To nie tak miało być... Pan Jerzy miał żyć! Przytulisko w Harbutowicach działa nadal, ale bez Waszej pomocy Pani Małgosia nie da rady!

4 dni do końca
Wsparło 506 osób
25 615 zł (64,03%)
Brakuje jeszcze 14 385 zł

Rozpoczęcie: 24 Marca 2024

Zakończenie: 31 Lipca 2024

Godzina: 23:59

07 Lipca 2024, 20:16
Od śmierci mojego męża minęło kilka miesięcy. Jest ciężko, ale robię co mogę.

Kochani, przytulisko funkcjonuje nadal. Pomaga mi rodzina oraz nieobojętni na los potrzebujących zwierząt ludzie dobrej woli. Gdyby nie ogromne koszty związane z utrzymaniem przytuliska oraz wydatki na leczenie i opiekę czworonożnych podopiecznych jakoś dałabym radę. Jednak koszty są dramatyczne. Dzięki otrzymanym do tej pory wpłatom uregulowałam zaległości za prąd w kwocie prawie 7 tysięcy złotych. Wiszą nade mną kolejne opłaty za prąd – miesięcznie to ponad 1200 złotych. W lecznicy Dobry Weterynarz w Myślenicach mam do spłacenia dług za leczenie w wysokości 3666 złotych. Koszty w lecznicy rosną cały czas. Ociemniały psiak imieniem Bielik choruje na cukrzycę, ma początki choroby Cushinga, jest pod stałą opieką lekarzy. W ostatnim czasie przyplątało mu się zapalenie trzustki, dlatego Bielik przyjmuje teraz leki i zastrzyki. Jest także na specjalistycznej karmie weterynaryjnej, której za bardzo nie chce jeść. W kolejce do leczenia zębów czekają cztery psiaki tj. Skubi, Żabcia, Perełka i Budzik. Wszystkie z nich są w bardzo podeszłym wieku. Trzeba usunąć im kamień, wyrwać wiele zębów (wiadomo, że przed wyrwaniem lekarz musi zrobić zdjęcia RTG). Łączne koszty z tym związane to ok. 4-5 tysięcy złotych. Bardzo zależy mi na wykąpaniu Buni, Poli, Filipka, Budzika i Żabci, chciałam także przystrzyc Skubiego. Sama tego nie zrobię, muszę za to zapłacić, a to też (przy tylu zwierzakach) nie są tanie rzeczy. Poza kosztami związanymi z utrzymaniem zwierząt brakuje środków na bieżące naprawy, które jeszcze do niedawna wykonywał mój mąż. Teraz, po jego śmierci muszę za wszystko płacić. W ciągu najbliższych tygodni powinnam zamówić kontener na zużyte kołdry i koce – koszt ok. 2 tysięcy. Biorąc to wszystko pod uwagę, po głębokim przemyśleniu postanowiłam zwiększyć kwotę niniejszej zbiórki o dodatkowe 5 tysięcy mając nadzieję, że zrozumiecie moją trudną sytuację. Zebrana kwota pozwoliłaby mi złapać finansowy oddech przynajmniej na kilka miesięcy do przodu. Z góry dziękuje wszystkim za każdą otrzymaną wpłatę. Małgorzata Dobrzańska (Przytulisko w Harbutowicach).

Przytulisko w podkrakowskich Harbutowicach funkcjonuje od bardzo wielu lat. Do niedawna kilkunastoma zwierzakami opiekowało się starsze małżeństwo – Pani Małgorzata i Pan Jerzy. Oboje poświęcili swoje życie na ratowanie zwierząt. Oddali im nie tylko serca, ale często i swoje oszczędności. Wspólnymi siłami stawali na głowie, żeby je leczyć, karmić, zapewnić dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, ciepło człowieka i miłość.

Od wielu miesięcy przytulisko w Harbutowicach jest w trakcie wygaszania. Państwo Dobrzańscy starali się nie przyjmować już kolejnych zwierząt pod swoją opiekę. Zdawali sobie sprawę, że z roku na rok są coraz starsi, mają coraz mniej siły, ze zdrowiem też już nie najlepiej.

W chwili obecnej w Harbutowicach przebywa trzynaście psów, zdecydowana większość to psiaki kilkunastoletnie, schorowane, wymagające szczególnej opieki, troski i nieustającego leczenia. Wśród tej trzynastki tylko jeden psiak ma około pięciu lat.

Poza zwierzakami, które znalazły w Harbutowicach wszystko, czego potrzebowały Państwo Dobrzańscy opiekują się też sporą gromadą wolno żyjących kotów. Wspomagają karmą okoliczne osoby ubogie.

Wszystko zmieniło się jednego dnia... W sobotę 23 marca 2024 roku w wieku 79 lat odszedł Pan Jerzy Dobrzański. Człowiek o wielkim sercu do zwierząt i ludzi, Jego spokój, opanowanie, podejście do ludzi, do zwierząt zapamięta każdy, kto poznał osobiście Pana Jerzego. Możecie wierzyć lub nie, ale takich ludzi jak Pan Jerzy już się nie spotyka.

Po 54 latach wspólnego pożycia małżeńskiego Pani Małgosia została sama. Nie poddaje się i będzie kontynuować ich wspólną misję, jednak bez Pana Jerzego będzie bardzo ciężko. Pan Jerzy mimo swojego wieku wykonywał mnóstwo czynności, pomagał Pani Małgosi we wszystkim. Teraz za wiele rzeczy, których Pan Jerzy już nie zrobi Pani Małgosia będzie musiała zapłacić.

Poza długami w lecznicy weterynaryjnej, poza wyrównaniem za prąd, które przyjdzie prawdopodobnie już w kwietniu i będzie wynosiło około 8-10 tysięcy złotych trzeba zapłacić za to czego Pan Jerzy już sam nie zrobi. Wiosenne porządki, posianie trawy, przycinka drzew, wywóz śmieci. Koszt samego kontenera na śmieci to ok. 2 tysiące złotych.

Zwracamy się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie. W tej wyjątkowo smutnej, przykrej i trudnej chwili liczy się naprawdę każda wpłacona złotówka. Mamy nadzieję, że z Waszą pomocą uda się uzbierać kwotę, która przynajmniej na jakiś czas zaspokoi potrzeby przytuliska. Z góry dziękujemy za każdą wpłatę.

Pomogli

Ładuję...

4 dni do końca
Wsparło 506 osób
25 615 zł (64,03%)
Brakuje jeszcze 14 385 zł