Tak bardzo boję się końca. Błagam Was o pomoc

Zbiórka zakończona
Wsparło 190 osób
6 080 zł (67,55%)

Rozpoczęcie: 25 Sierpnia 2019

Zakończenie: 28 Sierpnia 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Moi Drodzy,

Nawet nie wiem, od  czego zacząć. W mojej głowie kłębią się różne myśli. Od pewnego czasu zmagałam się za pisaniem tego postu. Wielokrotnie błagałam o pomoc dla moich koni. Zakładając Stowarzyszenie inaczej sobie to wszystko wyobrażałam, nie spodziewałam się takiej lawiny nienawiści. Nie przewidziałam różnych scenariuszy, które mogą nas spotkać. Z miłości do zwierząt tak bardzo chciałam im pomagać, bo dookoła jest tyle okrucieństwa i tak naprawdę  one mają tylko nas, mimo siły, która mam w sobie co dnia walczę o ich godne zycie, walczę o ich los, uratowaliśmy wspólnie tak wiele cudownych istot, wspólnie daliśmy im drugie życie...

Każdy dzień to nieustającą walka o ich życie. Pod nasza opieka  aktualnie jest 11 koni, 12 kotów, te zwierzaki potrzebują jedzenia, wody, weterynarzy kowali i ciągłej opieki specjalistycznej. W stajniach mamy szpital, mamy chore nieuleczanie zwierzaki, mimo że nie mamy pieniedzy leczymy je , u weterynarzy mamy już długi, nie mamy za co zapłacić faktur. Sytuacja jest dla nas naprawdę bardzo ciężka. 

Ciągle się boję, że nie wystarczy nam pieniędzy i będę  musiała ogłosić upadłość Stowarzyszenia. Ta myśl mnie paraliżuje, bo nie wiem, co się stanie ze zwierzakami. Ja naprawdę je kocham i wszystko, co robię, robię z miłości do nich.


Przed brakiem płynności finansowej może nas uratować jedynie stały zasób pieniędzy, który pozwoli na opłatę comiesięcznych kosztów utrzymania zwierząt. Dlatego, kochani, proszę Was o Pomoc, proszę o stałe przelewy w kwocie 5 zł, 10 zł. Proszę nawet o udostępnianie, proszę o każdą pomoc. Niestety nie mamy w tym momencie nic, żadnych pieniędzy, a sytuacja u nas wygląda bardzo źle...


Dziś zastanawiałam się, co z nami będzie dalej. Bardzo chciałabym wyjść na prostą i zacząć wszystko od początku... Wspominając ostatnie czasy - wspólnie podjęliśmy decyzje ze uratujemy konie, które stały u handlarza na śmierć. Dzięki Wam one żyją. Jesteśmy ich głosem, dostały od losu drugą szansę na cudowne życie. Nie ma większego skarbu na świecie!





Wiele zdrowych koni od nas poszło do adopcji, nie tylko do ludzi prywatnych, ale i do zaprzyjaźnionych fundacji. One już są bezpieczne, nic złego im nie grozi, mają swoja bezpieczna przystań. Ale pozostały z nami konie chore, które są pod specjalistyczna opieka weterynarzy. Nie oddajemy tak chorych zwierząt do adopcji, zaraz wam wyjaśnię dlaczego. Z prostej przyczyny leczenie tych zwierzaków jest bardzo kosztowne i wiemy, że nie wszystkich na nie stać... Ludzie nawet nie chcą adoptować takich koni, mimo że i nas nie jest stać na leczenie. Zadłużyliśmy się po uszy, żeby jednak je ratować.



Sama nie mam swojego prywatnego życia. Cały swój czas spędzam w stajni, mamy tak chore konie, które potrzebują stałej obserwacji praktycznie 24 h na dobę. Jestem niestety sama ze zwierzętami, a nie stać mnie na opłacenie kogokolwiek, żeby mógł je doglądać. Ostatnie noce spędzam w stajni, bo stan tych koni nie jest dobry - Sisi ma duszności, więc kilka razy w nocy podaję jej inhalacje wziewne, które działają na krótko. Samo ich podawanie graniczy z cudem, bo ten koń po prostu ma już dość jakichkolwiek zabiegów. Jest zmęczona życiem. Sterydy, które dostaje, przestały na nią działać. Ostatnia wizyta weterynarza kosztowała nas 640 zł, a leki, które konie dostały, w ogóle nie działają.

Jestem już bezradna, ale martwi mnie zima, nie mamy zapasów na zime zgromadziliby kilka kostek siana. Trochę balotów, które idą na bieżąco, nie mamy zapasów na zimę pasz. Poprzez hejty w naszą stronę, które urządziła sobie jedna z fundacji traktując to jako zabawę, ludzie się od nas odwrócili, nie szkodząc tak naprawdę nam, tylko tym wszystkim zwierzętom, które są pod naszą opieką. Błagalnie proszę was o pomoc dla moich zwierząt!



Wszystkie pieniądze, które mam przeznaczam dla zwierząt, ale i one już się skończyły. Popadamy w długi, dlatego proszę Państwa o pomoc.

W najbliższym czasie będę wstawiała faktury, które mamy do opłacenia, a które powinny być już dawno zapłacone. Tak bardzo boję się końca, końca, który zmusi mnie do zamknięcia bezpiecznej przystani dla zwierząt. Błagam Was o pomoc.

Ze względu na to, że otworzyliśmy tak dużą zbiórkę na pomoc zwierzętom pod naszą opieką,  zamykamy inne zbiorki pomocowe... 

Ładuję...

30 zł

Google Pay

3 darowizny na tę zbiórkę, ostatnia
Organizator
0 aktualnych zbiórek
37 zakończonych zbiórek
Wsparło 190 osób
6 080 zł (67,55%)