SZYMKA ZABIJĄ, BO SIĘ WYSTRASZYŁ 09.05.2024 Zaliczka wpłacona. Mamy czas do środy, 15 maja na końcowe rozliczenie za Szymka!

Zbiórka zakończona
Wsparło 149 osób
3 890 zł (51,86%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 8 Maja 2024

Zakończenie: 16 Maja 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

"Nazywam się Szymek. Mam kilkanaście lat. Umrę, bo jeden raz się spłoszyłem… Zawsze mówili, że jestem bardzo spokojny, że dobry ze mnie koń. Że mnie kochają, że nigdy nie sprzedadzą. Starałem się dla nich, jak tylko umiałem. Woziłem na spacery do lasu, zabierałem na galopy po łąkach, cierpliwie słuchałem poleceń, gdy chcieli jeździć na ujeżdżalni. Nie narzekałem, choć nie raz było mi bardzo ciężko. Zresztą kto by mnie usłyszał…?

Tego dnia pojechaliśmy do lasu. Byłem ja i drugi koń z jeźdźcem. Szedłem pierwszy, a na mnie siedziała dziewczynka. Nie raz już z nią bywałem w lesie, znaliśmy się, lubiłem ją. Ona chyba mnie też lubiła. Wtedy jeszcze wszyscy mnie lubili.
Nie spodziewałem się tego i gdy nagle na drogę tuż przede mną wyskoczył z zagajnika wielki jeleń, po prostu się przeraziłem. Nim pomyślałem, skoczyłem w bok i ile sił ruszyłem przed siebie. To było silniejsze ode mnie, tak bardzo się bałem. Pogalopowałem kilka kroków, gdy dotarło do mnie, że jestem sam. Nie ma dziewczynki na moim grzbiecie, nie ma drugiego konia i jego jeźdźca. Stanąłem i odwróciłem się. Jelenia też już nie było, pewnie sam uciekł równie jak ja, wystraszony. Na ziemi leżała ta mała dziewuszka, trzymając się za rękę i płakała. Podszedłem do niej, ale tata, który jechał na drugim koniu, odganiał mnie batem i krzyczał. Nie rozumiałem, czemu tak robi, ja ich kochałem. Wiem, że źle zrobiłem, nie chciałem, by tak się stało, ale to było silniejsze ode mnie. Po prostu się przeraziłem.

To był ostatni raz, gdy zabrałem kogoś na przejażdżkę. Od tego dnia nie usłyszałem już nigdy, że ktoś mnie lubi, kocha, nie sprzeda. Stałem całe dnie w swoim boksie, czekając, aż ktoś do mnie przyjedzie, przytuli, pogłaszcze. Ale przychodzili tylko dać mi jeść i pić i choć wyciągałem swoją głowę, prosiłem nogą, już nikt mnie nie chciał przytulić. Już mnie nie chcieli. Mijali mnie obojętnie, nie reagując na moje prośby.
Wiedziałem, co się dzieje z końmi, których nikt nie chce. Wszystkie konie to wiedzą. W końcu przyjechał i po mnie handlarz. Samochód wtoczył się na podwórze, nie szarpałem się, nie broniłem. Wszedłem po trapie do ciężarówki."

Szanowni Państwo,
Obdrapana komórka, rzeźnicki sznur, wyrok. Koniec. Tyle zostało z obietnic. Koń, który jeszcze niedawno miał dom, dziś nie ma zupełnie nic. Jesteśmy dla niego jedyną szansą na pomoc, a czasu, by go ratować, jest bardzo mało. Handlarz chce 6000 zł za jego życie, dziś trzeba wpłacić 2000 zł zaliczki. Mam 900 zł, resztę pilnie musimy  dozbierać. Jeśli się nie uda, jutro dopełni się los Szymka, pojedzie do ubojni. Nie będziemy w stanie nic już nigdy dla niego zrobić.

Szymek to dobry koń. Wiem, że jeśli damy mu szansę, pomożemy uratować, będzie wspaniałym terapeutą dla chorych dzieci, które w Benkowie korzystają z bezpłatnych zajęć z hipoterapii. Bardzo proszę o pomoc.

Dziękuję, za każdą pomoc.
Michał Bednarek
tel. 506 349 596

Dziękuję, za każde wsparcie!

Michał Bednarek
tel 506 349 596

O NAS

Działamy od 14 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Zatrudniamy tylko jednego pracownika do pomocy przy zwierzętach i  wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy. Nasz ośrodek jest otwarty dla odwiedzających.

Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
367 zakończonych zbiórek
Wsparło 149 osób
3 890 zł (51,86%)
Adopcje