Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocurek Wilczek przepięknie dziękuje Wam za pomoc, dzięki Wam maluszek może zacząć szukać swojego domku :) Wilczek jest przebadany, zaszczepiony i wykastrowany, marzy o swoim wspaniałym domku.
Mamusiu, dlaczego tu jesteśmy? Kiedy wrócimy do domku? Głodny jestem i mi zimno… Bałem się i widziałem, że mamusia też się boi.
Wiecie, tak nagle nie wiadomo czemu i po co znaleźliśmy się w lesie. Absolutnie nie jesteśmy zwierzątkami leśnymi, jesteśmy kotkami. Najgorzej było w nocy, zrobiło się zimniej, było mokro i wydawało mi się, że słyszę w oddali jakieś zwierzątko, które węszyło i sapało…
Siedzieliśmy przytuleni do siebie – ja, mamusia i nasz kolega. Rano było trochę mniej strasznie, ale za to coraz bardziej byliśmy głodni, miauczeliśmy z nadzieją, że nas ktoś usłyszy. I w końcu, po kilku godzinach usłyszeliśmy ludzie głosy. Mamusia pobiegła pierwsza, a my za nią, wszyscy płakaliśmy, ocieraliśmy się o ciocię i pchaliśmy się na ręce.
Prosimy o jedzonko, ale ciocia chyba nic ze sobą nie miała. Wzięła mnie na ręce, a wujek wziął mamę i naszego kolegę i zanieśli nas niedaleko końca lasu, potem chwilę poczekaliśmy z ciocią a wujek przyniósł takie dwa pudełka do noszenia kotków. Nawet nie protestowaliśmy, jak nas do tych pudełek wsadzano, ja pojechałem z mamą, było ciasno, ale dostaliśmy trochę suchego jedzenia. A potem w lecznicy każdy dostał swoją klatkę, wodę, jedzonko i kuwetę. Jest mi tu dużo, dużo lepiej niż w lesie, ale się nudzę. Chciałbym wyjść i się pobawić, ale ciocie mówią, że muszę najpierw mieć jakiś zabieg, badania i zastrzyk, żeby nie chorować. Już bym chciał, żeby było po wszystkim… Mam do Was taką wielką prośbę, bo wiecie, to wszystko, co ciocie muszą mi zrobić dużo kosztuje, a ciocie nie mają tyle pieniążków. Pomożecie mi?
Wilczek ma jakieś pół roczku, to jeszcze kociak. Nie wiemy co on, jego mama Sarenka i ich koci kolega robili w lesie. Na szczęście, naszej wolontariuszce zachciało się spacerować po lesie zimą… No nie komentujemy, dziwna jest i tyle ?
Jednak gdyby nie ona, nie wiemy, czy kotki by sobie poradziły, czy by przeżyły. Kotki nie były w lesie długo, nie zaziębiły się, były raptem trochę wychłodzone i bardzo głodne. Musimy Wilczka zaszczepić, wykastrować i zrobić mu testy na choroby zakaźne. Udało nam się opłacić odpchlenie, pierwsze odrobaczenia i trzy pierwsze dni pobytu maluszka w lecznicy.
Nie starczyło nam na więcej. Kotki są trzy, nie mamy miejsca, ani funduszy, ale nie mogły przecież zostać tam gdzie były… Błagamy Was o pomoc!
Ładuję...