Tempo, tempo...

Zbiórka zakończona
Wsparło 14 osób
860,12 zł (43%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 10 Grudnia 2020

Zakończenie: 21 Stycznia 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

To jeszcze nie koniec psich historii rodem z gminy Fałków - dopiero się rozkręcamy!

Zabraliśmy dwie dzikie suczki z fałkowskiej "przechowalni", bo najbardziej były zagrożone wywózką do mordowni, a tam zapewne marnie by skończyły.  W przechowalni został piękny, szorstkowłosy psiak, który miał wstępnie zapewniony tymczas w Warszawie.

Niestety tuż przed wyjazdem dostał gorączki, biegunki i wymiotował. Pani, która zaoferowała tymczas wycofała się z uwagi na inne zwierzęta w domu, zagrożone zarażeniem... Gminny lekarz zalecił leczenie a my - zabranie psa tak, jak jest i podjęcie owego leczenia. Panie z gminy znowu załamały ręce - jak wydać psa chorego? Jakie papiery potrzebne? Jakie orzeczenia? Gminny prawnik był podobnie skołowany! Najwcześniej w poniedziałek. No dobrze, a kto się psem zajmie w weekend? Lekarz pracuje tylko do piątku, gmina podobnie. Wirusowe zapalenie jelit pozostawione bez leczenia na trzy dni może się okazać śmiertelne.

Telefony rozgrzane były do białości, bo gmina w żadnym  razie nie chciała wydać fundacji chorego psa, nawet jeśli by go to miało kosztować życie. Papiery dotyczące transportu nie zgadzały się z danymi transportującego.  Osoba, która miała wieźć psa na tymczas w piątek, była niedostępna w sobotę, a w sobotę pies mógł jechać do nas, ale wiózłby go kto inny. Nie, nie, i jeszcze raz nie. W piątek o 15.30 gmina zaproponowała, żebyśmy sami przyjechali po psa, ale była jeszcze poważna przeszkoda - decyzja i pieczęć weterynarza. Ten zaś był nieuchwytny.  Za pięć dwunasta, czyli w piątek przed weekendem dostaliśmy zgodę na odebranie Tempo z przechowalni...

Rozmowy z gminą dotyczyły wyłącznie protokołów zdawczo-odbiorczych, upoważnień i pieczątek. A przecież chodziło o życie psa! Tempo był bardzo słaby, potrzebował natychmiastowej pomocy! Przywieźliśmy go w sobotę z samego rana, od razu trafił do gabinetu, dostał kroplówkę i antybiotyki. Kilkanaście godzin straciliśmy na idiotyczne pertraktacje. Gdzie my żyjemy? Kiedy nareszcie w polskich gminach decyzje będą zapadać w obawie o życie psa, a nie w obawie o własny stołek? Kiedy się skończy koszmar "papierologii", pieczątek, upoważnień, biurokracji? Za każdym razem jest to samo, chociaż psa odbieramy całkowicie za darmo! I to jest właśnie takie podejrzane, po co fundacji chory pies? Bezpieczniej jest dać 1600 zł hyclowi i mieć za to ten papier, o który chodzi....

Nie chce się wierzyć po prostu. 

Mamy więc cudnego psa i zostaliśmy na lodzie... Leczenie już kosztowało kilkaset złotych,  na szczęście nie była to parwowiroza. Teraz Tempo powoli wraca do formy, jest radosnym, przekochanym, młodziutkim psem. Jeszcze "tylko" szczepienia, kastracja, zabezpieczenie na kleszcze i utrzymanie... Liczymy na pomoc, jak zawsze... 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
10 aktualnych zbiórek
214 zakończonych zbiórek
Wsparło 14 osób
860,12 zł (43%)
Adopcje