Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy! Kotek jest cudownym jednookim słodziakiem. ❤
Został wyadoptowany i ma się szczęśliwie w swoim domku. ❤
Dzięki Wam kociak miał pieniądze na operacje i leczenie. Jest zdrów jak ryba!
Kotek jest po operacji oczka. Niestety, oczka nie dało się uratować.
Jest ktoś kto pokochał kotka i dał mu miłość. To szefowa naszego inspektora Marka wzięła kotka do domu i mają się świetnie.
Dziękujemy za Wasze wpłaty, dzięki nim kotek jest zdrowy i szczęśliwy.
Kociątko zauważył portier jednego z zakładów pracy w Karczewie. To dobry człowiek, zgłaszał nam wiele zwierząt, kręcących się w pobliżu jego kanciapki. A to bezpańskiego psa, a to kotkę w ciąży. Zaniepokoił go widok małego kociątka. Ten kotek siedział zupełnie sam, nikt nie zwracał na niego uwagi. Do zakładu wjeżdżały i wyjeżdżały samochody. Wchodzili i wychodzili ludzie. Nikt nawet na niego nie spojrzał. Kotek siedział bezradnie i cierpiał, bo z jego głową działo się coś dziwnego. Gdy portier przyjrzał się kociątku z bliska, zobaczył, że oko kotka jest na zewnątrz. To oko było monstrualnych wymiarów.
Jak zwykle zadzwonił do Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt Otwocki Zwierzyniec, abyśmy pomogli.
Natychmiast nasz wolontariusz pojechał na miejsce. Kotek cichutko płakał w kąciku portierni. Oko to jeden z najbardziej unerwionych narządów. Bol oka jest największym ze znanych bóli. Gdy torturowano ludzi i wyłupywano im oczy, właśnie to było najboleśniejszym i najdotkliwszym narzędziem nacisku. Musieliśmy działać szybko. Kotek strasznie cierpiał, a my razem z nim. Gdy kochasz zwierzęta i jesteś empatią, to ból zwierzęcia jest Twoim bólem. Norma.
Kotek trafił do szpitalika. Leki przeciwbólowe, antybiotyki i kroplówki pozwoliły mu zasnąć spokojnie. Spał dwa dni bez przerwy, był budzony na badania, podawanie leków i jedzenie. Czeka go operacja. Nic nie da się zrobić. Trzeba usunąć oko.
Gmina Karczew, gdzie został znaleziony kociak, słynie z braku poszanowania zwierząt. Gdy wzięliśmy z tej gminy kociaki i to nie małą gromadkę i prosiliśmy o pomoc w leczeniu, to urzędnicy straszyli nas sądem, że wymuszamy finanse, których nigdy na zwierzęta nie przeznaczą. To taka gmina, która stworzyła procedury sterylizowania kotów wolno żyjących, aby nikt ich nie przeszedł w trybie przyjaznym dla zwierząt. Żeby wysterylizować ze szpitalikiem jedną kotkę, trzeba pisać podania do radnych, potem musi być akceptacja i głosowanie na sesji. Sesje odbywają się raz na miesiąc albo raz na dwa miesiące. Potem ta akceptacja musi odleżeć kolejny stracony czas, zanim urzędnicy ją dostaną i łaskawie przeznaczą ten "ogromny" budżet na jedną sterylizację. Procedura załatwienia jednej sterylizacji ze szpitalikiem dzikiej kotki może trwać kilka miesięcy. Masakra.
Ten kotek mieszkał w tej gminie. Bezdusznej gminie dla takiego kociego nieszczęścia. Ten kotek z wyrwanym okiem został sam, bez pomocy.
Bardzo prosimy o pomoc. Kotek jest wciąż w szpitalu, jest już po operacji, ale to długa terapia. To wesoły kotek, milutki i kochany. Przed nim długie życie, ale żeby go zabrać ze szpitala, trzeba zapłacić za jego długi, prawie trzytygodniowy pobyt. Za operację, za leczenie a weterynarz prowadzący mówi, że lepiej jakby został jeszcze trochę, bo terapia nie jest zakończona... Czy możemy prosić o pomoc dla Olinka? On ma tylko Was.
Ładuję...