Zima koni ze schroniska

Zbiórka zakończona
Wsparło 665 osób
18 403 zł (18,4%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 15 Listopada 2023

Zakończenie: 3 Marca 2024

Godzina: 22:22

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Ponad 120 koni! Tyle żyć wspólnie uratowaliśmy! I to jest piękne uczucie! Wspaniała rzecz! Łącząca nas na zawsze! Teraz WSPÓLNIE musimy im zapewnić bezpieczną zimę! Bo nasza i Wasza miłość i troska to za mało. Koni nie nakarmimy miłością, nie wyleczymy troską.

Na wykupie koni z rzeźni (lub od handlarza), odbiorze interwencyjnym i przewiezieniu do bezpiecznej schroniskowej stajni ratowanie koni się nie kończy. Tak naprawdę dopiero tu ratowanie się zaczyna

Po przyjeździe uratowanego wspólnie z Wami konia do naszej schroniskowej stajni licznik kosztów przyspiesza. Zaczynamy od lekarza weterynarii. Tu zwykle pojawiają się pierwsze duże kwoty. Konie, które wykupujemy z rzeźni to zwykle stare, schorowane i nikomu już niepotrzebne zwierzęta. Te, które odbieramy interwencyjnie, zawsze są w dramatycznym stanie. Rachunki za leczenie potrafią sięgnąć nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Miesięcznie!

Do tego dochodzi jedzenie. Niby normalna sprawa, ale wiele z naszych koni to schorowane staruszki, które wymagają specjalistycznej diety. Zimą dodatkowo o wyższej kaloryczności, bo konie sporo energii wydatkują na ogrzanie własnego ciała w niskich zimowych temperaturach. Przecież nie mogą całej zimy spędzić w stajni, tylko dlatego, że byłoby taniej... Plus kowal, suplementy, leki, słoma, konieczne naprawy ogrodzenia pastwisk i bieżące w stajniach. Nie możemy na żadnym z tych kosztów oszczędzać!

W ratowaniu zwierząt chodzi przecież o to, żeby trafiły w lepsze miejsce, w którym mogą być sobą bez względu na koszty.

Niestety nasze konie chorują nie tylko zaraz po przyjeździe do schroniska... Często cierpią na przewlekłe choroby, które wymagają znacznych nakładów finansowych w długiej czasowej perspektywie. Zdarzają się też, niestety, nagłe wypadki. Wtedy nie zastanawiamy się nad kosztami. Bo niby jak wycenić życie? I kiedy koszty jego ratowania są za wysokie? Naszym zdaniem – NIGDY!

Dla naszych koni schronisko to dom, w którym mają naszą troskę i bezpieczeństwo. Trafiły tu sponiewierane przez człowieka. Doznały strachu i cierpienia... A traumatyczne przeżycia i lęki zostawiły trwałe ślady w ich psychice.

Jesteśmy dla nich zawsze, 24 godziny na dobę. Opatrujemy im rany. Podajemy leki. Trudno jest nam patrzeć na ich cierpienie, ale tu przecież nie chodzi o nas! Złożyliśmy obietnicę im, Wam i sobie: Te konie już nigdy nie zaznają cierpienia.

Ta obietnica niestety ma swoją cenę. Nasza miłość i troska to za mało. Nie nakarmimy ich miłością, nie wyleczymy naszą troską.

Nie wiemy, jak prosić, żeby mieć Waszą uwagę. Nie potrafimy ubarwiać rzeczywistości. Cierpienie zwierząt odziera ją z romantyzmu i zostawia same przyziemne sprawy – JAK ZWIĄZAĆ KONIEC Z KOŃCEM? 

Konie, które wspólnie ratowaliśmy przed śmiercią, potrzebują pieniędzy na życie. Dla nich schylamy nisko głowę i błagamy Was o pomoc! Liczy się każda, nawet najmniejsza wpłata!

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 665 osób
18 403 zł (18,4%)
Adopcje