. Okazuje się, że na skutek wypadku doszło do wybicia kła. Ząb rusza się, co sprawia ból przy każdym kęsie – dlatego kot nie chce jeść. Ząb trzeba jak najszybciej usunąć. Następnego dnia Loyd zjawia się na zabiegu. Pani doktor usuwa kieł, wykonuje także zabieg skalingu na pozostałych zębach.
Obecnie kocurek jest w trakcie rekonwalescencji po zabiegu, ale już widać, że czuje się lepiej. Apetyt i dobry humor powoli wracają. Mamy nadzieję, że teraz nic już nie stanie na drodze po kocie szczęście, a Loyd po zakończonym leczeniu szybko znajdzie nowy dom. Was Przyjaciele bardzo prosimy o wsparcie, które pozwoli nam pokryć koszty opieki i leczenia kocurka. Bo przecież na Was zawsze możemy liczyć, czyż nie?
Ładuję...