Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani,
Dziękujemy z całego serca za pomoc Rosterowi, ale o wiele bardziej niż my, najszczersze DZIĘKUJE chce wam przekazać sam Roster, bo to właśnie wy uratowaliście mu życie i tylko dzięki waszym gestom, chęci pomocy i zaangażowaniu, byliśmy w stanie zapewnić mu pilne leczenie i tak bardzo potrzebną rehabilitację, która trwa do dziś.
Roster stopniowo odyzkuje wolność i swobodność- z etapu wychodzenia na spacery w ręku, wreszcie doszliśmy do etapu swobodnego wypuszczania na mały padok- mamy nadzieję, że w niedługim czasie, Roster dołączy do reszty stada i lato spędzi już na ogromnych łąkach- w miejscu, które jest dla każdego konia prawdziwym rajem, a każdy dzień zamienia się w bajkę.
Roster ma już opiekuna wirtualnego, ale częściowego- zachęcamy do jego adopcji, która będzie wyjątkową sprawą nie tylko dla Rostera, ale też dla adoptującego!
Więcej o adopcji: https://fundacja-pasja.pl/adopcja-roster/
Za wszystko dziękujemy- uratowaliście i odmieniliście los skrzywdzonej istoty!
Kochani
Wczoraj wykonaliśmy zdjęcia kontrolne nogi Rostera i niestety to, co na nich zobaczyliśmy, nie wywołało uśmiechów na naszych twarzach…
Na zdjęciach, niestety, widać, że pomimo już tak długiego czasu i leczenia, szczelina w kości nie zalała się całkowicie . Nie całkowite zalanie szczeliny w kości, wiąże się z kolejnymi miesiącami leczenia i odwołaniem spacerów, na późniejszy czas.
Weterynarz stwierdził, iż najlepiej będzie, jeżeli koń pozostanie w boksie do następnych zdjęć kontrolnych, a te z kolei będą dopiero za trzy tygodnie…
Oprócz tych bardzo niekorzystnych informacji w leczeniu Rostera, samopoczucie naszego podopiecznego jest dobre- mamy nadzieję, że w tym temacie nic się nie zmieni.
Kochani, za dotychczasowe wsparcie i zainteresowanie losami Rostera, bardzo dziękujemy- on również.
Mamy dla was szczęśliwe wieści- Roster jest już wykupiony!
Kochani, nie chcieliśmy was martwić, ale na przedostatniej wizycie weterynaryjnej, na zdjęciach kontrolnych, wyraźnie było widać, że pęknięcie Rostera powiększyło się- bardzo nas to zmartwiło.
Ostatnia wizyta weterynarza, dała nową nadzieję, rozpaliła kolejny płomień do jeszcze większego działania- rokowania weterynarza są bardzo dobre- szczelina zaczęła się zalewać.
Około miesiąca, gdy jego leczenie będzie postępowało prawidłowo, Roster będzie zaczynał swoje coraz częstsze spacery- tak długo wyczekiwane...
Kochani, całym sercem wierzymy, że damy radę uratować to biedactwo- środków wciąż dużo brakuje, ale damy radę- razem na pewno!
Na dzień dzisiejszy, wydane koszty, przekraczają dziesięć tysięcy złotych- transporty, wykup, leczenie, opieka- a do jego pełnej sprawności, która po ostatniej wizycie może być prawdziwa, jeszcze daleka droga.
Kochani
Koń jest już w naszej fundacji, jednak dalej trzeba go wykupić od właściciela. Wszystkie fundusze, jakie do tej pory zebraliśmy, przeznaczamy na potrzebną mu opiekę medyczną, gdyż jego stan wymaga natychmiastowego działania.
Kochani, dziękujemy za dotychczasowe wsparcie, choć funduszy wciąż jeszcze dużo brakuje, aby pokryć całe leczenie i wykup konia- jednak mamy nadzieję, że uda się nam razem całkowicie odmienić los Rostera.
Pamiętajcie, razem stworzymy nie jedną bajkę!
„Najgorszy jest lęk, przed czymś, czego nie można nazwać…”
Cztery betonowe ściany, niczym mur nie do przejścia, a pośrodku strzelnie zamknięte drzwi , zza których słychać różnorodne głosy i dźwięki, lecz nie widać nic… mała przestrzeń zamknięta z każdej strony…
Cały okryty grubą warstwą kurzu, nerwowo machający głową, nasłuchujący z drgającym ciałem, pragnący jedynie wyjść na świeże powietrze… zdany sam na siebie, jakby opuszczony przez wszystkich. Z każdym dniem pogrążający się w jeszcze większe cierpienie, lecz nie z własnej winy…
Od czasu do czasu ktoś zajrzy do boksu, da wiadro wody, wpuści szczęśliwe promienie słońca i znów na głucho pozamyka wszystko, znów zostawi samego…
Roster, takie fundacyjne imię nadaliśmy temu skrzywdzonemu koniu, zawsze był istotą, na której jego właściciele mogli zawiesić oko i napajać się tym, że to akurat oni mają takiego imponującego konia wyścigowego, jednak ten jeden dzień, ten jeden trening, zmienił wszystko… kolejny raz pokazał Nam, jak okrutni i bezwzględni potrafią być ludzie…
Deszczowy dzień i śliskie podłoże. Jak każdego dnia Roster wykonuje swój trening, jednak tego dnia wszystko się zmieniło… Po zakończonym w bardzo dobrym czasie biegu, historia Rostera nigdy nie powróci już do wcześniejszych rozdziałów… wtedy nikt jeszcze nie zauważył, że jeździec zeskoczył z wierzchowca, który trzyma swoją tylną nogę w powietrzu, ze wzrokiem, w którym coraz bardziej narasta ból i strach. Zorientowali się dopiero wtedy, gdy ten zaczął wołać przerażonym głosem o pomoc…
Jednak tylko ten jeździec jest przejęty, gdyż reszta wie, co to nieszczęście oznacza. Nikt nie jest wzruszony, wszyscy są źli, że Roster nie zarobi dla nich więcej pieniędzy. Jego trening z tą jedną chwilą zakończył się raz na zawsze, jednak nie oznacza to nic dobrego dla tego skrzywdzonego przez los niewinnego wałacha, który nawet nie zdążył nacieszyć się życiem... Podczas biegu, kość w tylnej nodze Rostera złamała się…
W najbliższym czasie, po kilku dniach stania w okropnych warunkach, na gnoju i w samotności, zostanie on wywieziony do miejsca, gdzie konie zaznają najwyższych cierpień, by samemu dostać ten ostatni niewdzięczny gest od człowieka, czekając na niego w kolejce i przyglądając się śmierci innych końskich dusz… Chcemy temu zapobiec. Jeden z właścicieli Rostera, powierzy go naszej fundacji za darmo, jednak drugi właściciel nie okazuje żadnych cech, aby zasłużyć na miano współczującej istoty.
Mimo tylu zasług tego konia względem jego osoby, mimo tak ogromnego oddania zwierzęcia i mimo tak wielu wspólnych chwil spędzonych razem - nie obdarzył go ani jedną nicią sympatii - wciąż kieruje nim chęć zysku. Nie pozwoli on oddać Rostera do naszej fundacji, chyba że go wykupimy. W innym przypadku dla konia nie będzie ratunku… wyruszy on w swoją ostatnią, niezasłużoną podróż…
Cena życia Rostera i jego dalsze leczenie oraz rehabilitacja to koszt 19 500 zł, w tym wykup konia 3000 zł. Kochani, ten koń, każdego dnia bardzo cierpi. Potrzebuje pilnego leczenia i natychmiastowej, odpowiedniej opieki...
Prosimy Was - pomóżmy mu, jak tylko umiemy. Nie pozwólmy, aby to niewinne niczemu zwierze tak zakończyło swoje życie… Razem damy radę go uratować!
Chcesz uzyskać więcej informacji? Zadzwoń do nas!
665 403 450
Ładuję...