Zostaliśmy bez grosza. Brak ogrodzenia, brak ciepłego pomieszczenia... Tak bardzo chcemy pomagać...

Ot, zaczęło się spełniać moje marzenie. Mikro azyl dla psów, których nikt nie chce. Przez te kilka lat, przez które pomagałam jakimś cudem, bo naprawdę nie wiem jakim... Udało się odłożyć na kojce 10 tys. zł. Kojce są piękne i jestem bardzo dumna, że tyle udało mi się ogarnąć bez zbiórki na ten właśnie cel. Cała moja ciężka praca, często 24 h/dobę i są...

Zostałam bez grosza na ratowanie kolejnych, a mikro azyl to dopiero start. Nie mamy ogrodzenia, nie mamy ciepłego budynku (np. przyczepy kempingowej). I tu zaczynają się schody... Chcemy pomagać intensywnie, cały czas, ale... Potrzebna jest Wasza pomoc!

Ile razy ktoś patrzył na mnie wzrokiem z pogardą, bo leżącego na ziemi, brudnego psa brałam na ręce i tuliłam, całowałam, mówiłam, że będzie dobrze? Nie pamiętam. Ile razy w domu słyszałam przykre słowa? Bo wzięłam psa chorego, wymagającego opieki całodobowej i ciepła? Ile kłótni było o to czy tamto? Nie zliczę...

Ile razy ktoś rzucał mi kłody pod nogi, bo wiecznie coś. Bo powinnam siedzieć w domu, a ganiam po polach za psami w dzień i noc? Nie liczyłam. Ile jeszcze podcinania skrzydeł zniosę? Ile przykrych słów ze strony bliższych czy dalszych? Czy obcych? Nie wiem.

Chce mieć swoje miejsce, swój kawałek gdzie psy bezdomne będą miały fajne warunki, gdzie nie będę się martwić czy ktoś zaraz nie otworzy furtki, bo musi wejść na podwórko po coś i w tym momencie pies ucieka... Horror.

Pomagam kilka ładnych lat, a zaczęło się od jednego pieska, którego znalazłam na poboczu... i jakoś tak się to potoczyło.

Wstawiam kilka faktur za leczenie, zabiegi od tylko UWAGA! Jednego weterynarza! A korzystam z 3! Błagam o każdy grosik... Choć nie wiem, czy mam siłę, by wierzyć, że się uda. Ale podobno wiara czyni cuda... Jeśli nie spróbuję - na pewno się nie dowiem czy te wszystkie lata o wszystko, co zrobiłam, poszło gdzieś...

Link do filmiku : https://m.youtube.com/watch?v=AnJXUIKPzuM&t=6s