Psy, koty i gołębie uratowane z okropnego bałaganu potrzebują pomocy!

Zbiórka zakończona
Wsparło 26 osób
656 zł (13,12%)

Rozpoczęcie: 25 Sierpnia 2019

Zakończenie: 25 Listopada 2019

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
28 Sierpnia 2019, 21:30
Wróciliśmy po resztę zwierząt

Dzisiaj wróciliśmy w miejsce, skąd ostatnio zabraliśmy dwa białe psiaki w typie owczarków podhalańskich. Odebraliśmy resztę zwierząt, ale to co zastaliśmy... Nie ma słów, żeby to opisać. Sami zobaczcie zdjęcia i filmiki (w komentarzach). Zabraliśmy kociaki z matką, gołębie. Niektóre pisklaki były wręcz przyklejone do podłoża... Wszędzie szczątki ptaków, kości, pióra... A na środku wózek sklepowy ze spalonym gołębiem i masą kości! Wśród nich szkielet ssaka, prawdopodobnie kota. Nawet policja, która była z nami, była w ogromnym szoku.


Dzisiaj nagle pod postami z psiakami na facebooku pojawił się hejt od członka rodziny i niesłuszne oskarżenia. Czemu akurat dzisiaj? Ponieważ ta osoba sama to dziś widziała i teraz "tonący brzytwy się chwyta" i wymyśla niestworzone historie. Tu nic nie pomoże, zwierzakom musimy pomóc, a właściciela pociągnąć do odpowiedzialności. Ta osoba zostanie zablokowana, bo dyskusja z nią nie ma sensu. Niestety, to co widać na zdjęciach to wręcz znęcanie. Ostatnio tego nie było, czyli w ciągu kilku dni właściciel musiał spalić sporą liczbę ptaków i jakieś inne zwierzę! Pytanie tylko- dlaczego?

Dziękujemy naszym inspektorom, że dali radę fizycznie i psychicznie to wytrzymać i uratować zwierzaki, które tam znaleźli!

Jak zwykle w takich przypadkach prosimy o pomoc finansową na leczenie zwierząt i ich utrzymanie.

Nasza wczorajsza interwencja odbyła się po wcześniejszym odkryciu dziwnego miejsca w środku lasu, w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu przyrody i pól. Na kompletnym odludziu. Dobrze, że weszliśmy, choć wszędzie złowieszczo wisiały tablice z zakazem wstępu - teren prywatny.

Hodowla wszystkiego, bajzel na kółkach i smród. Jakieś pomieszczenia, klatki. Klatki wskazują na wcześniejszą hodowlę lisów. Wszędzie syf. Martwe i żywe gołębie, kury, martwy kurczak, indyk, koty no i wreszcie dwa podhalany. Ledwie żywy powłóczący nogami staruszek i śliczna, młoda przerażona sunia.

Powoli je oswajamy. Są niebywale głodne. Podobnie jak kociaki, jeden sam nam wszedł do auta. Sam załatwił sobie ratunek. Po resztę wrócimy. Podobnie jak po ptactwo.

Musimy znaleźć dla nich miejsce. Psiaki są już w lecznicy. Starszy Maciek ma zaawansowaną spondylozę, zespół końskiego ogona, okropny ból przy każdym kroku, odparzenia skóry pod wielkimi kołtunami, zębów przednich brak, reszta czarna, przeraźliwie chudy i głodny, uszy zaropiałe, zawalone syfem, stan zapalny. Dramat. Sunia Balbina dzikuska, nie ma pojęcia o chodzeniu na smyczy, kładzie się, była odizolowana od świata, ale głaskana przytulana szybko nabrała zaufania. Bardzo związana ze starszym Maćkiem. Nie rusza się bez niego. Jest w dużo lepszej kondycji, ale uszy to też makabra, wyjęliśmy z nich wiadro ropy i błota, jest stan zapalny. Oczywiście skołtuniona. Dosłownie rzuciły się do jedzenia i wody.

Krew została pobrana, czekamy na wyniki. No i szukamy domów tymczasowych. Wiemy, że o Balbinę będzie wiele pytań, ale ten biedny staruszek potrzebuje domu jeszcze bardziej i pilniej. Spondyloza i zespół końskiego ogona oczywiście są nieoperacyjne. Do końca życia będzie na środkach przeciwbólowych i przeciwzapalnych. Przede wszystkim ma nie cierpieć.

Właściciel tego przybytku został już ustalony przez policję. Składamy zawiadomienie do prokuratury. Kontakt w sprawie DT 666 605 391.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
13 aktualnych zbiórek
141 zakończonych zbiórek
Wsparło 26 osób
656 zł (13,12%)