Na święta marzą, by dostać karmę i ciepłe legowisko. Prosimy o pomoc dla kotów z Przystani!

Zbiórka zakończona
Wsparło 113 osób
4 961 zł (26,11%)

Rozpoczęcie: 25 Listopada 2020

Zakończenie: 1 Lutego 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Zapach pieczonych pierniczków, spotkania z bliskimi, beztroski śmiech dzieci, zakupowe szaleństwo i prezenty. W niewielkim domu na wsi, w województwie lubuskim, w tym czasie walkę o życie i zdrowie toczy wiele zwierząt.

Między prowadzeniem Mega Bazaru i Charity Shop (które są głównym źródłem utrzymania fundacji), są sprzątane kuwety. W międzyczasie należy "zapakować" do auta całą gromadkę na wizytę w klinice weterynaryjnej. W tym czasie dzwoni telefon, mamy prośbę o interwencję. Przyjmujemy pod swój dach kolejne dwa koty. Znów jedziemy do weterynarza, wykonujemy podstawowe badania, a w drastycznym wypadku podejmujemy walkę o życie kotka. Dzień szybko się kończy, nasza doba jest za krótka.

Nazajutrz zwlekamy się z łóżek o 4 nad ranem i jedziemy ponad 300 km, nasze koty znajdują  wspaniałe domy w całej Polsce. To nadaje temu wszystkiemu sens. 

Kropka to przekochana, pocieszna koteczka. Kocha człowieka i kocha inne zwierzęta. Cierpi na raka płaskonabłonkowego. Przeszła operację usunięcia zmian nowotworowych na uszkach, lecz są jeszcze zmiany na nosku.

By pomóc Kropce i uśmierzyć jej ból, rozważamy naświetlanie, które wiąże się z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie pokryć. Nasz w dług w klinice na tę chwilę oscyluje na kwotę 14 000 zł, nikt nie chce leczyć Kropki "na kredyt". Rozumiemy to i wierzymy, że wspólnymi siłami, razem z Wami, uda się pomóc Kropce.

Julian, który kilka miesięcy temu wygrał walkę z FIP, dziś bardzo źle się czuje. 

Julian przy każdym ruchu utyka. Ma bardzo bolesny kręgosłup, przy każdym dotyku tego miejsca reaguje agresją. Ból jest ogromny. Zrobiliśmy mu rezonans, który wstępnie nie pokazał niczego konkretnego. Pilnie musimy wykonać Julianowi pełną diagnostykę! 

Marti przyjechał z Ukrainy, gdzie żył przez półtora roku w ciasnej klatce. Bez możliwości swobodnego ruchu. 

Warunki go nie rozpieszczały. Choć miał być tylko alergikiem, okazało się, że cierpi na FIV i FELV. Bardzo w skrócie - obie choroby cechuje upośledzenie układu odpornościowego. Z FIV zmagają się jeszcze dwa kocurki - Marsel i Marcel (zbieżność imion przypadkowa).

Przez swoją przypadłość, nie mogą przebywać z innymi kotami. Żyją w osobnym pokoiku. Staramy się zapewnić im jak najwięcej bodźców, poświęcić jak najwięcej uwagi, choć to niełatwe zadanie przy takiej ilości chorych kotów. 

Marsel nie ma jednej łapki, choć dobrze sobie z tym radzi. Tak samo, jak Marti, półtora roku spędził w  ciasnej klatce, gdzie nie mógł się swobodnie poruszać. Świat jest okrutny... Koty z FIV są wyjątkowo delikatne. Nie można ich narażać na stres, trzeba bardzo dbać o ich odporność i dawać dużo miłości.

Jaskier został zgłoszony do schroniska, które zobowiązało się przyjąć go pod opiekę. 

Umierał na rękach. Miał silną biegunkę, która jest bardzo niebezpieczna dla kotów, w krótkim czasie powoduje odwodnienie i śmierć. Miał silną anemię (z którą wciąż walczymy) i mocno powiększony przełyk. Po wstępnych oględzinach pracownik schroniska, który deklarował pomoc, odmówił pomocy. Jaskier został skazany sam na siebie... Tego kota nie można było tak zostawić! Przyjęliśmy go pod swoją opiekę, badania wykazały FIV - odpowiednik ludzkiego AIDS. Wciąż pracujemy nad wzmocnieniem jego odporności. Jaskier przyjmuje leki, które są bardzo drogie. Ze zbiórki na Jaskierka udało się zebrać zaledwie 5% z potrzebnej kwoty. W zasadzie zbiórka stoi w miejscu. Nie mamy za co leczyć Jaskierka... 

Adis - kiedy do nas przyjechał, ważył zaledwie 1600 g. Był niedożywiony, nie wchłaniał składników odżywczych, ponieważ ma bardzo zniszczone jelita przez przebytą gardiozę, kokcydiozę i pałeczkę okrężnicy.

Dziś Adisek wygląda znacznie lepiej, choć ma bardzo niepokojące objawy i musi zostać zdiagnozowany pod kątem chłoniaka. 

Goguś trafił do nas z gardiozą i zapaleniem móżdżku.

Tak samo, jak Alfik, który został porzucony na skraju lasu przez nieodpowiedzialnego człowieka. Miał złamany ogonek, był w opłakanym stanie. A do tego wyszły poważne problemy neurologiczne.

Jak co roku, w okresie letnim przyjęliśmy pod opiekę masę maluchów. 

Skąd właściwie biorą się te maluchy? Z braku odpowiedzialności opiekunów, którzy świadomie nie chcą kastrować swoich zwierząt. Z nie odpowiedzialności urzędników, którzy są zobowiązani pomagać bezdomnym zwierzętom, a w rzeczywistości mają to kompletnie gdzieś. Finalnie pozostajemy w naszym regionie jedynymi, na których spada odpowiedzialność. Nie mamy dofinansowań ani sztabu ludzi, który będzie ogarniał kuwety, prowadził sklep charytatywny, a w międzyczasie tworzył ogłoszenia adopcyjne, odbierał telefony w sprawie adopcji, przeprowadzał wizyty przedadopcyjne i przebywał miesięcznie ponad 5000 km, bo działamy w całej Polsce. Jesteśmy trzema rodzinami, jednym, niewielkim domem na wsi.

Maluchy, które do nas trafiły, w sierpniu stoczyły walkę z kokcydiozą, a już we wrześniu dopadła je panleukopenia. Wygrały tę walkę, choć wiele nas to kosztowało. Czasu, zdrowia i pieniędzy. Nasza fundacja nie posiada oszczędności. Pomagamy zwierzakom z pieniędzy pozyskanych z Mega Bazaru i prywatnych portfeli. Zbiórki od jakiegoś czasu stoją w miejscu. Nie możemy na nich całkowicie polegać. Od około roku, większość zwierząt, jakie są pod opieką Przystani, to zwierzęta bardzo chore.

To zbiórka świąteczna. Zbiórka, która pozwoli nam zabezpieczyć zwierzęta na okres zimowo - wiosenny. Te, które są już pod naszą opieką, i które wciąż przyjmujemy. Dzięki zbiórce będziemy w stanie zapewnić kociakom od żwirku, specjalistycznej karmy, po zabiegi i operacje, a chorowite kotki będą mogły przyjmować niezbędne leki, bez obaw, że ich zabraknie.

W tym gwarze świątecznym, przy szale zakupowym, nie zapomnijmy o mniejszych braciach. Przeznaczany na prezenty po kilkaset złotych, a wystarczy 10 zł, by wspomóc zwierzęta z "kociego bidula".

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
42 zakończone zbiórki
Wsparło 113 osób
4 961 zł (26,11%)