Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy! Dzięki Waszej pomocy i wsparciu suczka imieniem Luna żyje. Dzięki szybko podjętemu leczeniu odzyskała praktycznie pełną sprawność. Aktualnie jedynym problemem Luny jest tylna, lewa łapka, która czasami nie chce współpracować z resztą ciała (suczka nie umie jej sobie dobrze ustawić). Mamy jednak nadzieję, że i ten problem zostanie z Waszą pomocą rozwiązany. Luna przechodzi aktualnie serię rehabilitacji i mamy nadzieję, że pomoże ona (rehabilitacja) rozwiązać problem. "Dziękujemy wszystkim Darczyńcom, bez was ciężko byłoby nam pomóc Lunie dojść do siebie w tak szybkim tempie" – piszą do nas opiekunowie psiaka. My także bardzo dziękujemy za życzliwość i wszystkie otrzymane wpłaty!
Od poniedziałku 8 lipca Luna jest pod opieką lekarzy neurologów w specjalistycznej klinice w Gliwicach. Noc z 8 na 9 lipca suczka spędziła w domu. Dzisiaj miała miejsce kolejna wizyta w gliwickiej klinice. Lekarze stwierdzili poprawę reakcji na bodźce, jest też poprawa stanu świadomości (pacjent reagujący na bodźce, zainteresowany otoczeniem). Luna nadal ma duże problemy z chodem i postawą (chód – pacjent leżący na boku, widoczne wysztywnienie kończyn piersiowych i miedniczych. Postawa ciała w spoczynku – leżąca na boku, ale podnosi głowę ku górze). Kolejna wizyta (jeśli stan Luny się nie pogorszy) jest zaplanowana na piątek 12 lipca. Jednak jeśli do piątku nie nastąpi znaczna poprawa lekarze proponują wykonanie rezonansu magnetycznego głowy. Dopiero po tym specjalistycznym badaniu będzie do końca wiadomo jak leczyć Lunę. Koszt rezonansu to ok. 1500 złotych, dlatego pozwoliliśmy sobie zwiększyć kwotę niniejszej zbiórki.
W sobotę 6 lipca półtoraroczna suczka imieniem Luna poszła na spacer wraz ze swoimi opiekunami. To miał być normalny, zwykły spacer – jak zawsze. Jednak o mały włos nie zakończył się wielką tragedią.
W trakcie spaceru Luna nagle straciła przytomność, jej opiekunowie nie wiedzieli, co się stało. Zauważyli tylko wielkiego „owada”, który ukąsił suczkę w okolicach pyszczka. Chwilę po ugryzieniu sytuacja stała się dramatyczna. Luna przestała oddychać...
Jej opiekunowie natychmiast pobiegli z nią do najbliższej lecznicy weterynaryjnej. W karcie informacyjnej napisano „Pacjent wniesiony do gabinetu, zalegający, świadomość ograniczona”. Lekarzom cudem udało się ustabilizować jej stan. Po podaniu leków i kroplówek suczka zaczęła przyjmować pozycję mostkową, zaczęła reagować na swoje imię, nie potrafiła utrzymać pozycji pionowej, widoczny był delikatny skręt w prawą stronę oraz powiększony węzeł chłonny podżuchwowy.
Suczka pozostała w lecznicy do rana. W badaniach porannych była świadoma, reagowała na swoje imię, napiła się niewielką ilość wody, oddała fizjologiczny mocz. Nadal nie była w stanie utrzymać pozycji pionowej, czucie głębokie we wszystkich kończynach było zachowane, brak bolesności kręgosłupa. Lekarze kontynuowali płynoterapię.
Finalnie stwierdzono wstrząs anafilaktyczny oraz zaburzenia neurologiczne. W poniedziałek 8 lipca Luna wróciła do domu z zaleceniem konsultacji neurologicznej.
Opiekunowie Luny przeżyli istny dramat. Nikt nie spodziewał się, że ukąszenie jak się później okazało chrząszcza o nazwie Oleica krówka (Meloe proscarabaeus) omal nie doprowadziło do śmierci zwierzęcia.
Zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami, w poniedziałek 8 lipca Luna trafiła do specjalistycznej przychodni weterynaryjnej w Gliwicach w celu przeprowadzenia szczegółowych badań neurologicznych. Gdzie rozpoczęto leczenie suczki.
Na ratowanie życia Luny opiekunowie wydali całe swoje oszczędności. Niestety wszystko wskazuje na to, że Lunę czeka dalsze leczenie, kolejne badania i mamy nadzieję powrót do zdrowia. W chwili obecnej opiekunów suczki nie stać na bardzo wysokie koszty dalszej diagnostyki i leczenia. Zwracamy się do Państwa z prośbą o pomoc i wsparcie.
Ładuję...