Czy to nasz koniec... Pomóż nam uratować fundację!

Zbiórka zakończona
Wsparły 974 osoby
50 161 zł (100,32%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 16 Lipca 2023

Zakończenie: 31 Grudnia 2023

Godzina: 22:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
22 Września 2023, 08:47
Uzbieraliśmy na największe faktury! Dziękujemy Wam! <3

Kochani, dzięki Waszej pomocy udało się nam spłacić "najgrubsze" faktury. Jesteśmy ogromnie wdzięczni, gdyż dzięki temu możemy nadal pomagać.

Codziennie dostajemy zgłoszenia zwierząt w potrzebie, które wymagają natychmiastowej pomocy.

Luna - zagłodzona przez właścicielkę, trafiła do wspaniałego domu, wraca do zdrowia.

Portos - leżał na środku drogi. Biedaka potrącił samochód, a nikt nie kwapił się, by mu pomóc. To był cud, że przejeżdżaliśmy tamtędy. Połamana szczęka, łapka... Portos okazał się mega cudnym psiakiem, ogromna przylepa, całym sobą okazuje wdzięczność za pomoc. 

Zuzia - wycieńczona, zagłodzona, malutka sunia. Nie miała siły stać na łapkach. Pierwsze dni u nas to walka o jej życie, nerwy, ale Zuzia miała ogromną wolę życia! Teraz to wesoła sunieczka, która powoli wraca do sił i zdrowia.

To dzięki Waszej pomocy żyją! 

Ratujemy, wiedząc, że mamy małe zaplecze, zarówno finansowe jak i lokalowe... Ale jak odmówić wiedząc, że te biedne zwierzęta nie mają nikogo, cierpią, a często liczą się godzinny, żeby mogły żyć?

Na szczęście wiemy, że jesteście z nami, gotowi pomagać tym biednym stworzeniom razem z nami! Dziękujemy!

Kochani, długo zastanawiałyśmy się, czy pisać taki post, ale naprawdę jest bardzo ciężko.

Zawsze „jakoś” dawałyśmy radę, ale tym razem zderzamy się ze ścianą Dlatego chcemy się z Wami tym podzielić, bo naprawdę jesteśmy zrozpaczone i przerażone. Zdjęcie które widzicie to stan naszego konta z dnia dzisiejszego.

Właściwie nie wiadomo co możemy zrobić z taką kwotą. Na chwilę obecną nasze zaległości wynoszą około 28 000 zł, z czego 3 faktury są niezapłacone u tego samego lekarza weterynarii Comiesięczne koszty, jakie ponosi fundacja sięgają rzędu 17 000 – 20 000 zł. To są stałe koszty hotelowania, leczenia, sterylizacji, utrzymania domów tymczasowych. Wszelkie koszty administracyjne, paliwa itp. pokrywamy z własnych kieszeni. Nie wspominamy tu o sytuacjach nagłych, wyjątkowych, które mogą na nas spaść w każdej chwili np. pies po poważnym wypadku, gdzie operacja i leczenie będzie opiewała na dodatkową kwotę np. 6 000 zł.

Do tego ludzie ciągle podrzucają i zgłaszają nam kolejne zwierzęta, oczekują, że każdego przyjmiemy nie dając nawet złotówki na ich diagnostykę, leczenie, hotelowanie oraz wyżywienie. Doszłyśmy do takiego momentu, że zastanawiamy się, czy walczyć dalej, czy zamknąć fundację. Tylko co z tymi zwierzętami, co ze zobowiązaniami jakie mamy. Naprawdę stres związany z obawą o przyszłość fundacji, z nierozliczonymi zobowiązaniami tak nas przytłacza, że nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować. A przecież musimy chodzić do pracy, opiekować się rodziną, zajmować swoimi sprawami, ale wciąż z tyłu głowy mamy sytuację w fundacji. Za nami ciężkie lata, ale boimy się że najgorsze przed nami.

Do tego ciężka choroba nowotworowa, która dosięgła naszej Agi sparaliżowała wszystko i wywróciła do góry nogami całą organizację i działania w fundacji. Brak funduszy w fundacji to nie jedyny problem. Problemem jest również brak adopcji, zwierząt przybywa, a poprzednio przyjęte nie idą do nowych domów. Następnym problemem jaki nas dotyka to brak rąk do pomocy, nie prowadzimy w chwili obecnej żadnych bazarków, sprzedaży, bo nie mamy osoby która by się mogła tym zająć. Nie mamy też nikogo, żeby robić fajne posty adopcyjne, udostępniać na różnych grupach i zachęcać ludzi do adopcji, wsparcia oraz pomocy.

Ten post będzie trochę takim "żalpostem", ale naprawdę to, co się dzieje, odbiera nam radość i chęci na wszystko. Tak wiemy, powiecie „przecież wiedziałyście, z czym się wiąże prowadzenie fundacji”. Owszem wiemy, mamy tego świadomość, ale wciąż będziemy podkreślać, że fundacja to nie twór który samodzielnie działa i ma załatwiać wszystkie sprawy.

To przede wszystkim ludzie (a jak jest ich mało robi się problem) oraz narzędzie do pomagania zwierzętom. To my wszyscy wspólnie z Waszym udziałem musimy pomagać, bo bez ludzi, bez wsparcia nic się samo nie wydarzy. Nie można od nas oczekiwać cudów i wymagać 24 h gotowości do działania. Ludzie otaczający nas muszą zaangażować się w pomoc, inaczej działania fundacji nie mają sensu i prawa bytu. Zróbcie z tym postem co uważacie. Możecie podać dalej, możecie poprosić znajomych o wsparcie. Możecie też iść dalej... Tylko w tym wszystkim ucierpią zwierzęta, nie my. My się podniesiemy, będzie nam ciężko oddać kawał swojego życia, ale w końcu się pozbieramy. A chore, skrzywdzone i bezdomne zwierzęta zostaną z niczym i bez pomocy.

A tu wrzucamy link do filmu z naszym Beniem, który dzięki Waszej pomocy mieszka w hoteliku Tymczasik Hotel Dla Zwierząt. Dzięki wpłatom możemy finansować właśnie takie psy jak Benio, porzucone przez właścicieli. Benio wciąż szuka swojego domu.

Przez wszystkie lata działalności uratowaliśmy tysiące zwierząt. Uratowaliśmy przed bezdomnością, wyleczyliśmy, znaleźliśmy nowe domy. Wykastrowaliśmy wolno żyjące koty zapobiegając jeszcze większej bezdomności. Przyjmujemy kilkudniowe kocie maluchy zapewniając im opiekę i możliwość przeżycia. Odbieramy zaniedbane zwierzęta. Przez nasze osobiste domy przewinęły się setki uratowanych zwierzaków. Dzięki Darczyńcom możemy takie rzeczy robić. Mamy nadzieję, na więcej...

Bardzo chcemy wierzyć, że Wasza mobilizacja pomoże nam wyjść z tego dołka. Niestety my więcej już nie udźwigniemy. Dziękujemy za uwagę i że dotarliście do końca.

Pozdrawiamy serdecznie,

Zespół Fundacji BUDRYSEK

Pomogli

Ładuję...

Wsparły 974 osoby
50 161 zł (100,32%)
Adopcje