Prosimy, pomóż. Straty ogromne - są przerażające dla nas, a tym bardziej dla wszystkich naszych podopiecznych!

Zbiórka zakończona
Wsparło 118 osób
4 420 zł (8,84%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 26 Czerwca 2020

Zakończenie: 1 Października 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Jest dramat. Są wielkie szkody i choć kilka dni temu nie dopuszczaliśmy do siebie tak potwornego scenariusza, stał się on rzeczywistym koszmarem, bo straty są ogromne - są przerażające dla nas, a tym bardziej dla wszystkich naszych podopiecznych.
 



 W ostatnim czasie wciąż były ulewy. Deszcz padał bez przerwy. Zmagaliśmy się z zalanymi padokami i boksami - z niektórych łąk, tych mocniej zalanych, musieliśmy sprowadzić konie do boksów, których ilość, również mieliśmy ograniczoną, gdyż woda powoli wdziera się do wnętrza niektórych z nich. Mieliśmy pełne ręce pracy, musieliśmy zabezpieczyć słomę, która stała pod stajnią i z każdą godziną deszczu, stawała się coraz bardziej bezużyteczna. Musieliśmy oczyścić boksy, do których dotarła woda-  sytuacja była ciężka, a patrząc na niebo nie zapowiadało się, aby deszcz odpuścił, więc wciąż zacięcie stawialiśmy czoło opadom.

I pomimo naszej nadziei i zamieszania, jakie wywołały gwałtowne i długie ulewy, deszcz nie odpuścił. Tym samym, stawiając nas w tragicznej sytuacji, bo w tym roku, całe siano dla naszych koni jest do wyrzucenia- nasze łąki stoją w wodzie, a skoszone siano jest zalane. To nie jest największy problem, gdyby pogoda się poprawiła. Ale wciąż pada. I siano jest już zapleśniałe i z grzybem - nie nadaje się do niczego więcej, jak do wyrzucenia.

To potworny cios. To siano, było zabezpieczeniem dla naszych koni na całą zimę i jesień. I tak szybko, jak szybko deszcz zalał wszystko dookoła, tak szybko siano stało się bezużyteczne. Serce nam pęka, gdyż pomimo ciągłego natłoku pracy, tylko kilku godzin snu praktycznie dzień w dzień i  ciągłego parcia na przód i opieki nad zwierzętami, która wypełnia całe nasze dnie, często i noce, co roku podejmujemy robienia się własnego siana, gdyż wiemy jak ważne jest, aby było ono wysokiej jakości- wiemy, że siano jest fundamentem prawidłowego żywienia konia.

Kochani, rozpacz jest ogromna. Nasi podopieczni, to konie, które są chore, mają gorszą odporność, problemy z oddychaniem, inne choroby- dla nich, siano z pleśnią i grzybem, byłoby tylko powrotem do rozkwitu chorób, takich jak duszący kaszel, przeziębienia, problemy z oddychaniem, spadek na masie, gorsze samopoczucie- karmienie ich takim sianem, byłoby czymś niedopuszczalnym, gdyż w chwili wykupu, uratowania ich, podjęliśmy się pełnej odpowiedzialności za ich życie i zdrowie- a takie siano, jakie leży w tej chwili na naszych łąkach, byłoby tylko początkiem epidemii różnych chorób koni w naszej fundacji.

Jesteśmy zdruzgotani. Nie wszyscy dopuszczają do siebie powagę tej sytuacji, ale ja jestem jej w pełni świadoma- powiem szczerze, że już zapomniałam, jak to jest ułożyć usta, aby powstał z nich uśmiech. Bo prawda bardzo mnie dobija. Bo wiem, w jak ciężkich czasach się znajdujemy i wiem, jak ciężkie czasy czekają naszą fundację i wszystkie żyjące w niej konie i kuce. Teraz, gdy nasze całe siano jest do wyrzucenia, z pleśnią i grzybem, nie wiemy, czy uda się nam pomagać kolejnym zwierzętom. Nie wiemy, czy zapewnimy wszystko tym, które są już pod naszą opieką- bo nowe koszty, jakie pojawiają się w sytuacji, w której trzeba zakupić siano na całą jesień, zimę i początek wiosny są ogromne. Bo siano dobrej jakości, jest wysoko cenione.

Nie chcę powoływać się do skrajnych haseł, krzyczeć, że umieramy, że nasze konie nie będą miały co jeść- ale rzeczywiście, sytuacja w naszej fundacji jest ciężka, a w zimę, bez odpowiednich środków, może być dramat i walka o przetrwanie, ale mimo wszystko, nie poddamy się- bo słowo dane każdej istocie, której zapewnialiśmy życie i zdrowie i opiekę, to słowo święte. Mam nadzieję, że jednak nam pomożecie, bo razem, zawsze można więcej osiągnąć. Tym bardziej, że nie robimy tego dla siebie, a dla kilkudziesięciu koni, którym uratowaliśmy życie.

Jesteśmy zmuszeni zakupić siano, gdyż z naszego nie da się nic uratować. Potrzebne fundusze, aby zabezpieczyć się na całą zimę i jesień w dobrej jakości siano to 50 000 złotych- tak wiele, uratuje tak wielu- bądź częściom czegoś więcej, niż koszmaru tego świata.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
104 zakończone zbiórki
Wsparło 118 osób
4 420 zł (8,84%)
Adopcje