Nafaszerował psa lekami i żebrał w centrum Warszawy - szczeniak w stanie krytycznym trafił do szpitala!

Wsparło 176 osób
8 010 zł (100,12%)

Rozpoczęcie: 9 Kwietnia 2024

Zakończenie: 1 Maja 2024

Godzina: 23:59

Żebrzący w centrum Warszawy 14-latek, a przy nim pies. Wydawać by się mogło, że szczeniak śpi słodko jak niemowlak. W rzeczywistości nie reaguje na dźwięk, dotyk, dosłownie przelewa się przez ręce! Szybka ocena weterynarza: zwierzę zostało naszprycowane środkami uspokajającymi i potrzebuje natychmiastowej pomocy!

Nasza wczorajsza interwencja to dowód na to, że praca inspektora ds. ochrony zwierząt - choć zwykle wolontaryjna, nieopłacana - jest zajęciem na kilka etatów. I że zawsze musimy być - i jesteśmy - w gotowości, by pomóc potrzebującym zwierzakom!

Wracając ze swojej „normalnej” pracy, nasza inspektorka Marta natknęła się w centrum Warszawy na żebrzącego chłopaka, u stóp którego leżał pies. Na pierwszy rzut oka - szczeniak spał beztrosko. Po uważniejszym przyjrzeniu się - zwierzę wcale nie odpoczywało. Zupełnie nie reagowało na żaden sygnał!

Natychmiastowe działanie: wezwanie policji i naszych inspektorów oraz próba ustalenia, w jakim stanie jest szczeniak. Funkcjonariusze, który przyjeżdżają na miejsce, nie wiedzą, co mogą zrobić. Zapowiada się długa przeprawa, tymczasem stan psa się nie poprawia, maluch dosłownie przelewa się przez ręce!

Na szczęście nagle zatrzymuje się przy nas pani, zaniepokojona sytuacją. Jak się okazuje, to lekarz weterynarii, która bez wahania postanawia nam pomóc. Bada czworonoga i ocenia, że zwierzę najprawdopodobniej zostało nafaszerowane lekami uspokajającymi. Ponieważ jego stan jest bardzo poważny, konieczne jest natychmiastowe przewiezienie malucha do kliniki weterynaryjnej.

Po wydaniu opinii przez specjalistkę policjanci decydują się zabrać 14-letniego „opiekuna” psa i matkę chłopaka na komisariat. A my pędzimy do szpitala. W klinice zwierzak dostaje węgiel i leki neutralizujące toksyny w organizmie. Otrzymuje też zastrzyk na pobudzenie pracy wątroby i kroplówkę. Pobrana zostaje krew, by móc ocenić, jakie substancje zostały podane Czarusiowi (takie imię dajemy malcowi, który - gdy odrobinę dochodzi do siebie - czaruje urokiem). Psiak musi niestety zostać w szpitalu na obserwację.

Mamy nadzieje, że po wypłukaniu z organizmu środków odurzających Czaruś szybko wróci do formy i okaże się, że jest w pełni zdrowy! Trzymajcie za niego kciuki, by mógł jak najszybciej trafić do jednego z naszych sprawdzonych domów tymczasowych, a stamtąd - do domu stałego. Ten bezbronny słodziak zasługuje na miłość, a nie tułanie się po ulicach i bycie szprycowanym środkami uspokajającymi niewiadomego niewiadomego pochodzenia i w niewiadomych dawkach! To czująca istota, a nie zabawka służąca do zarabiania pieniędzy!

Oczywiście będziemy Was informować, co dalej u Czarusia. Tymczasem bardzo mocno prosimy Was o wsparcie, byśmy mogli dalej pomagać.

Każda wizyta u weterynarza z odebranym w czasie interwencji zwierzakiem generuje olbrzymie koszty! Pobyt w szpitalu, konieczne badania i leki, następnie szczepienia, odrobaczanie, w razie konieczności pogłębiona diagnostyka... A to zaledwie początek naszych wydatków!

Staramy się reagować na wszystkie Wasze telefony i maile, interweniując w każdym przypadku znęcania się nad bezbronnymi istotami. Na interwencje wyjeżdżamy nierzadko kilkadziesiąt kilometrów poza Warszawę. Koszty paliwa, a w przypadku odbioru zwierzęcia - leczenia, utrzymania go w domu tymczasowym, konsultacji behawiorystycznych - zżerają nasz skromny budżet w zastraszającym tempie :( 

Dlatego błagamy Was o pomoc. Nasze konto bankowe świeci pustkami, bo działamy zawsze, gdy jest taka potrzeba. Ale jak długo jeszcze damy radę? Jesteśmy na krawędzi :(

Z Waszą pomocą zawsze dawaliśmy radę. Wierzymy, że uda się i tym razem! Pomóżcie nam uratować zarówno Czarusia, jak i kolejne zwierzęta w potrzebie! 

Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że naszych kompetencjach jest zapewnienie bezpieczeństwa i opieki zwierzętom - w tym przypadku psa. Pies został w trybie pilnym zabrany do kliniki weterynaryjnej w związku z narażeniem go na utratę życia bądź zdrowia. Organem, który zajmuje się sprawą chłopaka jest policja, w związku z powyższym nie możemy wchodzić w kompetencje i zakres ich działań. Jeżeli okaże się, że chłopak został zmuszony do żebrania i osoba trzecia dostarczyła mu leki i psa, wówczas policja będzie prowadziła dochodzenia kto i dlaczego to zrobił. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie przekazać żadnych nowych informacji.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
5 aktualnych zbiórek
107 zakończonych zbiórek
Wsparło 176 osób
8 010 zł (100,12%)