Pingwinek

Lepiej sobie nie wyobrażać co przeszedł szczeniak w rodzinie, która zadręczyła już dwa psy.

Te psy, cudem wyrwane z koszmaru - niestety nie skłoniły pani do refleksji i oto niedawno czujni sąsiedzi z przerażeniem stwierdzili, że kolejny piesek trafił w to samo miejsce. Wiele dzisiaj  nie napiszemy, bo sprawa jest na policji. Pani pod naciskiem sąsiadów wywiozła pieska do rodziny, która bez problemu zgodziła się go oddać fundacji. Ufff...

Dzięki temu PINGWINEK jest już bezpieczny. Ale widok małego, 4 - miesięcznego psiego dziecka, którego wylęknione oczy mówią wszystko - jest naprawdę trudny do zniesienia. 

Sprawcami jego cierpień były niestety dzieci. Dlatego tak ważna jest edukacja, tak ważna zmiana mentalności - dopóki pies będzie ogólnie dostępną żywą zabawką dopóty takie historie będą się wydarzać. Pozytywne jest to, że otoczenie nie jest już obojętne na to, co się dzieje za ścianą, co się dzieje przed blokiem. Niestety standardy weterynarza powiatowego i policji nie obejmują takich kryteriów jak spojrzenie i zachowanie. Dopóki żebra nie są na wierzchu nie ma podstaw do interwencji. Dopiero umieranie z głodu może psa uratować, głodzenie -nie. Pingwinek dosłownie rzuca się na jedzenie a to, czego zjeść już nie może przy skurczonym żołądku - chowa pod kocyk.

Czteromiesięczna ofiara cierpień zadawanych przez dzieci na oczach matki - jest już poza zasięgiem ich okrucieństwa. Bardzo prosimy o wsparcie dla PINGWINKA. Będziemy meldować o jego stanie, na razie uczy się normalności z troskliwym domu tymczasowym.